„W poszukiwaniu Ptaka Czasu” tom 6: „Kryll” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 07-06-2021 23:56 ()


Zespół twórców odpowiedzialnych za rozwój „uniwersum Akbaru” co prawda nieprzesadnie gna do przodu. Niemniej co kilka lat wielbiciele tej zasłużenie cenionej marki otrzymują okazję, by raz jeszcze „wkroczyć” na terytorium osobliwie baśniowej krainy. Album „Kryll” jest oczywiście właśnie tego typu okazją. Rzecz jasna kontynuującą losy już nie tak młodego, acz zabójczo skutecznego rycerza Bragona. A przyznać trzeba, że  po wydarzeniach przybliżonych w poprzednim albumie ma on ręce pełne roboty.
 
Do tego niemal po łokcie ubabrane we krwi akolitów dobrze znanych czytelnikom tej serii bezkompromisowego kultu Ramora. Znowuż zatem „oznaczeni” symbolem tegoż bożka wyznawcy dają się we znaki mieszkańcom poszczególnych marchii, wieszcząc rychły jego powrót. Tak jak chwilkę temu wspomniano główny protagonista serii w sposób szczególny ma z nimi na tzw. pieńku, jako że za sprawą zainfekowania mentalnym pasożytem dokonał on licznych niegodziwości. Przy czym oczywiście ku chwalę mrocznego kultu. Nie dziwi zatem zapamiętałość Bragona w masakrowaniu, określmy to umownie, „ramoryjczyków”, w czym dopomaga mu coraz śmielej poczynający sobie giermek Bulrog. Jednak licho nie śpi i także sekciarze nie tracą nic z cechującej ich determinacji. Tym sposobem celem rzeczonych staje się zlokalizowane w Marchii Grzmiących Skał Miasto Szarych Świerszczy (w swoim czasie „ochrzczonych” przez pierwszego tłumacza „Muszli Ramora” mianem Derwiszy). To właśnie tam przechowywana jest owa muszla, w której dwóch spośród triady bóstw odpowiedzialnej za powołanie Akbaru do istnienia uwięziło swojego oszalałego pobratymca. W tym celu kultyści zamierzają posłużyć się hanzą najemnych zbójów, których ewentualne, dalekosiężne konsekwencje ich czynu najwyraźniej nie interesują. Jak to w przypadku najmitów interesuje ich bowiem jedynie zapłata za wykonaną usługę. Tymczasem w innej części Siedmiu Marchii czarodziejka Mara nie traci nadziei, iż uda jej się powstrzymać perspektywę powrotu Ramora za sprawą magicznych formuł zawartych w „Księdze bogów”.
 
Kolejne lata i dekady upływają (wszak Pelissa po raz pierwszy „ujawniła” się światu blisko czterdzieści lat temu, tj. w roku 1983), a obaj panowie odpowiedzialni za kolejne „etapy” poszukiwania Ptaka Czasu w swoich życiowych rolach ewidentnie czują się świetnie. Znać to po jakości sygnowanych przezeń fabuł, które pomijając mocno incydentalne „obniżki lotów” (vide album „Rycerz Bragon”), jeśli nawet ustępują pierwotnemu cyklowi to co najwyżej nieznacznie. Rozwój intrygi przewodniej następuje i co najważniejsze sprawia wrażenie sensownie prowadzonego. Na „scenę” zostają wprowadzone nowe osobowości (tytułowa Kryll), a profile psychologiczne dobrze znanych (w tym zwłaszcza głównego protagonisty oraz wybranki jego serca) ulegają wzbogaceniu adekwatnym z nabywanym przez nich doświadczeniem. Tym samym w przypadku dziesiątego już epizodu tej inicjatywy twórczej (liczonej z uwzględnieniem pierwszego) cyklu także tym razem mamy do czynienia z jej naturalnie integralnym „ogniwem”, idealnie wpisującym się w całość przedsięwzięcia.
 
Znany z poprzedniego albumu David Etien także tym razem dał się poznać jako sprawny imitator maniery Regisa Loisela. Stąd zarówno przestrzenie świata przedstawionego, jak i zamieszkujące je istoty raz jeszcze „ożyły” dzięki talentowi wspomnianego wspieranego przy tym przez rysownika macierzystego cyklu. Chciałoby się zatem rzec, że Akbar tętni życiem w najlepsze jakby na przekór eschatologicznej nastrojowości wynikłej z zasadniczego wątku tej serii. Szczegóły świata przedstawionego są w pełni zgodne ze standardami zaproponowanymi w swoim czasie przez reinterpretatora dziejów Piotrusia Pana (tj. przywołanego chwilę temu Loisela). Nie zabrakło także tak charakterystycznej dlań ekspresji oraz niekiedy wręcz naturalistycznie ujętego okrucieństwa. Znowuż zatem każdy detal „lokalnego” całokształtu stworzenia odnalazł się na właściwym miejscu.
 
Co prawda nadzieja wyrażona w podsumowaniu refleksji dotyczącej poprzedniej odsłony niniejszej serii o ewentualnym zwiększeniu częstotliwości jej prezentacji nie została spełniona. Niemniej i tak warto było czekać, bo przedsięwzięcie uzupełniające losy bohaterów tego cyklu to zdecydowanie więcej niż tylko odcinanie przysłowiowych kuponów od zasadnie cenionej i długowiecznej marki.

 

Tytuł: „W poszukiwaniu Ptaka Czasu: Kryll”

  • Tytuł oryginału: „La Quete de l’Oiseau du Temps - Avant la Quête 6 – Kryll”
  • Scenariusz: Serge Le Tendre i Regis Loisel
  • Kierownictwo graficzne: Regis Loisel
  • Rysunki: David Etien
  • Kolory: François Lapierre
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Wojciech Birek
  • Wydawca wersji oryginalnej: Dargaud
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji  oryginalnej: 31 stycznia 2020
  • Data publikacji wersji polskiej: 5 maja 2021
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21,5 x 29 cm
  • Druk: kolor
  • Papier:  kredowy
  • Liczba stron: 64
  • Cena: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus