Tomasz Pindel „Historie fandomowe” - recenzja

Autor: Krzysztof Księski Redaktor: Motyl

Dodane: 20-03-2024 21:07 ()


Środowisko fanów fantastyki zwane powszechnie fandomem pojawiło się na arenie dziejów dosyć późno. Pierwszym krajem, gdzie powstało środowisko tego typu, były Stany Zjednoczone w latach dwudziestych XX stulecia. Wtedy to na kanwie popularnych i tanich powieści wydawanych masowo, na kiepskim papierze i w kieszonkowym formacie, powstawać zaczęły grupy czytelników. Starały się one łączyć w niewielkie społeczności związane wspólną pasją, jaką było czytanie gatunkowej literatury. Tak powstawały za Atlantykiem pierwsze kluby i konwenty fantastyczne.

W Polsce było inaczej. Fandom zaczął powstawać dopiero w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W niektórych miastach, szczególnie wojewódzkich, zaczęły pojawiać się grupy czytelników, które spotykały się w akademikach czy domach kultury, dyskutując o przeczytanych książkach science fiction oraz wymieniając się rzadkimi woluminami noszącymi widoczne ślady ciągłego wertowania. W czasach stałych niedoborów również o pozycje fantastyczne było trudno, każda więc była cenna, a możliwość pożyczenia lub wymiany stawała się głównym sposobem dotarcia do pożądanej literatury. Środowisko miłośników fantastyki obejmowało może nawet kilkaset tysięcy osób, spośród których niewielka część zaangażowała się w aktywną promocję swojego hobby poprzez tworzenie rozmaitych wydarzeń kulturalnych o tematyce związanej z szeroko pojętą fantastyką. Tak powstał polski fandom i mimo upływu lat środowisko to nie tylko nie zmarniało, ale rozwinęło się w liczny sektor ludzi tworzących kluby, konwenty i inne inicjatywy, dzielące się swoją pasją z innymi i popularyzującą swoje hobby w całym społeczeństwie.

Nic więc dziwnego, że fandom jako istotne zjawisko społeczne wywołuje wiele emocji i wzbudza zainteresowanie wśród wielu intelektualistów. Stąd już tylko krok do prób opisu tego fenomenu, którym bez wątpienia jest środowisko aktywnych fanów fantastyki. Jedną z prób rekonstrukcji dziejów polskiego fandomu popełnił Tomasz Pindel w swojej książce „Historie fandomowe”.

Książka składa się z dwóch części – historycznej oraz dotyczącej teraźniejszości. Ta pierwsza została podzielona na trzy rozdziały. Początkowo autor opisuje genezę fandomu i próbuje przybliżyć definicje, które go określają. Przedstawia początki zjawiska i powolny proces rozwoju środowiska fanów fantastyki. Opisuje perypetie fantastów z władzą ludową, która utrudniała wiele przedsięwzięć, ale jednocześnie pozwalała na niektóre inicjatywy, aby tworzyć wentyl bezpieczeństwa i przekierowywać aktywność społeczną na obszary niegroźne dla rządu. Mamy więc tu opisane początki fandomu, pierwsze imprezy, charakterystykę hobby w latach siedemdziesiątych i na początku następnej dekady, zakończone wprowadzeniem stanu wojennego.

Drugi rozdział to prezentacja kolejnej fazy rozwoju fandomu, którą autor nazywa okrzepnięciem. Przypada ten okres przede wszystkim na lata osiemdziesiąte, szczególnie na ich drugą połowę. Na początku dekady ukonstytuowuje się Polskie Stowarzyszenie Miłośników Fantastyki posiadające swoją centralę oraz oddziały terenowe w wielu miastach Polski. Poza nim z liczących się organizacji pozostaje jeszcze Śląski Klub Fantastyki w Katowicach. To te podmioty animują życie fandomu. Od początku dochodzi do ciągłych starć i konfliktów między zarządem krajowym PSMF a lokalnymi fandomami. Mimo to fantastyka rozkwita: pojawia się czasopismo branżowe „Fantastyka”, powstają konwenty, kluby wydają fanziny, coraz więcej fantastyki pojawia się w księgarniach, choć wciąż zdecydowanie za mało. Pojawia się również na szerszą skalę fantasy.

Zmiana następuje wraz z przemianami ustrojowymi związanymi z upadkiem PRL-u i powstaniem III RP. Liczba klubów rośnie, a rynek zalewają liczne tłumaczenia zachodniej, szczególniej anglojęzycznej, fantastyki, której dotąd było niewiele. Powstają też prywatne inicjatywy – wydawnictwa, które wietrzą szansę na dobry biznes. Wszystko wokół zmienia się szybko, początkowe sukcesy przekształcają się w porażki i odwrotnie. Fandom też się zmienia na tym tle – pojawia się wielu młodych fanów, a rozwój gier fabularnych sprawia, że kluby i konwenty stają się pełne „turlaczy”. Poza epizodycznymi próbami innych wydawnictw jedynie wydawnictwo Supernowa z sukcesem wydaje książki polskich twórców na czele z Andrzejem Sapkowskim.

Pierwsza dekada XXI wieku to dalsze zmiany. Następuje rozwój rynku wydawniczego, na którym królować zaczynają Fabryka Słów i Runa. Następuje dalszy rozwój gier bez prądu, jak również gier wideo. Coraz więcej młodych fanów jeździ na konwenty, które wzrastają na wielkości i liczbie. Podobnie kluby, gdzie powstają coraz większe różnice wiekowe między poszczególnymi fanami, co niekiedy prowadzi do nieporozumień i konfliktów.

Całość książki jest napisana ciekawym językiem, konkretnie i rzeczowo. Autor przytacza wiele fragmentów rozmów z kilkunastoma znanymi osobami z polskiego fandomu, m.in. wypowiedzi Piotra Cholewy, Elżbiety Gepfert, Wojtka Sedeńki, Lecha Jęczmyka czy Piotra Raka, jak również kilku badaczy zjawiska. Okrasza nimi charakterystykę poszczególnych faz rozwoju fandomu. Przytacza anegdoty i ciekawostki, którymi go uraczyli. To z pewnością wzbogaca narrację i sprawia, że wykład jest bardziej plastyczny i oddaje ducha tamtych epok.

Ostatnia część książki opisuje teraźniejszość, a więc stan zjawiska na 2019 rok, czyli tuż przed pandemią. To też już historia, niemniej bardzo świeża, co sprawia, że jest zapewne najtrudniejsza do opisania, choć widziana własnymi oczyma.

„Historie fandomowe” nie są książką naukową, choć trzeba przyznać, autor wykorzystał do jej napisania sporo źródeł. To raczej pozycja popularna, przybliżająca zjawisko, opisująca najważniejsze wydarzenia i stawiająca określone tezy, ale nie kompleksowe wyczerpanie tematu. Autor z pewnością włożył wiele pracy i serca, by powstała ta książka. Widać, że rozmawiał z wieloma fanami, uczestniczył w niektórych imprezach i sam jest również fanem, choć nie do końca się do tego przyznaje. Bez wątpienia jednak traktuje fandom z życzliwością i docenia jego wkład w polską kulturę.

Książka z pewnością spodoba się szczególnie starszym członkom fandomu. Uśmiechną się przy niektórych wątkach, znając je z autopsji lub opowiadań przyjaciół. Zainteresuje również tych, którzy pragną dowiedzieć się nieco o genezie fandomu i pierwszych dekadach jego funkcjonowania. Nie ma tam zbyt wiele szczegółowych informacji, jednak cała literatura przedmiotu jest daleka od ideału. Ciągle jest tu mnóstwo białych plan i powierzchownie opisanych wydarzeń, szczególnie dotyczących samych początków. Im bliżej naszych czasów, tym wiadomości jest więcej, można więc je konfrontować z przywoływanymi przez autora faktami. A tych jest całkiem sporo i ogólnie, poza paroma drobiazgami, są prawdziwe. W kilku miejscach pojawiają się nieścisłości, ale nie mają one większego wpływu na jakość opowieści.

Słabiej wypada natomiast ostatnia część poświęcona teraźniejszości. Tu zabrakło sporo. Rozdział opiera się głównie na wrażeniach z pobytu na jednej edycji największej polskiej imprezy fantastycznej, czyli na poznańskim Pyrkonie. Dodatkowo pojawiają się refleksje z perspektywy toruńskiego Polconu, ale niewiele. Autor przybliża nam przy tym dwa zjawiska, charakterystyczne jego zdaniem dla nowych czasów. Ma tu na myśli cosplay oraz komiks, do którego ma wyraźną słabość. Pomija przy tym tak wielkie fragmenty życia fandomu, że można ostatnią cześć książki potraktować jedynie jako wprowadzenie do tematyki współczesnego fandomu niż jako wyczerpujące jego omówienie, nawet na poziomie popularnym. Brakuje na przykład scharakteryzowania growej części fandomu, mniejszych imprez fantastycznych, jak również innych inicjatyw fanowskich, np. obozów tematycznych czy współpracy międzyklubowej. Nie ma też raczej próby śledzenia zmian w mentalności fanów, poza powierzchownymi stwierdzeniami, że kiedyś czytało się fantastykę problemową, a teraz ludzie czytają fantastykę rozrywkową albo wcale, bo grają lub oglądają filmy i seriale czy też, że fandom to tak naprawdę kilka fandomów (np. mangowy, komiksowy, literacki). Pojawiają się też dość karkołomne tezy, np. dotyczące obecności i sposobu traktowania kobiet w fandomie, co rzekomo miałoby się niewiele różnić od tego, co miało miejsce w pierwszych dekadach istnienia zjawiska.

To, czego mi jeszcze zabrakło, to próby pokazania funkcjonowania fandomu na co dzień. Kluby to nie tylko konwenty będące świętem dla fanów. To również codzienna działalność: spotkania, prelekcje, gry bez prądu, panele dyskusyjne, seanse filmowe, działalność wydawnicza i wiele innych. Tego tu prawie nie ma – i to zarówno w części dotyczącej teraźniejszości, jak i rozdziałów historycznych. Nie podoba mi się także regularne określanie członków fandomu mianem fandomitów. Skojarzenie jest tu dość oczywiste i nieeleganckie. Dużo lepiej brzmi słowo „fandomowcy” i raczej jego bym się trzymał.

Niemniej cieszę się, że „Historie fandomowe” powstały. To dobra książka, która ucieszy każdego fandomowca. Przybliży historię fandomu i wywoła u niejednego łezkę nostalgii za czasami, gdy byliśmy młodsi i piękniejsi. Pokaże też ważną, a niedocenianą, a tak naprawdę wciąż nieodkrytą część polskiej kultury, z której jako fandom możemy być dumni. Robimy to, czego nie zastąpi żadna polityka kulturalna państwa czy samorządu. I bardzo dobrze. Z przyjemnością zapoznałem się z książką Tomasza Pindela i szczerze mogę ją polecić. Mimo pewnych mankamentów to ubogacająca i ciekawa lektura.

 

Tytuł: Historie fandomowe

  • Autor: Tomasz Pindel
  • Wydawnictwo: Czarne
  • Seria: Poza serią
  • Liczba stron: 240
  • Data wydania: 10.07.2019 r.
  • ISBN: 9788380498860
  • Cena: 39,90 zł

comments powered by Disqus