„Liga Sprawiedliwości” tom 2: „Cmentarzysko bogów” - recenzja
Dodane: 23-04-2020 19:53 ()
Zawirowania na tle zmagań o Totalność (tj. macierz zawierającą swoisty program całokształtu stworzenia w jego pierwotnej, niezdeformowanej wersji) okazały się na tyle kłopotliwe dla pragnącego ją pozyskać Lexa Luthora, że w finale pierwszego zbioru niniejszej serii zmuszony był on zwrócić się o wsparcie do nietypowego sojusznika. Do tego z gatunku takich, którzy mają w zwyczaju przysparzać więcej problemów niż pożytku. Prędko jednak okazuje się, że zasadniczym wątkiem drugiej odsłony „postodrodzeniowej” serii przybliżającej perypetie Ligi Sprawiedliwości jest zupełnie inne zagrożenie.
Dzieje się tak za sprawą konfliktu, do którego doszło w zamierzchłej przeszłości, w czasach sprzed zatonięcia wyspiarskiej naonczas Atlantydy. Jej ówczesny władca w osobie Ariona, mag, znawca licznych dziedzin empirycznych, a zarazem obieżyświat i nieuleczalny wręcz idealista (a przy okazji główny protagonista serii „Arion Lord of Atlantis” oraz „Arion The Immortal”), za podszeptem Posejdona, zdołał okiełznać i spętać bóstwa opiekuńcze mórz i oceanów przybyłe na jego wyzwanie z innych światów. Tym sposobem triada ponoć zagrażających Ziemi nadistot skazana została na przebywanie w czeluści znanej od tej pory mianem Cmentarzyska bogów. Sprawy miały się tak przez kolejne tysiąclecia, w których trakcie globalny kataklizm pochłonął Atlantydę, wymuszając na jej ocalałych mieszkańcach dostosowanie się do skrajnie odmiennych warunków życia (o czym znacznie więcej w miniserii „Atlantis Chronicles”). Jak to często jednak w przejawach kultury popularnej bywa, prastare zło (?) w końcu daje o sobie znać. Tak się sprawy mają także w niniejszej realizacji.
Zawartość zebranego w niniejszym tomie materiału nie zaskakuje. Wszak to mniej więcej na etapie publikacji jego pierwodruku machina promocyjna kinowego „Aquamana” (gwoli przypomnienia: światowa premiera filmu miała miejsce 26 listopada 2018 r.) działała na pełnych obrotach. Reminiscencje tego stanu rzeczy odnajdujemy zresztą także w galeryjnym dodatku na ilustracjach zdobiących alternatywne okładki wydania zeszytowego. Aquamana wystylizowano w nich bowiem na odtwórcę tej roli, tj. Jasona Momoa. Stąd reorientowanie uwagi właśnie na Arthura Curry i jego uroczą małżonkę, choćby w kontekście stricte marketingowym, było naonczas bardzo na miejscu. Do tego przyznać trzeba, że wizja trwałej dewastacji macierzystego globu ludzkości za sprawą pozaziemskich bóstw, choć może nie szczególnie oryginalna, niosła wraz z sobą nielichy potencjał fabularny. Mimo że nie w pełni udało się tę okoliczność zdyskontować to jednak okoliczność poświęcenia większej ilości „czasu antenowego” właśnie Aquamanowi i Merze korzystnie urozmaiciła „przestrzeń” tej serii. Ogólnie ma się wrażenie, że w odróżnieniu od swoich poprzedników w roli kreatorów przypadków Ligi po restarcie z 2011 r., Scott Snyder, podobnie jak wcześniej przed nim Keith Giffen i John Mark DeMatteis w pamiętnej serii „Justice League International vol.1” (zob. „Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics” t. 71 i 78) oraz m.in. Brad Meltzer („Justice League of America vol.2”), chętnie przekierowuje czytelniczą uwagę na osobowości inne niż tzw. wielka triada uniwersum DC w osobach Wonder Woman, Supermana i Batmana. Co prawda nie zapomniał również o nich, ale przynajmniej do tego momentu, zarówno on, jak i wspierający go James Tynion IV, ochoczo korzystali z okazji do rozwoju postaci z nieco dalszych planów. I – co więcej – korzystnie wpłynęło to na jakość i odbiór serii.
W wymiarze plastycznym, pomimo istotnych zmian w gronie autorów tej części tego przedsięwzięcia (tym razem zabrakło „głównego rozgrywającego” poprzedniego zbioru, tj. Jorge Jiméneza; dał natomiast o sobie znać m.in. znany ze stronic serii „Flash” Howard Porter) plansze nadal tętnią od licznych detali i zarazem przekonującej ekspresji. Wizerunkowe projekty wykorzystanych tu postaci zostały szczegółowo dopracowane, co dotyczy zarówno zupełnie nowych osobowości (w tym zwłaszcza pozaziemskich bóstw akwatycznych), jak również dobrze znanych (choć nieco pod tym względem „zmodyfikowanych”) gwiazd Ligi Sprawiedliwości. Reasumując: fachowa robota na przysłowiowy wysoki połysk.
Potencjał głównego konceptu tego zbioru nie został niestety w pełni wykorzystany. Mimo tej niedogodności nadal można śmiało mówić o spełnieniu funkcji stricte rozrywkowej niniejszego tytułu, a przy okazji udanym i urozmaicającym przerywniku dla – przynajmniej na ten moment – zasadniczego wątku serii. Tym bowiem nadal pozostaje Totalność, być może swoiste „panaceum” na nieuchronną ponoć zagładę całego multiwersum.
Tytuł: „Liga Sprawiedliwości” tom 2: „Cmentarzysko bogów”
- Tytuł oryginału: „Justice League Vol.2: Graveyard of Gods”
- Scenariusz: Scott Snyder, James Tynion IV
- Szkic: Mikel Janín, Francis Manapul, Howard Porter
- Tusz: Francis Manapul, Jorge Jiménez, Frazer Irving, Bruno Redondo, Scott Godlewski
- Kolor: Francis Manapul, HI-FI, Jeromy Cox. Alejandro Sánchez, Frazer Irving, Sunny Gho
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Maciej Nowak-Kreyer
- Konsultacja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz
- Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data publikacji wersji oryginalnej: 14 maja 2019 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 22 stycznia 2020 r.
- Oprawa: miękka za „skrzydełkami”
- Format: 16,7 x 25,5 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 204
- Cena: 59,99 zł
Zawartość niniejszego opublikowano pierwotnie w dwumiesięczniku „Justice League vol.4” nr 8-12 (listopad 2018-styczeń 2019) oraz wydań specjalnych „Justice League/Aquaman: Drowned Earth Special” nr 1 (grudzień 2018) oraz „Aquaman/Justice League: Drowned Earth Special” nr 1 (styczeń 2019).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus