„OKP Dolores” tom 3: „Czerwony kryształ” - recenzja
Dodane: 27-02-2021 12:00 ()
Space opery mają to do siebie, że potrzebują głośnego finału. I takim, mimo klisz fabularnych, można nazwać trzeci tom OKP Dolores. Okładka Czerwonego kryształu zwiastuje, że akcji, kosmicznych wrażeń, a przede wszystkim rozwiązania tajemnic, za którymi gonią załoganci pirackiego statku, nie zabraknie.
Mony i Kash po ucieczce z Fortu Messaoud udają się na nieznane rubieże Drogi Mlecznej, a dokładnie są zdani na łaskę Dolores, której autopilot prowadzi ich w najbardziej niedostępne rejony wszechświata. Dodatkowo Kash mierzy się z trucizną, która toczy jego ciało, prezentem po ostatniej przygodzie pozostawionym przez rasseckich wojowników. W końcu docierają do miejsca ich podróży. Położonej na skraju kosmosu planety, która tylko pozornie wygląda na martwą. W jej trzewiach – bajecznym i fantastycznie kolorowym ogrodzie, czeka na nich wszechpotężny i mityczny czerwony kryształ, zastępy wrogów, nieoczekiwani sojusznicy i kilka zagadek do rozwiązania. Ta największa to pochodzenie Mony, ale również spotkanie z poprzednim właścicielem Dolores, zatem na brak wrażeń bohaterowie nie mogą narzekać.
Trzeci tom kosmicznej sagi charakteryzuje się podobnym schematem, który często dotyka space opery. Po dwóch wprowadzających tomach, w których poznawaliśmy bohaterów, trzeci stanowi kumulację wysokooktanowej akcji, zawiązanie wszystkich wątków, niekiedy spisanych na szybko, a także rozwiązanie wszystkich tajemnic. Pomaga w tym nieco wstęp, który przybliża postać niesławnego generała McMonroe’a i jego powiązania z matką przełożoną Kościoła Nowych Pionierów. Zatem pionki na szachownicy zostały rozstawione w pełni. Od ruchów postaci zależy, kto szybciej zada mata przeciwnikowi. W tle pojawia się oczywiście legendarny miecz Tassilego, ale magiczny artefakt będący źródłem potężnej mocy jest przyjemnym dodatkiem i siłą sprawczą intrygi, gdyż w ostatecznym rozrachunku dużo ciekawiej prezentuje się wątek Mony i jej ekipy.
Z pewnością największym atutem niniejszego tomu, a także serii są rysunki Didiera Tarquina. Współpracujący przy przygodach Lanfeusta z Troy artysta puszcza na planszach komiksu wodze fantazji. Obojętnie czy rysuje kosmiczne bezdroża, przepełnione przepychem bujne zarośla planety, czy maszkary z piekła rodem widać w tym fantazję, polot, a nadto oryginalność świata przedstawionego. W przypadku Czerwonego kryształu autor pokusił się nawet o elementy grozy i tylko szkoda, że za jego wizją nie zawsze nadążyła kolorystyka, która w dwóch czy trzech momentach mogłaby być zdecydowanie bardziej posępna i ponura. Kosmos Tarquina mieni się feerią barw cieszących oko, udanie oddających nieodkryte, nieznane i tajemnicze zakątki kosmosu. Jednakże w przypadku chodzącej grozy ewidentnie przydałoby się więcej zimnych i stonowanych kolorów.
Miłośnicy przygodowych, zawadiackich space oper z atrakcyjną bohaterką za sterami potężnego statku kosmicznego powinni być usatysfakcjonowani zwieńczeniem tej opowieści. Twórcy skroili finał według znanych schematów, pozostawiając sobie furtkę na kontynuację. A czy takowa nastąpi, przekonamy się już w najbliższej przyszłości. Wszak spora część kosmosu wciąż pozostała do splądrowania, a Mony ma teraz nowy cel w życiu, a także całkiem zgraną ekipę załogantów OKP Dolores.
Tytuł: OKP Dolores tom 3: Czerwony kryształ
- Scenariusz: Didier Tarquin, Lyse Tarquin
- Rysunki: Didier Tarquin
- Kolor: Lyse Tarquin
- Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 24.02.2021 r.
- Stron: 64
- Oprawa: twarda
- Druk: kolor
- Papier: kreda
- Format: 216x285
- oprawa twarda
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus