„Trent” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 12-03-2024 23:16 ()


Miłośnicy komiksowych westernów opowiadających o przygodach prawych bohaterów mierzących się z samotnością i własnymi demonami bez wątpienia polubią „Trenta”. Refleksyjny Konstabl Kanadyjskiej Policji Konnej spełnia wszystkie kryteria klasycznego bohatera, a opowieści o jego perypetiach czyta się z prawdziwą przyjemnością. Nie ma tu żadnych udziwnień, skomplikowanych fabuł czy zaskakujących zwrotów akcji. Fabuła rozwija się powoli, a my po prostu towarzyszymy Phillipowi Trentowi w jego samotnych zmaganiach z nieprzyjazną naturą oraz niebezpiecznymi ludźmi.

„Trent” to komiks autorów doskonale znanych polskiemu czytelnikowi. Leo ma na swoim koncie między innymi rozliczne serie komiksów rozgrywających się w uniwersum Aldebarana. Wspólnie z Rodolphe, po tym jak zakończyli pracę nad „Trentem”, stworzyli z kolei Kenię oraz Namibię. Obaj napisali również scenariusz do serii „Centaurus” narysowanej przez Zorana Janjetova. Edycja wydawnictwa Lost In Time zawiera osiem albumów z przygodami konstabla Trenta opublikowanych pierwotnie w latach 1991-2000. Do tego dołączono historię „Kapitan Price” stworzoną na potrzeby wydania zbiorczego. Tom otwiera natomiast bogato ilustrowany tekst napisany przez obu autorów, w którym odsłaniają oni kulisy powstania tej serii.

Mamy tu zatem osiem opowieści, z których stopniowo wyłania się postać głównego bohatera jako osoby oddanej swoim obowiązkom, sumiennej oraz uczciwej. Niestety, ma on również swoje demony. Nie może pogodzić się z tym, że został porzucony przez ukochaną kobietę. Wspomnienia nie dają mu spokoju, a częste przebywanie w odległych miejscach i nieznośna samotność, z którą zmaga się w zasadzie w każdej opowieści, nie ułatwiają mu przepracowania tej traumy. Na szczęście już w pierwszym albumie poznaje kobietę, która odmieni jego życie. Piękna Agnes Saint-Yves pojawia się na drodze Trenta niespodziewanie i oczywiście od razu potrzebuje pomocy. Kobieta w poszukiwaniu swojego brata zapuściła się bowiem w niebezpieczne rejony i gdyby nie konstabl, zostałaby pożarta przez wilki. Ta znajomość rozwija się przez kolejne albumy i stanowi motyw przewodni całej serii. Są oczywiście walki z bandytami, niebezpieczne misje, groźne indiańskie demony, ale całą uwagę skupia przemiana głównego bohatera, który stopniowo próbuje zapomnieć o dawnych dramatach i zakochuje się w pięknej blondynce.

Z tą niespieszną, klasyczną narracją doskonale współgrają rysunki. Leo posługuje się elegancką, czystą linią, którą wyczarowuje piękne, ale też skrajnie niebezpieczne i nieprzyjazne człowiekowi krajobrazy kanadyjskiej północy. Stworzone z rozmachem, mroźne scenerie pozwalają czytelnikowi niemal na własnej skórze odczuć nieprzychylny klimat i niebezpieczeństwo wynikające z mroźnej aury. Chwila nieuwagi, drobna nieostrożność, czy też brak wiedzy o tym jak radzić sobie z przyrodą, może doprowadzić do śmierci. Nie potrzebne będą wilki i bandyci, a ich przecież na drodze bohatera również nie brakuje. Na tym tle Leo ukazuje miasteczka, osady, kopalnie, w których czyhają zgoła inne niebezpieczeństwa. Sylwetki bohaterów oraz mimika również stanowią mocną stronę warsztatu rysownika. Całość doskonale uzupełniają kolory autorstwa Marie-Paule Alluard. Sposób, w jaki kontrastuje ona ciepłe barwy ogrzewanych ogniem wnętrz z zimnymi przestrzeniami kanadyjskich pustkowi, dodatkowo wzmacnia efekt nieprzyjaznych człowiekowi okoliczności, w jakich rozgrywają się kolejne przygody konstabla Trenta

Komiks bez wątpienia trafi w gusta miłośników klasycznych, przedstawiających chwilami nieco wyidealizowany obraz Dzikiego Zachodu. Romantyczni rabusie cytujący Rimbauda, piękne szansonistki poszukujące miłości swojego życia, zagubione kobiety czekające na ratunek, szlachetni Indianie służący pomocą białym przyjaciołom, legendarni rewolwerowcy szukający wytchnienia od swojej sławy, marzący o bogactwie poszukiwacze złota – wszystko to znajdziemy w tych opowieściach. Z tych elementów autorzy utkali kojącą opowieść, która przynosi wiele radości podczas lektury. I nawet jeśli rzeczywistość wyglądała mniej idyllicznie, to przecież nie ma powodu, by dobrze opowiedziana historia tę rzeczywistość przypominała. To raczej, zacytujmy tu nieśmiertelnego Izaaka Babla, rzeczywistość sama chciałaby przypominać dobrze napisane opowiadanie lub, uzupełnijmy śmiało myśl rosyjskiego pisarza, wspaniale narysowany komiks. Pamiętając o tej prawdzie, warto zanurzyć się w opowieściach o konstablu Trencie i dać się ponieść biegowi wydarzeń.

 

Tytuł: Trent. Wydanie zbiorcze

  • Tytuł oryginalny: Trent tome 1-8
  • Scenariusz: Rodolphe
  • Rysunki: Leo
  • Kolory: Marie-Paule Alluard
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Skład: Piotr Margol
  • Redakcja: Mała Kasia
  • Korekta: Agata Bogusławska
  • Liczba stron: 416
  • Format: 215×290 mm
  • Oprawa: Twarda
  • Papier: Kredowy
  • Druk: Kolor
  • Wydawnictwo: Lost In Time
  • Wydawca oryginalny: Dargaud
  • Data premiery: 24 stycznia 2024 r.
  • Cena okładkowa: 175 zł
  • ISBN-13: 978-83-67270-63-2

 

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus