Kajetan Szokalski „Jemiolec” - recenzja
Dodane: 26-03-2024 22:19 ()
„Jemiolec” to powieść Kajetan Szokalskiego opublikowana przez wydawnictwo Pulp Books. Autor ma już za sobą debiut, jednak pierwszy raz mierzy się z dłuższą formą utrzymaną w konwencji fantastyki. Trzeba przy tym przyznać, że jest to udany wkład w ten gatunek. Co ważne, nie da się tej książki jednoznacznie przypisać do konkretnej kategorii literackiej.
Znaleźć tu można całkiem duży, podstawowy wręcz wątek obyczajowy. To relacje syna z matką, między współpracownikami oraz pary kochanków. Wszystko opisane na podstawie różnych emocji i niejednoznaczności, naturalnych w prawdziwym życiu. Co innego napędza te relacje i zgoła odmienne są zakończenia każdej z nich.
Mamy także solidny wątek kryminalny, w którym część informacji bohaterowie poznają niejako mimochodem, a czytelnik razem z nimi. Kawałki układanki fabularnej systematycznie się uzupełniają, jednak skokowo poznajemy dużo spraw w samym finale. Wypada to trochę sztucznie, jakby było ścięte, pogmatwane. Upchnięto tam konwencję, która jest często zmorą fantastyki, ale znacznie odbiegało to od reszty książki.
Jest też w „Jemiolcu” romans i chociaż nie zajmuje pierwszorzędnego miejsca w fabule, to jest dość przełomowy w pewnym punkcie powieści. Oprócz tego znajdziemy tutaj elementy fantastyki socjologicznej, a nawet cyberpunka. Platformą dla tych wątków i motywów są nieokreślone chronologicznie i geopolitycznie realia w retrofuturystycznym stylu.
Rzeczywistość przedstawiona w książce wrzuciła mnie klimatem w szaroburą epokę słusznie minioną, czyli PRL. Oczywiście to wyłącznie skojarzenie, bo oficjalnie, jak wspomniałem o realiach, wiemy niewiele. Znamy za to nieco lokalnych szczegółów. Firma samochodowa w wymierającym miasteczku planuje przejść na automatyzację. Mieszkańcy Nowej Elektryczki mierzą się z paskudną chorobą o bliżej nieznanym źródle. Za oknami och domów snuje się smog, a z głośników i ust urzędników sączą się obietnice władz. To kontekst fabularny „Jemiolca”. To bardzo udany pomysł na setting.
Świat trzeba jednak zaludnić, i to jest kolejna dobrze zrobiona rzecz. Kajetan Szokalski niezwykle realistycznie napisał swoich bohaterów. Wszystkie postaci, które odgrywają w powieści większą rolę, mają złożony charakter. Odkrywamy ich pierwotne lub nabyte motywacje w miarę lektury. Głównym bohaterem jest Julian Wajgel, i to z jego perspektywy widzimy najpierw powierzchowne cechy innych osób, by później dowiedzieć się o nich czegoś głębszego.
Sednem fabuły jest dążenie Juliana do uratowania matki, która zapadła na chorobę zwaną jemiołom. Pasożyt o nazwie adekwatnej do wyglądu toczy ludzi żywcem, a kuracje dają niewiele więcej prócz nadziei. Julian chce mieć nadzieję, ale kiedy traci pracę niezbędną do finansowania leczenia, jest zdruzgotany. Z pomocną dłonią przychodzi władza. Premier Polski Tomasz Futura szuka ludzi do zasiedlenia eksperymentalnego miasteczka Blask Futury. Nie dość, że mieszkańcy dostaną tam do swojego użytku dom i miejsca rekreacyjne, to jeszcze będą im za to płacić. Chciałoby się rzec „żyć nie umierać”, ale jest kilka restrykcji. Miasteczka nie można opuścić, a kontakt ze światem zewnętrznym jest mocno ograniczony. Co więcej? Zamknijmy kilkaset osób na niewielkim terenie, ograniczmy ich swobody, bombardujmy propagandą, a zobaczymy. Okazuje się, że rzekoma utopia szybko staje się jednak dystonią, a tajemnice drzemiące w okolicy są głębsze niż, ktokolwiek by przypuszczał. Zależności między bohaterami i ciąg przyczynowo-skutkowy są poprawnie zbudowane i warto czytać uważnie, żeby wyłapać różne szczegóły.
Czytanie „Jemiolca” było zresztą bardzo przyjemnym doświadczeniem. Autor ma świetny styl, który jest z jednej strony lekki, a z drugiej konkretny. Fakt, że przekłada się to na sporo uproszczeń oraz przeskoki czasowe, ale właściwie odczułem to dopiero po lekturze. Wtedy zaczęły pojawiać się pytania, np. o genezę jemiolca, bo jakoś nie byłem przekonany tym, co wyczytałem. Nurtowała mnie również sprawa szerokiej polityki, ale o tym już pisałem. W sumie nie obraziłbym się, gdyby Kajetan Szokalski wrzucił mały wątek poboczny, minimalnie wpływający na fabułę, ale rzucający więcej światła na pomysłową rzeczywistość, którą stworzył.
Od strony technicznej nie mam książce prawie nic do zarzucenia. Jest wydana solidnie i estetycznie. O redakcji i korekcie wypowiedział się sam autor w podziękowaniach na końcu tomu, więc on najlepiej wie, ile tam pracy zostało wykonane i plus, że to docenia. Na uwagę zasługuje oczywiście oprawa graficzna. Już na okładce zobaczyć możemy bardzo sugestywną ilustrację nawiązującą do treści powieści. Kolorystyka utrzymana w brudnych barwach oddaje klimat w punkt. Co do grafik wewnątrz książki, to też są one udane. Lubię, kiedy sceny są przełożone na „obrazek” praktycznie dosłownie. Potęguje to odbiór całego przekazu. Jedna rzecz mnie zaskoczyła. Po każdej ilustracji była pusta strona. Na początku pomyślałem, że to błąd w druku. Dopiero po chwili zrozumiałem, że tak miało być. Chociaż do teraz zagadką pozostaje dla mnie – dlaczego? Tym bardziej że jak sprawdziłem to nie pierwszy raz z takim rozwiązaniem w publikacjach Pulp Books mam do czynienia.
„Jemiolec” Kajetana Szokalskiego to intrygująca powieść. Ma ducha fantastyki socjologicznej z dawnych lat. Odnosi się też do kilku popkulturowych, modnych obecnie tytułów, jak „Cyberpunk 2077” czy „The Last of Us”. No i, co najważniejsze, ma w sobie jakieś przesłanie przestrzegające przed szukaniem prostych rozwiązań i poddawaniem się swoim uzależnieniom oraz wpływom innych. Zdecydowanie warto nad tą książką popełnić głębszą refleksję i poszukać analogii do naszego tu i teraz.
Lekturę polecam z pełnym przekonaniem, że poświęcony na nią czas, nie będzie zmarnowany. A jeśli ktoś nie jest zwolennikiem książek papierowych, to może sięgnąć po e-booka lub audiobooka w interpretacji Mikołaja Krawczyka.
Tytuł: Jemiolec
- Autor: Kajetan Szokalski
- Wydawnictwo: Pulp Books
- Miejsce wydania: Łódź
- Liczba stron: 296
- Format: 140x205 mm
- Oprawa: miękka
- Data wydania: 15.03.2024 r.
- ISBN: 978-83-9681-615-3
- Cena: 49,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Pulp Books za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus