"Lady S" tom 4: "Zabawa w kotka i myszkę" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 06-08-2016 16:45 ()


Nie bez przyczyny Jean Van Hamme uchodzi za jednego z najbardziej popularnych i poczytnych europejskich scenarzystów komiksowych. Można się rozpływać, komplementując pracę Belga, nad jego bestsellerowymi tytułami takimi jak „Thorgal” czy „Largo Winch”, ale nie wolno też zapominać o pozostałych „dzieciach” Midasa komiksu. Jedną z tych pozycji, które z tomu na tom sukcesywnie się rozkręcają, jest „Lady S”.

Wirtuozeria i pomysłowość – dwie cechy autora, które sprawiają, że sensacyjny tytuł, jakich zapewne wiele produkuje się rocznie nad Sekwaną, wybija się ponad przeciętne czytadła, dostarczając zajmującej lektury i solidnej rozrywki. W „Zabawie w kotka i myszkę” Van Hamme nadaje opowieści większej lekkości niż dotychczas, przez co całość nabiera niebywałego kolorytu. Zabieg godny mistrza, urozmaicić przygody rezolutnej i seksownej blondynki, nie trzymając się kurczowo wypracowanych schematów czy przewidywalnych rozwiązań.

Podczas krótkich wakacji w Europie Suzie postanawia spędzić trochę czasu ze swoim przybranym ojcem. Pech chce, że ten zostaje uprowadzony przez zamaskowanych sprawców. Nie jest to jednak typowe porwanie dla okupu. CIA pragnie zinfiltrować europejską siatkę szpiegowską. Nie mają jednak żadnego punktu zaczepienia, a mglisty trop prowadzi jedynie do córki ambasadora, toteż zaaranżowana akcja porwania ma wywabić z ukrycia i zdemaskować mocodawców Suzie. Rozpoczyna się tytułowa zabawa w kotka i myszkę.

Porwanie, próba odszukania sprawców, uciekający czas. Na pierwszy rzut oka można sądzić, że mamy do czynienia z typową szpiegowsko-sensacyjną intrygą. Oczywiście atmosfera niczym z filmów o agentach służb wywiadowczych jest tu widoczna, ale scenarzysta pozwala sobie na puszczenie oka w kierunku czytelnika, nasączając historię olbrzymią dawką humoru. I tak cała podróż Suzie, napotykani po drodze ludzie służący pomocą, to czysta komedia, która nie przestaje być emocjonująca nawet przez moment. Dodatkowo Van Hamme z powodzeniem odnosi się do przeszłości bohaterki, zgrabnie łącząc wszystkie wątki dotyczące jej osoby. Krótko mówiąc – mistrzostwo.

Odejście na chwilę od poważnego tonu serii należy rozpatrywać w ramach zamierzonego i niezwykle trafnego zabiegu. Kreatywność twórcy „Krwawych godów” to niezaprzeczalny atut tej serii, pokazujący jednocześnie, że nie każdy tom musi opierać się na podobnych schematach. Bez wątpienia jest to mocny punkt „Lady S”, bowiem nie wiadomo, czym jeszcze Van Hamme nas zaskoczy. A patrząc na pokaźnie rozbudowaną siatkę szpiegowską, to dopiero początek emocjonujących przygód atrakcyjnej blondynki. Po lekturze „Zabawy w kotka i myszkę” nadal pozostaje wiele niewiadomych, kolejne sekrety do wyjawienia, ale mogę z pełną odpowiedzialnością polecić nie tylko niniejszy album, ale również poprzednie. Widać, że mamy do czynienia z przemyślaną fabułą, która nie tylko będzie nas zaskakiwać interesującymi zwrotami akcji, ale również dostarczać mnóstwo rozrywki. Nic, tylko czekać na kolejną odsłonę cyklu, oby nie za długo, jak to miało miejsce w niniejszym przypadku.

 

Tytuł: "Lady S" tom 4: "Zabawa w kotka i myszkę" 
  • Scenariusz: Jean Van Hamme
  • Rysunki: Philippe Aymond
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawca: Kubusse
  • Data publikacji: 06.2016
  • Wydawca oryginału: Dupuis
  • Data wydania oryginału: 10.2007
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 38 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kubusse za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus