Blisko dwa lata miłośnicy przygód dwóch niegrzeszących urodą orków czekali na kolejny tom serii sygnowanej nazwiskami m.in. Jana Bratensteina i Petera Snejberga.
Od momentu zaistnienia zaczątków współczesnej kultury popularnej tematyka westernowa raz za razem okazywała się wdzięcznym polem do snucia emocjonujących opowieści.
Piąty tom serii „Avengers” wydawanej pod szyldem „NOW!2.0” to w gruncie rzeczy zbiór luźno powiązanych ze sobą historii rozgrywających się przed w czasie, oraz po tym, gdy władzę w USA sprawuje Hydra na czele z Kapitanem Ameryką.
Są komiksy, o których trudno napisać coś jednoznacznie, zwłaszcza gdy historia w nich opowiedziana jest podzielona decyzją wydawcy na tomy, a pierwszy z nich to w dużej mierze przygotowanie tematów mających w pełni wybrzmieć z końcem opowieści.
Nie od dziś wiadomo, że przynajmniej od momentu „uniezależnienia” Smerfów od serii „Johan et Pirlouit” (bo właśnie na jej stronicach miały one okazje zadebiutować) owa inicjatywa służyć miała nie tylko kreowaniu stricte baśniowych fabuł.
Wydawnictwo Marginesy regularnie wypuszcza na polski rynek komiksy o oświatowym zacięciu, które wskazują luki w obszarach wiedzy, z różnych przyczyn w Polsce niedostatecznie dostępnej.
Czytelnicy, którzy zadali sobie trud zapoznania się z moimi recenzjami poprzednich albumów serii o przygodach Ricka i Morty'ego wiedzą, że często narzekam na to, że zawarte w nich historyjki ze względu na ich objętość trudno było nazwać czymś innym niż rozciągniętym na kilka stron żartem bez większej głębi.
Tom Taylor z przytupem rozpoczął przygody Laury Kinney w roli nowej Wolverine, ale z każdym kolejnym zeszytym nie radził sobie już tak dobrze, jak na początku.
Wykorzystanie webware produkowanego przez Parker Industries do powstrzymania zarazy oraz sfinansowanie wojny w Symkarii sprawiły, że imperium Petera niczym domek z kart zaczęło niebezpiecznie chylić się ku upadkowi.
Magazyn komiksowy „Komiks i my” wszedł właśnie w drugą dziesiątkę, co oznacza ni mniej, ni więcej, że od 2016 roku Sławomir Zajączkowski zdołał wydać już dwanaście numerów.
Drugi tom OKP Dolores można określić mianem przejściowego, który delikatnie rozwija wątki zapoczątkowane w poprzedniej odsłonie, a zarazem przygotowuje czytelnika do odkrycia prawdziwego powodu misji Mony.
Klasyk rzucił kiedyś, że „świat jest teatrem, aktorami ludzie". I chociaż wielu próbowało zadać kłam temu stwierdzeniu, rozpoznanie natury świata Szekspira przetrwało w kulturze i co jakiś czas rozpala wyobraźnię twórców.
Jeśli serię historycznych komiksów wydaje Muzeum Początków Państwa Polskiego, to siłą rzeczy należy oczekiwać, że w pewnym momencie bohaterowie trafią do tego miasta, a ono samo odegra w historii bardzo ważną rolę.
I kiedy myślisz, że nic Cię już w „Akcie” nie zdziwi, że wszystko, co fajne już widziałeś, że nie przeskoczy pewnego poziomu, który osiągnął, przyjeżdża „ON” - cały na biało 24 numer magazynu.