Recenzja książki "Nowy świat" Michaela A. Stackpole'a
Dodane: 17-02-2009 11:49 ()
Wyprawy na kraniec istniejących na mapach oceanów, pozwalające odkryć nowe aspekty starej magii, w trzeciej części cyklu Michaela Stackpole'a dobiegają końca - zaczyna się ostateczne rozstrzygnięcie długo narastających konfliktów ludzi i bogów. Rozwiązanie losów rodziny Anturasich i zmienianego przez nią świata opowiedziane jest, podobnie jak pozostałe tomy, dość monotonnie: konstrukcja powieści opiera się na naprzemiennych bitwach i pojedynkach, a krew leje się tak gęsto, że książka od początku do końca jest jednolicie czerwona. Kto polubił "erpegowy" styl Stackpole'a, z przyjemnością powróci do rozbitego Cesarstwa - ale zawiedzie się, jeśli ma nadzieję, że dążąc ku końcowi, autor pozwoli bohaterom na chwilę oddechu, mogącą zaowocować pogłębieniem papierowych sylwetek bohaterów.
To nie znaczy, że książka cierpi na całkowity brak oryginalności - świat, w którym rozgrywa się konflikt Nalenyru, Deseirionu i ich bliższych i dalszych sąsiadów, może zainteresować swoim systemem magii, zmieniającym się w trakcie rozwoju akcji, a także oparciem dużej części akcji na dość rzadko opisywanym w fantasy aspekcie polityki, jakim jest bezustanna, cicha walka o wpływy i informacje pomiędzy władcą, a jego urzędnikami. Również pomysł mapy, która nie tylko odzwierciedla świat, ale zmienia go, czyniąc zeń swoje własne odzwierciedlenie, został ciekawie wykorzystany - choć autor "Epoki wielkich odkryć" nie jest pierwszym, który się nim posłużył. Problem nie leży w świecie ani w fabule, która, choć nie grzeszy zawiłością, nie nuży. Próba - w znacznym stopniu udana - odejścia od schematów znów jest przesłonięta sposobem opisu, gdzie duża ilość drastycznych szczegółów nieprzyjemnie kontrastuje z aż nazbyt spokojną, uproszczoną narracją: jak na epicką opowieść, w której większość ludzkości i wszyscy bogowie bezustannie mają pełne ręce roboty, "Nowy świat" mógłby mieć nieco więcej barw. Szkoda też, że autor nie poświęcił więcej miejsca na kontynuację poruszonych w drugim tomie zagadnień związanych z magią i jej użyciem, pozostawiając czytelnika z pytaniami o szczegóły relacji - jak można się domyślać, kluczowej dla "kartomancji" - pomiędzy poznaniem prawdy o istocie rzeczy, a jej magiczną zmianą.
Cliffhanger wieńczący drugi tom nie został zmarnowany. Niespodziewane odsłonięcie swej tożsamości przez cesarzową Cyrsę sprawia, że zagrażająca jej dawnym ziemiom wojna przeradza się w konflikt na znacznie większą skalę, w którym dawne podziały polityczne przestają mieć znaczenie. Tak Cyron, jak i Pyrust z odwiecznych wrogów stają się połączonymi współpracą posłusznymi marionetkami Cyrsy, która zyskuje jeszcze jednego ważnego sojusznika w osobie Viriskena Soshira, legendarnego wojownika, który powoli zdobywa wiedzę o własnej tożsamości, złączonej z ciałem Moravena Tolo. Jorim w roli boga Wentokiego jest zmuszony do podejmowania decyzji, od których wiele zależy, nie wiedząc, czy może ufać swemu boskiemu rodzeństwu: Griji - złowrogiemu bóstwu śmierci, i Tsiwen, skrytej bogini mądrości. Ich boski ojciec Nessagafel, choć pokonany, wciąż knuje intrygi zagrażające ustalonemu porządkowi świata. Keles, opiekująca się nim wojowniczka Tyressa i znajdująca się pod jego opieką księżna Jasai dostają się w samo serce wojny pomiędzy Cyrsą i Nelesquinem, gdzie każde z tej trójki ponosi wiele ofiar. Raj stworzony dla niej przez dziadka przestaje wystarczyć Nirati, która zaczyna zastanawiać się nad wykorzystaniem rządzących nim praw do swoich własnych celów. Może najciekawszą postacią staje się mały Dunos, przedwcześnie dorosły chłopiec marzący o życiu wielkiego wojownika i zmagający się ze słabością spowodowaną przez kalectwo.
"Nowy świat" ani stylem, ani treścią nie odbiega od poprzednich tomów, pomijając rekordowe zagęszczenie wątków bitewnych, naturalne w powieści mającej podsumować losy rodziny posługujących się magią kartografów. Same opisy walk, kolorowe i pełne fajerwerków, a jednocześnie dość jednostajne, mogą się skojarzyć z opisami znanymi z RPG - co nie oznacza, że mówią wiele o świecie przedstawionym w książce. Podobnie, niestety, potraktowane zostały przewijające się przez cały cykl i osiągające apogeum w trzecim tomie ubóstwienia ludzkich bohaterów. To, co mogłoby stać się najciekawszym elementem książki, pozostało pretekstem do zwiększenia ilości walk, i tak monolitycznie wypełniających większość książki. Kiedy bohaterowie się nie biją, zajmują się intrygowaniem, a przy tej okazji charaktery parających się dyplomacją postaci odsłaniają swe wzajemne bliźniacze podobieństwo - jeśli się różnią, to głównie wyglądem i umiejętnościami; nie pomaga nawet ich przynależność do różnych ras, stworzonych przez różnych bogów: w powieści Stackpole'a myślenie dziecka nie różni się zbytnio od myślenia wojownika liczącego sobie setki lat.
Trudno powiedzieć, do jakiej grupy skierowana jest powieść, która - podobnie jak reszta cyklu - w bardzo prostym stylu, wskazującym na target w wieku 'potterowym', opisuje sceny tortur, męki piekielne czy szczegóły przygód zdarzających się na polu bitwy, zgrzytające w połączeniu z idyllicznym nastrojem lektury dla młodego czytelnika. Bohaterowie przemierzają Dziewięć Piekieł, w których rozgrywają się, oczywiście, dantejskie sceny, przedstawione z dużą skrupulatnością. Bogowie, zresztą najbliżsi krewni, torturują się w mrokach poza światem, ludzie grożą sobie wymyślnymi mękami i od czasu do czasu spełniają te groźby, mistycy kreatywnie wykorzystują magię do wyrządzania przeciwnikom wymyślnych szkód cielesnych - a wszystko to opowiedziane jest tonem bajarza, dopasowującego łopatologiczność narracji do małoletnich słuchaczy. Efekt, o dziwo, raczej usypia niż irytuje.
Do wszystkiego tego można czepiać się długo. Czepialstwo to nie oznacza zupełnej dezaprobaty, bo mieści się w nim odcień zawodu, że zakończenie cyklu, w znacznej mierze decydujące o wrażeniu pozostawianym przez całość, przechyliło szalę na stronę szablonowych historii o identycznych jak klony wielkich herosach. Nie zmienia to faktu, że "Nowy świat" jest zupełnie w porządku, kiedy tym, czego potrzebujemy, jest kolejna opowieść o ocalaniu świata, zawierająca niezbędną dawkę wojny, magii, śmierci i miłości.
korekta: Elanor
Tytuł: Nowy świat
Autor: Michael A. Stackpole
Tłumaczenie: Jan Pyka
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: Sierpień 2008
ISBN: 978-83-7510-153-9
Liczba stron: 512
Zobacz też:
Recenzja książki "Tajna mapa" Michaela A. Stackpole'a (I tom)
Recenzja książki "Kartomancja" Michaela A. Stackpole'a (II tom)
Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...