„Escape Room” (2019) - recenzja
Dodane: 01-11-2019 19:59 ()
Trzy produkcje zatytułowane Escape Room - powstałe w ciągu niespełna trzech lat - mogą świadczyć o popularności tego typu rozrywek, a dokładnie przeniesienia pokoju zagadek na grunt kina grozy. Jednak czasami okazuje się, że życie dogoniło film. W wyniku koszalińskiej tragedii, która szerokim echem odbiła się w mediach, styczniowa premiera obrazu Adama Robitela została odwołana. Co było oczywiste, biorąc pod uwagę charakter produkcji i rozmiar tragedii – śmierć pięciu nastolatek w wyniku pożaru w escapie roomie. Oglądając zmagania bohaterów starających się znaleźć drogę wyjścia z precyzyjnie zaplanowanych pomieszczeń pułapek oraz rodzaj tych ostatnich, decyzja dystrybutora nie powinna nikogo dziwić.
Poprzedni Escape Room, który debiutował w polskich kinach w styczniu 2018 r., był filmem miałki, zwyczajnie złym. Dzieło Adama Robitela bije go o kilka długości, mimo że nie jest pozbawione wad. Mamy szóstkę bohaterów, którzy przyjmują zaproszenie do zabawy. Muszą wydostać się z tytułowego pokoju zagadek, a zwycięzca zgarnie całkiem ładną sumę pieniędzy. Oczywiście istnieje ryzyko, że jeśli nie uda się rozwiązać danej łamigłówki na czas, to ktoś zapłaci za to swoim życiem. Bohaterowie nie dowierzają, że może być aż tak gorąco, ale gdy pada pierwszy trup, ich początkowy entuzjazm zostaje dosłownie zmrożony. Zaczyna się wyścig z czasem i z kolejnymi pokojami, w których czekają na nich wymyślne mechanizmy zagłady. Niewątpliwie nierówna gra rozgrywa się w głowach postaci, które muszą przełamać barierę nieufności i współpracować. Wspólnym celem jest bowiem przetrwanie.
Bez dwóch zdań ostatni Escape Room jest najlepszym filmem o tym tytule. Nie tylko dlatego, że ma przynajmniej sprawiającą wrażenie kumających zasady kina grozy aktorów – w tym odtwórczynie jednej z ról w serialowym Daredevilu – ale też w miarę klarowny scenariusz i trzymające w napięciu sekwencje ucieczek z kolejnych pokoi. Krwisty element wydaje się najważniejszy i spełnia swoją funkcję ściągnięcia atencji widza, ale twórcy pokusili się jeszcze o dodatkową atrakcję. Wytypowali ochotników według pewnego klucza, co odkrywamy w finale i chcieli, aby bohaterowie przeszli metamorfozę związaną ze swoimi traumatycznymi przeżyciami. Ta wartość dodana plus interakcje między postaciami nie zagrała tak dobrze, jak powinna. Możliwe, że przez pośpiech i szybkie przechodzenie z pokoju do pokoju, zabrakło miejsca na pogłębienie tych relacji. Bądź co bądź dynamika wydarzeń jest w przypadku tego obrazu kluczowym atutem.
Wprawnemu oku widza nie umknie szczegół wzorowania się na najlepszych, czyli obrazach pokroju Piły czy Cube. Produkcja Robitela może pochwalić się nieoczywistym finałem, który zaprasza do ponownej gry. I taka też nastąpi, bo kontynuacja już powstaje. Escape Room powinien zadowolić miłośników zagadek i silnych wrażeń, którzy przymkną oko na mało wyszukane aktorstwo i niezbyt sympatycznych bohaterów, a skupią się jedynie na pułapkach i eliminacji słabych ogniw. Część związana z łamigłówkami i aranżacją pokoi zagadek jest w Escapie Roomie najlepszym elementem filmu.
Ocena: 5/10
Tytuł: „Escape Room” (2019)
Reżyseria: Adam Robitel
Scenariusz: Bragi F. Schut, Maria Melnik
Obsada:
- Taylor Russell
- Logan Miller
- Jay Ellis
- Tyler Labine
- Deborah Ann Woll
- Nik Dodani
- Yorick van Wageningen
Muzyka: John Carey, Brian Tyler
Zdjęcia: Marc Spicer
Montaż: Steve Mirkovich
Scenografia: Tracy Perkins
Kostiumy: Reza Levy
Czas trwania: 99 minut
comments powered by Disqus