Twórcy horrorów od lat przybliżają nam wizje nawiedzonych domów, w których duchy, strzygi i inne maszkary zapuściły korzenie na dobre. Niewiele z filmów grozy może poszczycić się opinią, że upiorne rezydencje przyprawiają nas o ciarki na plecach. Obraz Jima Sheridana nie miał tyle szczęścia, aby znaleźć się w tym zaszczytnym gronie.