„Batman kontra Deathstroke” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 28-03-2020 21:49 ()


Nie da się ukryć, że konfrontacja to motor napędowy superbohaterskiej konwencji. Wszak, nawet gdy w początkach swej długowiecznej kariery Superman nie miał jeszcze godnych siebie adwersarzy pokroju Ultra-Humanite’a i Lexa Luthora to jednak dwoił się i troił, dając poślednim opryszkom do zrozumienia, że ich aktywność nie będzie tolerowana. Dalej już poszło z przysłowiowej górki, a starcia pomiędzy popularnymi osobowościami tej odmiany rozrywki należały do najbardziej oczekiwanych (i tym samym najbardziej dochodowych) przedsięwzięć branży. A przyznać trzeba, że Mroczny Rycerz i Król Najemników to wręcz wymarzony zestaw sparingpartnerów.

Nieprzypadkowo, bo oczekiwanie na skonfrontowanie obu wymienionych osobników ma całkiem długą metrykę. Znać to było już po korespondencji zamieszczanej na stronach klubowych miesięcznika „New Teen Titans vol.2”, tj. tytułu, w którym Slade Wilson debiutował. Nie zaskakuje zatem okoliczność, że gdy coraz popularniejszy Deathstroke (naonczas zwany też Terminatorem) doczekał się solowego tytułu (w sierpniu 1991 r.), dość prędko trafił on do skądinąd znanego Gotham (opowieść „City of Assassins” w „Deathstroke The Terminator” nr 6-9). I faktycznie spotkanie z głównym obrońcą tego miasta przebiegło w atmosferze zaangażowanego okładania się po facjatach. W kolejnych latach obaj panowie nie raz zresztą mieli jeszcze okazję – nazwijmy to umownie – wymienić się „uprzejmościami” (choć najbardziej spektakularnie w grze „Batman: Arkham Knight”). Nigdy jednak na tle równie ważkiego zagadnienia, jak ustalenie ojcostwa aktualnego Robina w osobie Damiana Wayne’a. Od czasów opowieści „Batman i Syn” (zob. „Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics” t.5) sprawa ta wydawała się nie podlegać dyskusji. Jak się jednak okazało, Christopher Priest - scenarzysta serii „Deathstroke vol.4” – zdecydował się wprowadzić w ten z pozoru okrzepły stan rzeczy nieco zamieszania. A potencjalnym ojcem problematycznego nastolatka uczynił on oczywiście protagonistę powierzonego mu tytułu.

Trudno nie zauważyć ogromu potencjału tkwiącego w pomyślę wyjściowym niniejszego zbioru. Znać to choćby po pamiętnym starciu na kartach „Kryzysu tożsamości”, w którego trakcie Slade dosadnie i boleśnie dał do zrozumienia części przedstawicieli Ligi Sprawiedliwości (znowuż posłużmy się umownością) skąd im wyrastają nogi. Równocześnie nie sposób było nie dostrzec ryzyka wiążącego się z ewentualnym popadnięciem w niczym nieuzasadnioną fabularnie rozwałkę. Szczęśliwie weteran komiksowego rzemiosła, którym niewątpliwie jest Priest, uniknął tej ewentualności. Co prawda trudno oceniać to przedsięwzięcie jako spełniony sen o niezapomnianej konfrontacji dwóch wyrazistych osobowości. Im jednak dalej, tym lepiej, a nieprzesadnie skomplikowana fabuła nabiera nieco większej złożoności przy równoczesnym zachowaniu klarowności. Zyskują także obaj adwersarze, którym wraz z rozwojem wypadków ewidentnie puszczają nerwy. Równocześnie opowieść osadzona jest w szerszym kontekście kolejnych zawirowań w gronie tzw. Bat-Rodziny (w tym zwłaszcza tragicznych wydarzeń z udziałem Tima „Red Robina” Drake’a – zob. „Batman-Detective Comics” t.1). Natomiast w przypadku Slade’a dają o sobie znać reminiscencje jego burzliwych relacji z byłą małżonką i jego nieszczęsnymi synami. Wprost przyznać trzeba, że pomimo pozorów nieszczególnej złożoności scenarzysta zdołał upakować w tej opowieści nadspodziewanie wiele.

Nie żałowali sobie także panowie ilustrujący, wśród których szczególne miejsce zajmują Carlo Pagulayan („Planeta Hulka” w „Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela” t. 20 i 30) oraz Ed Benes („Batman-Detective Comics: Techniki zastraszania”). Mamy tu zatem pochodną starannie i fachowo prowadzonej kreski, niepozbawionej przy tym żywiołowości i efektowności oczekiwanej od superbohaterskiej produkcji. Znać to zwłaszcza w zapowiedzianych choćby samym tytułem scenach konfrontacyjnych, nieprzytłaczających przy tym pozostałych sekwencji tej fabuły. Przy czym „Batman kontra Deathstroke” to także okazja dla polskiego czytelnika do wyobrażenia sobie co by było, gdyby linia wydawnicza „DC Odrodzenie” spotkała się u nas z bardziej przychylnym odbiorem. Seria „Deathstroke vol.4” była bowiem rozważana jako cześć tzw. drugiego rzutu tej inicjatywy w przypadku jej powodzenia.

Na faktyczny pojedynek wszech czasów pomiędzy wymienionymi w tytule samcami alfa przyjdzie nam jeszcze poczekać. Mimo tej okoliczności warto zapoznać się z próbą podjętą na tym polu przez Christophera Priesta. Pochodna jego pomysłów może nie zwala z nóg wysublimowaniem i ogólną jakością. Niemniej w kategorii angażującej ciekawość czytelnika, rzeczowej i klarownej rozrywki z udziałem wyrazistych osobowości rzecz jest jak najbardziej warta zainteresowania.

 

Tytuł: „Batman kontra Deathstroke”

  • Tytuł oryginału: „Batman Vs. Deathstroke”
  • Scenariusz i posłowie: Christopher Priest
  • Szkic: Carlo Pagulayan, Ed Benes, Roberto Viacava
  • Tusz: Jason Paz, Richard Friend, Trevor Scott, Andy Owens
  • Kadrowanie części drugiej i trzeciej: Larry Hama
  • Kolory: Jeremy Cox, Dinei Ribeiro
  • Okładka albumu: Lee Weeks, Brad Anderson
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Marek Starosta
  • Redakcja merytoryczna: Wojciech Nelec
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 19 marca 2019 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 11 marca 2020 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 16,7 x 25,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 152
  • Cena: 39,99 zł 

 

Zawartość niniejszego zbioru opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Deathstroke vol.4” nr 30-35 (czerwiec-listopad 2018).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus