„Kick-Ass 2. Hit-Girl” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 03-01-2014 22:31 ()


Wygląda na to, że miniony rok wydawnictwo Mucha może zaliczyć do szczególnie udanych. Bo pomimo uzasadnionej redukcji oferty większość tytułów tego wydawcy, spotkała się z wyjątkowo przyjaznym odbiorem. Dotyczy to zwłaszcza komiksu „Kick-Ass”, którego pierwotny nakład w krótkim czasie został wyprzedany.

Zaskoczenia nie kryła zresztą właścicielka wydawnictwa rychło decydując się na dodruk tej pozycji. Mało tego! Korzystając z nadarzającej się koniunktury jeszcze przed Bożym Narodzeniem do dystrybucji trafiła kontynuacja przypadków Dave’a Lizewskiego w postaci zbiorczego wydania mini-serii „Kick-Ass 2” oraz „Hit-Girl”. A zatem wielbicielom talentów Marka Millara i Johna Romity Młodszego zafundowano podwójną dawkę rozrywki z udziałem nie przebierających w środkach „bohaterów z sąsiedztwa”.

Moda na domorosłych trykociarzy trwa w dobre. Na portalach społecznościowych rośnie grono użytkowników skrywających się pod barwnymi maskami i wymyślnymi pseudonimami. Kick-Ass wciąż cieszy się statusem prekursora nowej subkultury, ale zyskuje coraz bardziej wpływowego konkurenta w osobie aż nazbyt dobrze mu znanego Red Mista. Równocześnie Dave wciąż boryka się z typowymi dla jego rówieśników problemami - w tym zwłaszcza zapotrzebowaniem na maksymalnie bliskie towarzystwo przedstawicielek płci przeciwnej. Nieco innymi aktywnościami zdaje się być pochłonięta Mindy McCready, która ledwie parę miesięcy wcześniej boleśnie dała się we znaki lokalnej strukturze mafijnej. Pech w tym, że zbirów do odstrzału wciąż nie brakuje, a podejrzliwy ojczym policjant podświadomie wyczuwa, że ponawiane przez pasierbice deklaracje porzucenia dawnych zwyczajów są warte tyle co obligacje skarbowe Burkina Faso. I słusznie, bo program treningowy nieodżałowanego tatusia okazuje się nad wyraz skuteczny. O dziwo, nastolatka zdolna do masakrowania bezwzględnych drabów ma spore problemy z odnalezieniem się w gronie szkolnych koleżanek.

Jak to często bywa odgrzewany pulpet wyraźnie traci na smaku. Zwłaszcza, gdy – cytując niesławną wypowiedź Agnieszki Holland – ów pulpet jest wyjątkowo krwawy. Stąd zespół twórców odpowiadających za przypadki Kick-Assa mógłby śmiało powtórzyć za swoimi postaciami: „(…) Tym razem posunęliśmy się za daleko. Nawet jak na nas…. Bowiem choć obie mini-serie prezentują jakość zbliżoną do pierwowzoru, to jednak twórca skryptu nie uniknął pokusy pokierowania się typowym przepisem na kontynuację, tj. przelicytowania co bardziej drastycznych motywów z pierwszej części przy równoczesnym doakcentowaniu niezbędnych przy takich okazjach środków stylistycznych. Stąd posoki, ciskania tzw. mięchem oraz względnie naturalistycznych wyobrażeń masakrowania bliźnich jest tu jeszcze więcej niż poprzednio. Komercyjny (i chyba również w swojej klasie artystyczny) sukces pierwotnego projektu nie tylko dodał autorom sił i zachęty do ponownego podjęcia tegoż tematu, ale ośmielił ich ku pójściu na tzw. całość.

Oczywiście można by rzec, że docelowy odbiorca tej publikacji doskonale wie w co się pakuje. Trudno jednak opędzić się od poczucia zagubienia Millara, skądinąd scenarzysty wysokiej klasy. Niestety tym razem brawura chyba nieco go poniosła. Nie brak co prawda pomysłowych odniesień wobec fanowskiego folkloru („Ciesz się Nowym DC Comics póki jeszcze możesz”); autor „Wojny Domowej” nie omieszkał także ponownie podkreślić znaczenia serwisów społecznościowych w kreowaniu współczesnych trendów. Uczynił to jednak w sposób wyraźnie mniej finezyjny niż miało to miejsce przy okazji części pierwszej przez co stanowią one nie tyle integralny element harmonijnie skomponowanego utworu, co raczej wymuszony dodatek do krwistej miazgi. Tym samym dostrzegalne w poprzednim tomie pastiszowe jajcarstwo jakby gdzieś autorowi umknęło. Szkoda, bo obok przekonująco rozpisanych dialogów był to główny walor tego utworu.

Dlatego na dłuższą metę lektura „Kick-Ass 2. Hit-Girl” może nużyć. Stąd wskazane byłoby dawkowanie tegoż obszernego woluminu niż wchłonięcie jego zawartości za tzw. jednym posiedzeniem. W innym przypadku ryzyko niesmaku i poczucia obcowania z utworem skrajnie przerysowanym jest bardzo prawdopodobne. Przyczynia się ku temu również warstwa ilustracyjna naznaczona charakterystyczną manierą Johna Romity Młodszego. Zwaliste sylwetki przedstawicieli przestępczego półświatka wpisują się w przypisaną temuż autorowi stylistykę z natychmiast rozpoznawalnym sznytem, za sprawą którego dał on się poznać m.in. w pamiętnym „The Punisher: War Zone”. Trudno zatem odmówić mu doświadczenia w zakresie rozrysowywania nieokiełznanej rozwałki. Wyjątkowo efektownie prezentuje się także alternatywna okładka finalnego epizodu mini-serii „Hit-Girl” autorstwa Billa Sienkiewicza (nawiązująca do klasycznej „Elektra Asassin”). Na rzecz współpracy zaangażowano ponadto Leandro Fernadeza („Northlanders”, „Queen & Country”) i Geofa Darrowa („Hard Boiled”, „Big Guy i Rusty Robochłopiec”).

Mark Millar oraz zespół wspomagających go plastyków zdążył już zaprezentować pierwszy epizod „Kick-Ass 3”. Pytanie tylko czym po niniejszym tomie mógłby nas jeszcze zaskoczyć w kolejnej części? Zwłaszcza, że syndrom opowieści z udziałem Lobo (czyt. przesytu narastającym masakryzmem) wydaje się w tym przypadku szczególnie dostrzegalny. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można jednak przypuszczać, że wydawnictwo Mucha raczej nie przepuści okazji do jak najszybszego zaprezentowania kontynuacji swego dotychczas najbardziej poczytnego tytułu.  

 

Tytuł: „Kick-Ass 2. Hit-Girl”

  • Scenariusz: Mark Millar 
  • Szkic: John Romita Jr.  
  • Tusz: Tom Palmer
  • Kolor: Dean White, Michael Kelleher i Dan Brown
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Robert Lipski
  • Wydawca: Mucha Comics
  • Data premiery: grudzień 2013 r.  
  • Oprawa: twarda
  • Format” 17 x 26 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 300
  • Cena: 99 zł

Pierwotnie opublikowano w postaci mini-serii „Kick-Ass 2” nr 1-7 (grudzień 2010-maj 2012) oraz „Hit-Girl” nr 1-5 (sierpień 2012-kwiecień 2013 r.)   

 

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


comments powered by Disqus