Recenzja książki "Tajna mapa" Michaela A. Stackpole'a

Autor: Katrzyna "Kattea" Pizoń Redaktor: druzila

Dodane: 20-10-2007 11:31 ()


„Tajna Mapa” jest pierwszym tomem trylogii „Epoka Wielkich Odkryć.” Tytuł nie pozostawia wątpliwości co do tematyki powieści, zdziwiłby się jednak ten, kto chciałby zakwalifikować ją do sztampowej fantasy, bo taką z całą pewnością nie jest. Ale po kolei.

Jak na pierwszy tom przystało, sporą część zajmuje opis świata. Na początku czytelnik napotyka mapę, która nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych powieści fantasy. Ot, świat znany bohaterom, otoczony morzami i z obowiązkowymi niezbadanymi pustkowiami, z których nadejść mogą nieznani wrogowie. Jedynym zarzutem, jaki można by wysunąć, jest zbyt rozmyty podział na prowincje, przez co miejscami można się zastanawiać, gdzie dokładnie przebiega granica i czy zajęcie przez wroga przygranicznego fortu nie oznacza automatycznie, że ma on otwartą drogę do dwóch innych prowincji, a nie tylko do sąsiedniej. Vide sytuacja z Belgią podczas obydwu Wojen Światowych.

Kolejną rzeczą rzucającą się w oczy są ramki na początku każdego rozdziału zawierające datę i miejsce akcji, co okazuje się niezwykle przydatne, jako że czytelnik zmuszony jest śledzić wielowątkową fabułę i podążać za bohaterami w różne miejsca, odległe od siebie zarówno w czasie jak i przestrzeni. Szybko jednak okazuje się, że tak naprawdę zwraca się uwagę jedynie na dwie pierwsze linijki daty, ponieważ lata, jakie upłynęły od kataklizmu i lata panowania danej dynastii zmieniają się wyjątkowo powoli.

I tu pojawia się kolejny popularny, by nie powiedzieć sztampowy, element książek fantasy – Kataklizm, jaki spustoszył świat, w tym przypadku wywołany magią, która jest odtąd darzona zrozumiałą obawą. Kiedy rozpoczyna się akcja, świat już dawno zdążył podnieść się po tym ciosie, a ludzie z nową nadzieją odkrywają zapomniane szlaki handlowe i zamorskie kraje; kwitnie handel i kultura. Tak poznajemy rodzinę Anturasich, nadwornych kartografów księcia Cyrona, młodego, światłego władcy, który pragnie rozwijać swój kraj poprzez handel i dyplomację, a nie podboje. Jednak nawet osoba tak oświecona zdaje sobie sprawę z wagi odkryć dokonywanych przez Quira Anturasiego i możliwych następstw utraty tak utalentowanej osoby. Quiro zostaje więc zamknięty w złotej klatce – Anturasikunie – wieży, skąd nadzoruje prace całej rodziny. Dla osoby, której odkrycia popchnęły świat do przodu, jest to zaiste więzienie.

Na kartach powieści śledzić jednak będziemy losy wnuków Quira – Kelesa i Jorima, z których każdy wyrusza z wyprawą na krańce znanego świata, ich siostry Nirati oraz Tajemniczego Morawena Tolo, którego ścieżki nie raz przetną się ze ścieżkami głównych bohaterów.

Nie są to jedyne ważne dla fabuły postacie, ale ponieważ jest ona niezmiernie bogata w wydarzenia, nie ma sensu wszystkich tutaj wymieniać. Dość powiedzieć, że „Tajna Mapa” opowiada nie tylko o podróżach i rysowaniu map, ale nawet w większym stopniu o politycznych intrygach, romansach, zdradach i rozmaicie pojmowanej lojalności wobec władcy czy swego kraju. Akcja przenosi się z królewskich komnat na bezdroża, by potem zabrać czytelnika do krainy zawieszonej między życiem a śmiercią, utkanej z marzeń i historii świata.

Autor w pomysłowy sposób rozwiązał problem z dłużyznami, jakie zdarzają się w wielu tekstach. Tutaj, przenosząc akcję między różnymi bohaterami, wydarzenia, które miały miejsce pomiędzy rozdziałami są jedynie wspomniane, a czytelnik nie ma czasu się nudzić, wrzucony w kolejną przygodę.

Nie znaczy to jednak, że świat jest płaski i bezbarwny. Wprost przeciwnie – cała kultura, zwyczaje, przesądy i wierzenia przedstawione są niezwykle plastycznie i spójnie. Wszystko ma swoje przyczyny, a poszczególne prowincje różnią się od siebie ze względu na warunki klimatyczne i geograficzne, które wpłynęły na ukształtowanie konkretnych postaw i charakterów. Bohaterowie również są niezwykle barwni, doskonale wpisani w kulturę, z której się wywodzą. Ich motywacje są złożone i logiczne, choć czasem zagadkowe.

Atutem książki jest też oryginalnie wymyślona magia, inna dla każdej posługującej się nią osoby. Nie jest to bowiem odmienna dziedzina wiedzy ze szkołami, nauczycielami i adeptami, nie ma tu również jako takich zaklęć. Zdolności magicznych nabiera się po prostu w praktyce doskonaląc się w wybranym zawodzie czy rzemiośle. Najbardziej wytrwałe osoby, które zgłębią tajniki danego zajęcia, potrafią w jego ramach wykonywać rzeczy, które laik mógłby określić jako magiczne. I tak uzdrowiciel będzie w stanie uzdrowić nieuleczalnie chorego, a kartograf Keles rysując mapę jest w stanie stworzyć krainy, które wcześniej nie istniały.

Na koniec wspomnę jeszcze o jednym mankamencie, który nieco psuje komfort czytania, przynajmniej na początku. Są to mianowicie imiona i nazwy własne, w których występują zlepki liter obce zarówno dla języka polskiego jak i angielskiego, przez co czyta je się ciężko i długo można by się zastanawiać, jak należy je wymówić, skoro próba skończyć się może połamaniem języka.

Po dość szybkim czasie jednak przestaje zwracać się uwagę na takie detale, a zaczyna się podążać za akcją, która rozwija się w wyjątkowo szybkim tempie, sprawiając, że tę prawie sześćsetstronicową księgę czyta się wartko i z niesłabnącym zainteresowaniem aż do ostatniej strony.

 

Autor: Michael A. Stackpole

Tytuł: Tajna mapa

Tłumaczenie: Jan Pyka

okładka: miękka

Wydawnictwo: Rebis , Wrzesień 2006

ISBN: 83-7301-732-1

Liczba stron: 588

Wymiary: 130 x 200 mm

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...