„Fantastyczna Czwórka” tom 1 - recenzja
Dodane: 17-12-2021 22:48 ()
Czasy, gdy tzw. Pierwsza Rodzina Marvela uznawana była za flagowy produkt Domu Pomysłów to już przeszłość i to z kategorii zamierzchłych. Nie zmienia to faktu, że co jakiś czas, za sprawą utalentowanych autorów takich jak choćby John Byrne (zob. „Superbohaterowie Marvela” t. 97), Brandon Choi („Mega Marvel” nr 1/1998) czy Alan Davis („Wielka Kolekcja Komiksów Marvela” t. 52) pamiętna realizacja Stana Lee i Jacka Kirby’ego raz jeszcze nabiera blasku stosownego do rangi tej przełomowej marki.
Wśród wymienionych autorów zwykło się także wskazywać Jonathana Hickmana, autora nie zawsze co prawda w pełni komunikatywnego (o czym przekonać mogli się polscy odbiorcy jego stażu w seriach „Avengers” i „New Avengers”), aczkolwiek bez cienia wątpliwości intrygującego. Stało się tak za sprawą jego udziału w kontynuowaniu perypetii kierowanej przez Mister Fantastica drużyny co miało miejsce w toku roku 2009. Względnie prędko okazało się, że zaproponowane przezeń fabuły nie tylko umiejętnie nawiązują do poetyki serii z czasów jej zaistnienia (tj. eksplorowania zupełnie dotąd nierozpoznanych stref całokształtu stworzenia), ale też oferują świeże i przekonująco prowadzone spojrzenie na relacje wewnątrz tej grupy. Dotyczyło to zwłaszcza lidera Fantastycznej Czwórki w osobie wzmiankowanego chwilę temu Reeda Richardsa, co biorąc pod uwagę już tylko skalę wyzwań, z którą zwykł się ów geniusz mierzyć przed zmyślnym i zdolnym scenarzystą, generowało ogrom twórczych możliwości. Jonathan Hickman do takich właśnie autorów się zalicza i z tego względu także niniejsza realizacja zwykła być uznawana za jedno z najciekawszych przedsięwzięć w dotychczasowych dziejach fantastycznej marki.
Co prawda początkowe sekwencje niniejszego zbioru jeszcze nie wskazują, że tak się sprawy mieć będą, jako że wspomniany specjalista od wprawnie rozpisanych fabuł rozpoczął swój staż od historii rozgrywającej się w ramach większych wydarzeń znanych jako „Mroczne rządy” (notabene cząstkowo przybliżone w sześćdziesiątym tomie „Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela”). Niemniej w opowieści pod znamiennym tytułem „Rozwiązać wszystko”, ujmując rzecz kolokwialnie, Hickman nie bierze już jeńców. Dzieje się tak za sprawą umiejętnego połączenia zarówno dylematów Reeda Richardsa w kontekście jego życia rodzinnego, jak i również ambicji ogarnięcia piętrzących się w konglomeracie równoległych wszechświatów problemów. Tym bardziej że w odróżnieniu od fizyków z „naszej” rzeczywistości dysponuje on zarówno wiedzą przekraczającą zasięg snutych przez rzeczonych dywagacji, jak również możliwością realnego oddziaływania na strukturę całokształtu stworzenia. Przy czym pomimo tego czeka nań jeszcze wiele niespodzianek, w których zgłębianiu swój udział mieć będą także odbiorcy tej produkcji. Stąd wizyty w alternatywnych rzeczywistościach, ukrytych przed ludzkością metropoliach i wyzwania na miarę potencjału reprezentowanego przez członków Pierwszej Rodziny Marvela. Co więcej, nie tylko w gronie jej tzw. twardego rdzenia (tj. tytułowej Fantastycznej Czwórki), ale też dwójki potomstwa Reeda i Sue w osobach Valerii i Franklina. Swoista „dywersyfikacja” czasu antenowego w kontekście innych osobowości niż Reed została zatem zapewniona, a i gościnnych występów (m.in. w wykonaniu Przyjaciela z Sąsiedztwa) również nie zabrakło.
Grono plastyków przydzielonych do zwizualizowania konceptów Hickmana nie zawsze zaprezentowało się od najlepszej strony. Dotyczy to zwłaszcza odpowiadającego za pierwszą z zebranych tu opowieści Seana Chena, którego sposób prowadzenia kreski przynajmniej na ówczesnym etapie jego zawodowej aktywności wskazywał na niski stopień rozrysowania. Pochodnej pracy rzeczonego brak ponadto perspektywicznej głębi, a i detali w „zapełnianych” przezeń kadrach nieszczególnie wiele. Zdecydowanie więcej swobody i talentu wykazali pod tym względem Dale Eaglesham i Neil Edwards, momentami generując estetyczne skojarzenia z manierą także już wzmiankowanego Alana Davisa (który swoją drogą dał o sobie znać w tym przedsięwzięciu przy okazji tworzenia części jej kompozycji okładkowych). Natomiast Adi Granov, współtwórca pamiętnego „Iron Man: Extremis” („Wielka Kolekcja Komiksów Marvela” t.3), to jak zwykle w przypadku tego artysty jakość natychmiast rozpoznawalna i w swojej klasie optymalna.
Pierwszy zbiór perypetii Fantastycznej Czwórki sygnowanej przez Jonathana Hickmana to nie tylko po „marvelowsku” rozbuchana, wysokooktanowa rozrywka (acz przy tym przemyślana i nieurągająca inteligencji ewentualnego odbiorcy); to również realna szansa na zwiększenie popularności tej drużyny wśród pasjonatów superbohaterskiej konwencji nad Wisłą i Narwią. Ta zaś okoliczność jest o tyle istotna, że w przepastnych zasobach Domu Pomysłów odnajdujemy co najmniej kilka realizacji z udziałem Pierwszej Rodziny Marvela zdecydowanie wartych prezentacji także polskim czytelnikom. Obyśmy zatem w tym przypadku mieli do czynienia z publikacją przełomową.
Tytuł: „Fantastyczna Czwórka” tom 1
- Tytuł oryginału: „Fantastic Four by Jonathan Hickman: The Complete Collection vol.1”
- Scenariusz: Jonathan Hickman
- Szkic: Sean Chen, Adi Granov, Dale Eaglesham, Neil Edwards
- Tusz: Lorenzo Ruggiero, Adi Granov, Dale Eaglesham, Andrew Currie, Paul Neary, Scott Hanna
- Kolory: John Rauch, Adi Granov, Paul Mounts
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Drewnowski
- Konsultacja merytoryczna i wstęp: Kamil Śmiałkowski
- Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data publikacji wersji oryginalnej: 4 września 2018 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 24 listopada 2021 r.
- Oprawa: twarda
- Format: 17,5 x 26,5 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 384
- Cena: 109,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego zamieszczono pierwotnie w mini-serii „Dark Reign: Fantastic Four” nr 1-5 (maj-wrzesień 2009), „Fantastic Four” nr 570-578 (październik 2009-czerwiec 2010) oraz wydania specjalnego „Dark Reign: The Cabal” (czerwiec 2009).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus