Filmowe podsumowanie 2014 roku
Dodane: 01-02-2015 22:00 ()
Z roku na rok jesteśmy świadkami procesu postępującej sequelizacji kina. Wśród proponowanych przez producentów tytułów łatwo natknąć się na obrazy skierowane do masowego odbiorcy, pozbawione jakże wartościowego, artystycznego szlifu. Dlatego też pragniemy podzielić się naszymi typami filmów, które w 2014 r. skupiały na sobie wzrok widzów.
Poniżej prezentujemy ranking najciekawszych tytułów, które naszym zdaniem zasługują na wyróżnienie. Możecie prześledzić nasze top 10 oraz zestawienia poszczególnych redaktorów. Serdecznie zapraszamy!
1. Zaginiona dziewczyna
2-3. Strażnicy Galaktyki
2-3. Witaj w klubie
4. Ona
5. Lewiatan
6. Boyhood
7. Co jest grane, Davis?
8. Interstellar
10. Pod Mocnym Aniołem
Marcin Andrys
1. Lewiatan
Długo zastanawiałem się, który obraz minionego roku powinien zająć pierwsze miejsce, bo przynajmniej trzy, z pokaźnej grupy produkcji, które udało mi się obejrzeć, mogły dostąpić tego zaszczytu. Wybór padł na dzieło Andrieja Zwiagincewa ukazujące nierówną walkę jednostki z władzą w rosyjskiej rzeczywistości. Kino pesymistyczne, groteskowe, z mocnymi kreacjami i pięknymi zdjęciami. O „Lewiatanie” wspomina się jako obrazie antyputinowskim, myślę że przesłanie dzieła nie ma aż tak wielkiego politycznego wydźwięku, bowiem historia Koli mogłaby się zdarzyć wszędzie, a pokazane tu przywary rosyjskie jedynie potęgują przekaz filmu.
O miano najlepszego „Lewiatan” rywalizował z dziełem Richarda Linklatera. „Boyhood” to filmowy eksperyment, dzieło jedyne w swoim rodzaju, kręcone dwanaście lat, w celu uchwycenia kolejnych etapów dorastania człowieka. To film o wyborach, dobry i złych, o poszukiwaniu celu w życiu, na każdym etapie egzystencji człowieka, w końcu o zagubieniu i rodzicielstwie. Mimo nawarstwienia przeróżnych wątków, historia została poprowadzona po mistrzowsku, sprawiając że przed oczyma mamy zwyczajną, a zarazem ekscytującą kronikę z istotnego wycinku życia każdego młodego człowieka. Kino skłaniające do refleksji.
3. Zaginiona dziewczyna
David Fincher wie jak odpowiednio zaabsorbować uwagę widza. Potwierdza to „Zaginiona dziewczyna”, misternie utkana intryga, ciekawe zwroty akcji, w końcu aktorstwo na najwyższym poziomie. Jeden z tych nielicznych obrazów, w których napięcie nie spada, a ciekawość widza podsycana jest w każdej minucie filmu, nawet w długim i przewrotnym finale.
4. Interstellar
Na najnowszy film Nolana czekano z wielkimi nadziejami spodziewając się wielkiego hitu. Po premierze entuzjazm opadł, a opinie były raczej chłodne. Niemniej dla mnie jest to jeden z najlepszych filmów minionego roku, historia o ludziach, wyborach, niekiedy trudnych, miłości i nadziei, której nigdy nie wolno tracić, a wszystko ukryte pod płaszczem kosmicznej podróży mającej uratować ludzkość przed nią samą. Kino przemyślane i nakręcone z rozmachem.
5. Witaj w klubie
O sile „Witaj w klubie” decydują dwie kreacje aktorskie – niezwykle przekonująco zagrane przez Matthew McConaugheya i Jareda Leto. To ich popisowy występ, w którym możemy podziwiać wszechstronność i naturalność obu w kreowaniu ludzi niejednoznacznych, pozostawionych poza nawiasem społeczeństwa z uwagi na śmiertelną chorobę. Mocne i wzruszające.
6. Bardzo poszukiwany człowiek
Od czasu ataków na WTC świat ogarnęła terrorystyczna paranoja. Kolejne zamachy, porwania i niewinne ofiary spowodowały, że władze i służby wywiadowcze starają się za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jednak metody jakich używają nie zawsze są moralnie słuszne, a walka z przestępcami nie ma nic wspólnego z respektowaniem praw człowieka. Obraz Antona Corbijna jest dosadny w swej wymowie, mimo że wyzbywa się dynamicznej akcji czy bondowskich trików. Skupia się na ludziach i ich interesach. Wyda się to przerażające, ale w filmowej rzeczywistości nie ma ludzi jednoznacznie dobrych i złych. Wszyscy balansują na granicy. „Bardzo poszukiwany człowiek” może pochwalić się solidną obsadą z zapadającymi w pamięć epizodycznymi rolami weteranów kina, a także ostatnią rolą nieodżałowanego Philipa Seymoura Hoffmana, który daje tu popis swych aktorskich umiejętności.
7. Wolny strzelec
Dan Gilroy dojrzał do swojego debiuty reżyserskiego i zrobił to w bardzo dobrym stylu. „Wolny strzelec” szokuje i poraża obnażając metody pracy medialnych hegemonów. Główny bohater portretowany przez Jake’a Gyllenhalla jest niczym hiena, która przyczaja się na swoje ofiary, by potem w całości ją pożreć. Tu nie ma miejsca na sentymenty i ludzkie odruchy. Kino warte uwagi.
Oczywiście w zestawieniu nie mogło zabraknąć „Strażników Galaktyki”. Powiew świeżości w filmowym uniwersum Marvela, lekki i przyjemny seans rozrywkowy łączący w sobie najlepsze cechy Kina Nowej Przygody z superbohaterskim anturażem. Charyzmatyczny i awanturniczy bohater, zwariowane przygody na bezkresnym szlaku Drogi Mlecznej, grupa rozchwianych emocjonalnie bohaterów, którzy z chęcią by się pozabijali oraz fenomenalna ścieżka dźwiękowa to przepis na murowany hit.
9. Locke
Jeden bohater, przebywający cały czas za kierownicą samochodu, ważna podróż i masa problemów na głowie, wynikiem których są niekończące się rozmowy telefoniczne. Na uwagę zasługuje praca kamery, bo albo jesteśmy pasażerami w ciasnym wnętrzu samochodu, albo spoglądamy na świat zza jego szyb, świat rozmyty, pełen ulicznych świateł, niepewny i pędzący na złamanie karku. Jeżeli ktoś powie wam, że nie można utrzymać napięcia mając w osadzie tylko jednego aktora, to powiedzcie mu, że jest w błędzie. Zwłaszcza jak tym aktorem jest Tom Hardy.
10. Grand Budapest Hotel
„Grand Budapest Hotel” rzutem na taśmę wyprzedził najlepsze rodzime produkcje ubiegłego roku i wcisnął się na ostatnie miejsce zestawienia. Zadecydowała o tym jak zwykle wyjątkowa stylistyka obrazu Wesa Andersona, zajmująca opowieść z licznymi aktorskimi perełkami. Film, który warto obejrzeć więcej niż jeden raz.
Damian Drabik
1. Zaginiona dziewczyna
„Zaginiona dziewczyna” to bodaj jedyny film, który w ubiegłym roku w stu procentach mnie usatysfakcjonował i dostarczył wszystkiego, czego można oczekiwać od kina rozrywkowego. Jest tutaj kapitalna fabuła, jest niezrównany klimat, kilka twistów sprawiających, że trzeba zbierać szczękę z podłogi i wreszcie interakcja z widzem. Fincher robi coś niesamowitego – manipuluje, wodzi nas za nos; to się ogląda z zapartym tchem. A po seansie natychmiast chciałoby się obejrzeć jeszcze raz.
2. Ona
Ostatni film Spike’a Jonze’a to – jak bywa w jego przypadku – kino niezwykłe, pomysłowe i świeże. Opowieść o mężczyźnie, który zakochuje się w systemie komputerowym zrealizowana jest bez śladu absurdu. To kameralne, ciepłe i angażujące dzieło, potrafiące dostarczyć zarówno wrażeń jak i uśmiechu. Pięknie zagrane przez Phoenixa i Johansson, nie pozwala się oderwać nawet na moment.
Bracia Coen ostatnio nie zawodzą. „Co jest grane, Davis?” nie jest ich najwybitniejszym dziełem, stanowi raczej idealne połączenie ogranych przez nich motywów oraz charakterystycznych elementów, ale to działa. Mimo ostrego jak brzytwa czarnego humoru, to kawał szarego, przygnębiającego filmu. Przygody pechowego Davisa śledzi się jednak z nieustającym zainteresowaniem. To jest rodzaj kina, które mówi nam – „słuchaj, nie jest tak źle, inni mają gorzej”.
Mało kto mógł się spodziewać, że „Strażnicy Galaktyki”, czyli ekranizacja komiksu Marvela z bohaterami, których znali tylko nieliczni, odniesie taki sukces. Reżyser James Gunn musiał trzymać się blisko dotychczasowych filmów z uniwersum, ale mimo to odważył się zagrać na własnych zasadach i stworzył kapitalne rozrywkowe kino obfitujące w humor i dobrą zabawę. Nieziemska ścieżka dźwiękowa z lat 80’ to wisienka na torcie.
5. Witaj w klubie
Biografia chorego na AIDS Rona Woodroofa to przede wszystkim popis umiejętności aktorskich McConaugheya i Leto. Obaj panowie sprowadzają swoje aktorstwo do granic wytrzymałości, dzięki czemu „Witaj w klubie” poraża swoim realizmem. Tak się powinno robić filmy biograficzne – bez patetycznego nadęcia i wymuszonej politycznej poprawności.
6. Pod Mocnym Aniołem
Smarzowski być może robi w kółko jeden i ten sam film i nie ma co ukrywać, że przedstawianie Polaków z najgorszej strony pełnej pijaństwa, przemocy i brudu zaczyna być już monotonne, ale mimo wszystko w dalszym ciągu jego kino potrafi dać widzowi po głowie. „Pod mocnym aniołem” jest intensywny i przerażający. To wystarczy, by znów po Smarzowskim wyjść z kina totalnie wstrząśniętym.
7. Tylko kochankowie przeżyją
Dramat egzystencjalny o wampirach? Kino Jima Jarmuscha jest specyficzne i nie trafia do każdego, ale choć jego ostatni film posiada wszystkie charakterystyczne dla Jarmuscha elementy, to jednak zupełnie inna bajka. Zdjęcia są wystylizowane i dopieszczone do granic możliwości, klimat jest stonowany, całość kameralna. Ten film najłatwiej określić słowem: hipnotyzujący. Tom Hiddleston i Tilda Swinton kreują nie postaci, a żywe uczucia. Potrzeba sporo cierpliwości, aby w pełni zachwycić się tym filmem, warto jednak poświęcić mu te dwie godziny.
8. Kapitan Ameryka. Zimowy żołnierz
Drugi film z uniwersum Marvela w moim zestawieniu to nie przypadek. Choć nie jestem zapalonym fanem ani komiksów ani cyklu kinowych produkcji realizowanych przez to studio, to przyznaję, że zarówno „Strażnicy Galaktyki” jak i druga część „Kapitana Ameryki” zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. „Zimowy żołnierz” w przeciwieństwie do pierwszej odsłony przygód Steve’a Rogersa to wręcz rasowy thriller polityczny, który na dodatek tętni od pędzącej akcji i zachwyca efektami specjalnymi. Świetna zabawa.
9. Zrywa się wiatr
„Zrywa się wiatr” to ostatnia animacja żywej legendy japońskiego studia Ghibli Hayao Miyazakiego. To chyba najbliższy rzeczywistości obraz w dorobku mistrza, wkraczający w sferę fantazji jedynie w czasie snów głównego bohatera. Opowieść jest mocno osadzona w kontekście historycznym i rozgrywa się w czasie II wojny światowej. Barwne i poruszające kino. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów Miyazakiego.
10. Ratując pana Banksa
Fabularyzowana opowieść o powstaniu kultowego disneyowskiego filmu „Mary Poppins”, to znakomicie zrealizowana biografia pisarki P.L. Travers, a zarazem tandetna laurka wystawiona osobie Walta Disneya. To piękne i wzruszające kino o dzieciństwie młodej Travers i jego wpływie na jej dorosłe życie oraz twórczość. Jednak tam, gdzie scenarzyści skupiają na postaci Disneya, tworzą wyidealizowany obraz poczciwego staruszka, nie chcąc w ogóle pobrudzić jego wizerunku. A szkoda, bo potencjał był ogromny. Mimo wszystko to jeden z ciekawszych filmów ostatniego roku.
Marcin Waincetel
1. Strażnicy Galaktyki – misja ratowania wszechświata przez awanturnika-komedianta, zmysłową heroinę, gadającego szopa, chodzące drzewo i mrukliwego zabójcę, powiodła się w stu procentach.Dzieje najnowszej drużyny superbohaterów Marvela obfitują w szalony humor i bezpretensjonalną kosmiczną odyseję, która z powodzeniem odsyła nas do nurtu Kina Nowej Przygody. Film z unikalną ścieżką dźwiękową (David Bowie, Jackson 5, Marvin Gaye) ma w sobie wielki ładunek emocjonalny, natomiast James Gunn pozwala myśleć o rozrywce bez sztampy, za to z wielką odwagą w realizacji. Kosmiczny poziom!
2. Ona – zmysłowy głos Scarlett Johansson potrafi wyrazić wiele, nawet gdy wydobywa się ze sztucznego programu... Film o potrzebie miłości będącej czymś nieosiągalnym w posthumanistycznym świecie jutra. Samotny pisarz, płynna granica pomiędzy realnym, a wirtualnym i wyobrażeniami na temat idealnego związku. „Ona” w reżyserii Spike’a Jonze’a pobudza do refleksji, przestrzegając przed niebezpieczeństwami, które wiążą się z coraz większą technicyzacją społeczeństw. A czy perfekcyjna miłość jest możliwa? Scarlett szepcze, że...
3. Witaj w klubie – sex&drugs&rodeo! Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia Rona Woodroofa. Przedstawienie Teksasu z podkreśleniem lokalnego kolorytu na tle lat 80. ubiegłego wieku dokonało się w ramach dramatu, który pozostawia nas jednak z nadzieją, że życie może być szczęśliwe, nawet gdy jest się skazanym na cierpienie. Matthew McConaughey i Jared Leto w swoich oscarowych kreacjach sportretowali przemianę, walkę ze stereotypami, a także przyjaźń w ramach bardzo nietypowego klubu. Chwyta za serce.
4. Zaginiona dziewczyna – film, który niepokoi i testuje naszą percepcję, zaczyna się od tajemniczego zaginięcia żony głównego bohatera... David Fincher po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem thrillerów, a jego nieustanna wiwisekcja ludzkiej psychiki bywa bardzo niepokojąca. Dreszczowiec z wyszukaną intrygą kryminalną, minimalistyczną muzyką Trenta Reznora, a także świetnym aktorstwem Rosamund Pike i Bena Afflecka. Jeśli w trakcie seansu lubicie stawiać sobie pytania i samemu dochodzić do prawdy, to z pewnością się nie zawiedziecie.
5. Wilk z Wall Street – chociaż Leonardo DiCaprio po raz kolejny nie otrzymał statuetki Oscara, to jego kreacja w ostatnim filmie Martina Scorsese zasługuje na uwagę. Amerykański sen zostaje tu zaprezentowany w formie ekstremalnej – seksowne kobiety, fortuna, używki przynoszą bowiem ekscytację, ale i zgubę. Sprawnie zmontowany, trzygodzinny seans jest próbą sportretowania zdegenerowanego świata widzianego oczami Jordana Belforda, błyskotliwego maklera, dla którego największą wartością są pieniądze symbolizujące władzę. Nieprzyzwoite, ale i refleksyjne kino.
6. Na skraju jutra – zapętlenie w czasie, akcji i uczuciu. Emily Blunt i Tom Cruise wzięli udział w jednym z najlepszych blockbusterów minionego lata. Choć tematyka związana z inwazją kosmitów jest nieustannie eksploatowana, w tym przypadku można dać się zaskoczyć i to pomimo tego, że główny bohater ginie na początku filmu. A potem, raz za razem... zmartwychwstaje. Żyj, giń, powtórz. Zupełnie jak część obcych. Niestandardowe widowisko łączące w sobie elementy z „Dnia Świstaka” i „Kosmicznych Żołnierzy”.
7. Szef – wszystkie smaki USA. Komedia Jona Favreau opowiada o kulinarnym mistrzu, który zostaje zmuszony do zmiany pracy i założenia baru szybkiej obsługi na czterech kółkach. Wzruszające kino drogi obfitujące w słodko-gorzkie refleksje jest także lekkim pejzażem różnych stanów Ameryki Północnej. „Szef” proponuje nam przepis na szczęście zawarte w miłości do najbliższych oraz realizowaniu własnych pasji. Bardzo apetyczne kreacje aktorskie, zwłaszcza w wykonaniu Sofii Vergary i Scarlett Johansson. Pobudzić apetyt, nasycić zmysły... Smacznego!
8. Gość – ten gość ma tupet i fenomenalny styl. Zwiastun, który sugeruje nam przemieszanie różnorakich konwencji jest jednak tylko preludium do prawdziwej orgii pomysłów. Groteska przeplata się tutaj z brutalnością, obyczajowy dramat zestawiono z komedią, a erotyka przenika do horroru... science-fiction. W efekcie otrzymujemy bardzo nietypowy thriller z magnetyzującą rolą Dana Stevensa. Znajomy napisał, że „Boję się go i równocześnie chcę się z nim napić piwa”. Taka ambiwalencja jest chyba najlepszym podsumowaniem niesłychanie odważnej, bo nietypowej próby we współczesnym kinie. Warto doceniać eksperymenty.
9. LEGO: Przygoda – stop rutynie, tak dla wyobraźni! Popkulturowe smaczki, nieprzeciętna historia zwyczajnego bohatera – animacja, która może spodobać się zarówno małym, jak i dużym. Klocki LEGO zawsze dawały wielką możliwość na kreację. Tutaj jest podobnie. Parodia kina superbohaterskiego, sowita akcja, absurdalny dowcip i zaskakująca refleksja nad artystyczną wolnością i przeciwstawienie się schematom. A to wszystko w – jak mogłoby się wydawać – prostej animacji. Dajmy się ponieść przygodzie!
10. Grand Budapest Hotel – szkatułkowa opowieść stworzona przez Wesa Andersona. Luksusowy hotel staje się przestrzenią dla komedii kryminalnej, farsy, melodramatu, magicznego realizmu. Paleta intensywnych barw sprawia z kolei, że film traktuje się jako uroczą pocztówkę, ukazującą sielankowy klimat zmyślonego państwa z Europy Środkowej, niedługo przed wybuchem II wojny światowej. Wartością samą w sobie są też gwiazdorskie występy Ralpha Fiennesa, Edwarda Nortona, Tildy Swinton, Billa Murraya czy Jude Lawe’a. Elegancko i z klasą.
Seriale
Dom Grozy – duch wiktoriańskich powieści zaklęty przy pomocy obrazu. Serial Showtime ma w sobie staroświecki urok przejawiający się za pomocą XIX wiecznej scenografii, charakter grozy zapewniony przez wampiryczne figury, monstrum doktora Frankensteina, łowców przygód, Doriana Graya i ponętne, acz niebezpieczne kobiety. Każdy z wymienionych wątków zostaje potraktowany z należytą uwagą, a sama historia zmierza w nie zawsze oczywiste strony. Zawieszone losy bohaterów psychologicznego horroru będą kontynuowane podczas kolejnego sezonu.
Detektyw – pościg za mordercą, śledztwo w sprawie rytualnych zabójstw i próba zrozumienia natury zła. Dwaj detektywi z Luizjany (Matthew McConaughey i Woody Harrelson) sprawiają, że to nie tylko doskonale skrojony kryminał, ale również poruszający dramat, w którym rozważa się kwestię moralnego nihilizmu, problem istnienia Boga czy wartość, jaką jest dziś rodzina. Egzystencjalne gawędy przeplatane brutalną akcją ujętę są w dwóch planach narracyjnych, tak więc wszystkie poszlaki odkrywane są przez nas stopniowo, nieśpiesznie... Warto czekać na drugi sezon.
Fargo – senna, małomiasteczkowa atmosfera, nieoczekiwana zbrodnia, potężne fatum i pokrętne losy zwykłych ludzi. Amerykański serial dramatyczny, który nawiązuje do filmu o tym samym tytule w reżyserii braci Coen sprawdza się jako czarna komedia, intrygujący kryminał, ale także osobliwy moralitet. Doskonałe kreacje aktorskie Martina Freemana, Billa Boba Thorntona, Allison Tolman czy Keitha Carradina pozwalają nam na obserwacje różnych perspektyw zogniskowanych wokół tragicznego rozwoju wypadków, które pojawiają się niedługo po przybyciu tajemniczego emisariusza śmierci.
comments powered by Disqus