„Murder Falcon” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 29-03-2024 17:52 ()


„Murder Falcon” to komiks zrodzony ze szczególnej pasji – miłości do muzyki metalowej. Jest równie przesadzony co ciężkie brzmienia. Do tego graficznie jest majestatyczny, zarówno w kontekście fabularnym, jak i monumentalnych scen akcji. To czysta, nieskrępowana rozrywka. Nawet jeżeli jest rozgrywana na jednej nucie.

Daniel Warren Johnson jest artystą bezkompromisowym. Bierze na warsztat ukochane dla siebie odłamy popkultury, przerabiając je komiksowo na własną stylistykę. Konwencja to specyficzna – zarazem przygodowa, ale również nacechowana brudnym cynizmem, brutalizmem. Nie inaczej jest w wypadku „Murder Falcon” stanowiącego niejako list miłosny do lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, kiedy to klasyczne kapele metalowe pokroju Metalliki świeciły swoje triumfy. To także hołd względem kina katastroficznego, a zwłaszcza destrukcji wywoływanych przez Godzillę.

Fabuła do wymyślnych nie należy – pewien demon z otchłani piekielnych pragnie przejąć ziemię dla siebie. Jedynym wybawieniem są metalowcy, i to podchodzący do grania zespołowego z umiłowaniem. Tylko oni są w stanie przyzwać za sprawą brzmienia cudowne istoty nie z tego świata, walczące z eskalującym złem. Główny bohater komiksu odznacza się dużą dozą zapalczywości, ale jednocześnie skażony jest ułomnością w postaci nieuleczalnego nowotworu. Chorobę demon wykorzystuje do tłamszenia protagonisty, a sama walka zdaje się nierówna. Do momentu aż nie przyjdzie wsparcie w postaci reprezentantów innych podgatunków muzyki metalowej.

Trudno jest ocenić komiks Johnsona w sposób obiektywny, jako że sam uwielbiam mroczne wibracje muzyki metalowej. Czuć na każdej stronie, że miał niesamowitą frajdę z realizowania scen zniszczenia oraz epickich batalii dobra ze złem. Intuicja podpowiada mi, że niniejszy artysta nie potrafi inaczej tworzyć. Komiks z mechami byłby dla niego zapewne swego rodzaju „guilty pleasure”. Z drugiej strony obcujemy z komiksem melancholijnym, momentami smutnym. Momenty, w których bohaterowie mierzą się ze swoimi słabościami, ograniczeniami, nasunęły mi skojarzenia z klasyką anime „Neon Genesis Evangelion”, której Johnson niewątpliwie jest fanem.

„Murder Falcon” ma skazę opowieści jednostajnej. Johnsonowi szybko wyczerpują się pomysły fabularne. Konsekwentnie opiera się na jednym założeniu scenariuszowym, co w połowie lektury może powodować monotonię. Mimo to można dzięki omawianemu komiksowi lepiej zrozumieć subkulturę metali, ich oddanie do „łojenia”. Jak solidarność w trakcie grania, pozwala im ogarnąć trudności dnia codziennego, włącznie z egzystencjalnym bólem. Ponadto jest to nie więcej niż niezobowiązująca rozrywka. Niby fan-fiction dotyczące ulubionych franczyz katastroficznych, a jednak przepełnione serduchem.

 

Tytuł: Murder Falcon

  • Scenariusz: Daniel Warren Johnson
  • Rysunki: Daniel Warren Johnson
  • Wydawnictwo: Nagle Comics
  • Data wydania: 21.02.2024 r.
  • Druk: kolorowy
  • Oprawa: miękka
  • Format: 170x260 mm
  • Stron: 208
  • Cena: 82,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Nagle Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus