„Zbłąkane kule” tom 3: „Nierozwaga swawoli” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 27-07-2025 20:40 ()


Trzeci tom Zbłąkanych kul Davida Laphama to coś więcej niż powrót do narracyjnych korzeni serii. To dekonstrukcja mitu niewinności, zapis brutalnego dojrzewania w cieniu przemocy klasowej i opowieść o tym, co się dzieje, gdy konwencja noir przestaje udawać, że chodzi w niej o detektywa.

Baltimore w wersji Laphama nie jest przestrzenią geograficzną, lecz emocjonalną – to mapa złożona z blizn, fragmentów rodzinnej traumy, pogrzebanych ciał i długów, które płaci się życiem. Po narracyjnym rozproszeniu poprzednich tomów Nierozwaga swawoli wraca do jednej postaci, jednego miasta i jednej sytuacji: Ginnie Applejack po ucieczce z domu wraca do Baltimore i do szkoły. Ale to nie historia powrotu „na stare śmieci”. To wiwisekcja społeczeństwa, które – zamiast przyjąć z powrotem „zbłąkaną kulę” – wstrzeliwuje ją z powrotem w system represji. Szkoła, matka, uliczne gangi i jocksi nie stanowią tła – są mechanizmami reprodukcji przemocy.

Virginia Applejack to jedna z najciekawszych antybohaterek amerykańskiego komiksu: nieprzystępna, nieprzewidywalna, agresywna – i głęboko poraniona. Lapham odmawia jej statusu ofiary w klasycznym sensie: nie ma tu fetyszyzacji cierpienia ani przebudzenia przez terapię. Jej tożsamość nie rodzi się z emancypacji, lecz z konieczności przeżycia w środowisku, które nie oferuje ani wsparcia, ani wyjścia. Porównania z Salander są zasadne, ale idąc głębiej: Virginia to postać wywiedziona z amerykańskiej tradycji pulp noir, w której „kobieta fatalna” przestaje być obiektem seksualnym i staje się podmiotem zemsty, godności i gniewu. Gdy trzeba, Ginny bije, manipuluje, kłamie – i ma rację.

Lapham nie pisze klasycznego noir. U niego nie ma „zagadki”, nie ma śledztwa – jest chaos. Świat Zbłąkanych kul nie jest zdeprawowany, tylko normalny. Przestępczość nie wynika z jednostkowych wyborów, ale z systemowych determinacji: biedy, braku dostępu do edukacji, przemocowych relacji rodzinnych. Dilerzy nie są „czarnymi charakterami”, tylko pracownikami na niższym szczeblu hierarchii. Kevin, Jesse, Dez „Finger” – nie są antagonistami Virginii, tylko kolejnymi produktami tego samego świata. Zbłąkane kule podważają tym samym klasyczne rozumienie moralności w noir: tu nie ma bohatera z kompasem moralnym. Kompas dawno się rozpadł – pytanie brzmi, kto potrafi przetrwać bez niego.

Rysunek Laphama zasługuje na osobną analizę. Jego czystość formalna (siatka ośmiu paneli, prosta kreska, brak koloru) maskuje intensywną cielesność przedstawień. Ciała bohaterów są realne do bólu: spocone, pobite, zdeformowane emocją. Lapham rysuje żuchwę tak, jakby chciał dotrzeć pod skórę, do momentu uderzenia. W tym sensie Zbłąkane kule są bliższe horrorowi cielesnemu Cronenberga niż klasycznemu komiksowi noir. W fizyczności Laphama nie ma erotyzmu – jest lęk i obrzydzenie. To ciało, które nosi historię – nie metaforę, tylko bliznę.

W rozdziale „Hatukaraki!!” Ginnie tworzy własną historię w głowie – opowieść fantasy z Amy Racecar jako samurajem walczącym z siedmioma przeciwnikami. To nie tylko „comic relief”, ale pokaz mechanizmu psychicznego: eskapizmu, który nie pozwala się uleczyć, ale umożliwia przetrwanie. Te wstawki burzą realizm opowieści, ale wcale go nie niwelują – przeciwnie, pokazują jak bardzo absurd i trauma są ze sobą splecione. Ginny musi śnić – bo tylko wtedy nie musi bić. Ale sen też boli.

Szkoła, do której trafia Ginnie, to nie instytucja edukacyjna, lecz arena. Kasty (jocksi, burnouts, nerdzi) tworzą zamknięty system mikroprzemocy, który powiela modele z życia dorosłych. Ginny, jako outsiderka, nie ma żadnej szansy na „reintegrację” – ale też nie chce jej. Lapham pokazuje tu coś ważnego: młodzież nie tworzy alternatywnego świata – ona naśladuje dorosłych, tyle że bez hipokryzji. Seks jest narzędziem dominacji, narkotyki walutą, przemoc normą. A dziewczyny? Muszą wybierać: być ofiarami albo stać się katami. Ginny wybiera trzecie wyjście – nie gra według żadnych zasad.

Trzeci tom Zbłąkanych kul jest zarazem kulminacją i końcem pierwszego rozdziału sagi. To historia, która zamyka wątki (choćby domowy powrót Virginii), ale też otwiera drzwi do następnych tragedii. Mimo groteski, mimo brutalności – Lapham tworzy opowieść głęboko humanistyczną. Bo jego bohaterowie – mimo wszystkiego – nadal czują. Leon nadal chce przynależeć. Virginia nadal chce kochać. I to właśnie ten paradoks czyni Zbłąkane kule arcydziełem: w świecie, gdzie wszystko jest złamane, najbardziej ryzykownym aktem jest nadal – przejmowanie się.

Zbłąkane kule: Nierozwaga swawoli to nie tylko kontynuacja noir. To brutalny esej o klasie, dojrzewaniu i samotności. To portret Ameryki bez bohaterów i bez obietnic, ale z nieusuwalnym pragnieniem oporu. Virginia Applejack nie jest ani wzorem, ani przestrogą. Jest tym, co zostaje, kiedy wszystko inne zawiodło – i to wystarcza, by zrozumieć sens tego komiksu.

 

Tytuł: Zbłąkane kule tom 3: Nierozwaga swawoli

  • Scenariusz i rysunki: David Lapham
  • Tłumaczenie: Robert Lipski
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Data publikacji: 08.25 r. 
  • Liczba stron: 260
  • Format: 180 mm x 275 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały 
  • ISBN: 978-83-67571-48-7
  • Wydanie pierwsze
  • Cena: 119,00 PLN

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

 


comments powered by Disqus