„Saga” tom 11 - recenzja
Dodane: 06-04-2024 21:43 ()
Poprzedni tom „Sagi” stanowił zaledwie rozgrzewkę po kilkuletniej przerwie publikacyjnej. W jedenastym wydaniu zbiorczym, na które składają się zeszyty 61-66 Brian K. Vaughan i Fiona Staples wchodzą już na najwyższy poziom swojej kreatywności, tworząc kolejny emocjonujący fragment kosmicznej epopei o miłości, przebaczeniu i całym tym okropnym świecie próbującym zniewolić swoimi ideami ludzi, pragnących żyć jako wolne, nieudręczone jednostki poszukujące własnego sposobu na szczęście.
Autorzy z wielką swobodą na stronach „Sagi” oddają otaczającą nas codzienną rzeczywistość przy pomocy międzygwiezdnych dekoracji. W tych fantastycznych wizualnych pomysłach odnajdziemy samych siebie, ponieważ bohaterowie na czele z Alaną, Gwendolyn, Upartym, Sophie czy zaczynającymi grać pierwsze skrzypce Hazel i Dziedzicem to wypisz wymaluj my, nasza rodzina, sąsiedzi, przyjaciele i wrogowie. Istoty z krwi i kości, nieprzewidywalne w swojej przewidywalności.
Po spłonięciu Statku-Drzewa-Domu Alana i jej dzieci lądują dosłownie na ulicy, na planecie przypominającej skrzyżowanie wielkiego obozu dla uchodźców i magazynu Amazona. Perspektywy na przyszłość w takim miejscu są marne, ale nieoczekiwanie w tych ponurym świecie pojawia się szansa na odzyskanie utraconej przeszłości. Oto pewna handlarka nadziejami i złudzeniami oferuje wskrzeszenie zmarłych. W zamian za „drobną” przysługę.
Bez względu na to, czy ceni się scenopisarstwo Vaughana, czy też nie, nie można odmówić mu inteligentnego prowadzenia postaci. Stająca przed szansą na odzyskanie Marka Alana ani przez chwilę nie daje się wciągnąć w fantasmagoryczną pułapkę. W końcu to kobieta, która doświadczyła wiele i jadła chleb z niejednego pieca. Kochała swojego męża ponad wszystko i jednym z przejawów tej miłości jest pozostawienie zmarłego w spokoju. Ona w ciągu tych lat dojrzała. Dojrzała do tego by, zdawać sobie sprawę, iż wszechświat pełen jest oszustów wykorzystujących uczucia swoich ofiar. Dojrzała do tego, by być odpowiedzialną matką chroniącą swoje potomstwo. A to potomstwo dopiero dojrzewa i zaczyna smakować życie na własną modłę, łamiąc ustalone zasady. Zatem Hazel i Dziedzic nie mogą przepuścić okazji, aby ujrzeć swoich ojców, toteż z nastoletnią butą pakują się w nie lada kłopoty.
Vaughan udanie transferuje dwójkę dzieciaków na pierwszy plan i zapewne w niedalekiej przyszłości to oni będą odgrywać główne role w „Sadze”. Można było powątpiewać, czy to zagranie się uda, w końcu dzieciaki są słodkie, kiedy są małymi bezradnymi brzdącami, lecz po tym tomie wyraźnie widać, że autorzy mają na nich pomysł. Stworzyli wyraziste, obdarzone silnymi charakterami osobowości, których losy tak po ludzku, po prostu chce się śledzić. A co najważniejsze, nie są to kopie swoich rodziców, tylko unikalne jednostki – mimo iż naznaczone traumami – pogodne i mające marzenia, pragnące od życia bezpieczeństwa, czułości i miłości, a od czasu do czasu czegoś smacznego do zjedzenia.
Fiona Staples jak zwykle perfekcyjnie oddaje emocjonalność opowieści za pomocą oszczędnych w tła i detale rysunków. Wykorzystując w ten sposób do cna przestrzeń kadrów, będących sceną dla aktorów grających w jedenastym akcie tego dramatu obfitującego w tragiczne wydarzenia, na czele z tymi mającymi miejsce w sześćdziesiątym piątym zeszycie, gdzie Vaughan czaruje narracyjną perfekcją, a Staples poetycką choreografią pojedynku Upartego z Petrichor. Zemsta jest bronią obusieczną. Jej konsekwencje zawsze wykraczają poza określone ramy. Niestety, zarówno dla ofiar, jak i oprawców.
Ale może, gdzieś tam, między Brzegiem a Wieńcem istnieje przestrzeń na przebaczenie…
- Scenariusz: Brian K. Vaughan
- Rysunki: Fiona Staples
- Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
- Wydawca: Mucha Comics
- Data publikacji: 23.02.2024 r.
- Liczba stron: 148
- Format: 168x257 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- ISBN 978-83-67571-27-2
- Cena: 85 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus