Recenzja książki "Kartomancja" Michaela A. Stackpole'a

Autor: Argante Redaktor: druzila

Dodane: 07-01-2009 12:26 ()


  Pierwszy tom „Epoki Wielkich Odkryć", w którym autor wysłał młodych geografów na wyprawę badawczą, oparty był na równoległych wątkach: podróży w nieznane i trwającego od dawna przygotowania do wojny; w "Kartomancji" szlaki bohaterów, którzy wyruszyli ku nieznanym lądom i tych, którzy pozostali w domu, znów się krzyżują. Powiązanie odkryć geograficznych z polityką, które pojawiło się już wcześniej, teraz staje się naprawdę ważne, a poszukiwacze przygód zdobywają nową wiedzę nie tylko o geografii swego świata, ale o prawach, które nim rządzą. Odkrywanie natury świata staje się poznawaniem natury magii - i ten wątek jest chyba najciekawszym elementem książki Stackpole'a, w której walki i intrygi występują w takim zagęszczeniu, że aż nużą.

Napięta sytuacja polityczna, w której zakończenie „Tajnej mapy" pozostawiło Nalenyr, staje się jeszcze bardziej groźna - Cyronowi, władcy Nalenyru, przychodzi żałować swojej miłosiernej decyzji przyjścia z pomocą głodującym mieszkańcom wrogiego Deseirionu, gdy ze strony rządzącego Deseirionem Pyrusta, zwanego Jastrzębiem, grozi coraz bardziej realne niebezpieczeństwo. Na obu dworach zawiązują się skomplikowane sieci intryg, w których biorą udział możne rody kupieckie, wszechobecni urzędnicy i tajemnicza kurtyzana - Pani Gagatu i Nefrytu. W dalekim Amentzutlanie młody Jorim Anturasi pod kierunkiem pięknej Nauany rozpoczyna magiczne szkolenie, które ma wdrożyć go w umiejętność posługiwania się potężną mocą mai, a przez to przypomnieć mu jego domniemaną prawdziwą naturę i odrodzić w nim boga Tetcomchoa; tymczasem jego brat Keles, pragnąc pomścić śmierć wojowniczki Tyressy, pozornie przyjmuje propozycję Pyrusta i przyrzeka użyć swoich umiejętności architektonicznych do poprawy sytuacji w Deseirionie - by nagle odkryć, że znajduje się w samym sercu wewnętrznych desejańskich intryg, mając po swojej stronie tylko księżną Jasai. Siostra Kelesa i Jorima, zamordowana przez swego kochanka Nirati, wiedzie dziwny żywot w magicznej rajskiej krainie, stworzonej przez starego Qiro, i odkrywa, że pomiędzy nią a jej rodziną przetrwała jednak jakaś forma kontaktu, która w tej sytuacji zapewnia łączność pomiędzy starym światem a nowo odkrytymi - czy może: nowo powstałymi - krainami, których nie ma jeszcze na mapach.

Stackpole, historyk, na potrzeby kultur w stworzonym przez siebie uniwersum obficie czerpie z historycznych cywilizacji świata realnego, co w drugim tomie staje się tym bardziej widoczne, że bohaterowie, pochodzący z Cesarstwa, ucząc się korzystać z nieznanej sobie magii, jednocześnie dowiadują się więcej o punkcie widzenia powszechnym tam, gdzie dotarli. Nie ma jednak prostej ekstrapolacji stosunków kulturowych świata realnego na przedstawiony w książce. Cesarstwo, z jego skomplikowanym systemem pisma, którego znajomość wyznacza hierarchię społeczną, i z wszechwładnymi urzędnikami, identyfikującymi biurokrację z koniecznym ładem świata, przypomina nieco starożytne Chiny. Podobnie Amentzutlan, którego mieszkańcy podlegają królowi-czarownikowi, a obcego przybysza uważają za bóstwo, może kojarzyć się z rdzennymi kulturami Ameryki Południowej; ale analogie są raczej ogólne, nie obejmują szczegółów związanych z religią czy sztuką wojenną. Dzięki temu nie razi np. obecność hrabiów, nie mówiąc o samej „Epoce Odkryć", która może się kojarzyć z europejskim XVI wiekiem.

Drugi tom odsłania też nowe szczegóły dotyczące systemu magii. W samym Cesarstwie, jak wie czytelnik, który z pierwszego tomu pamięta czynniki decydujące o tak wysokiej pozycji parającego się kartografią rodu Anturasich, magia pełni rolę „dopełnienia" wrodzonych talentów, podnosząc umiejętności tak szermierza, jak i rysownika map; rozwiązanie opisane przez Stackpole'a może kojarzyć się z pomysłami obecnymi w znanym „Earthdawnie" - systemie RPG skądinąd nietypowym pod względem magii i sposobu jej wykorzystywania. Zupełnie inny jest pod tym względem Amentzutlan, w którym magia i religia są ze sobą nierozerwalnie połączone, a energia magiczna, związana z regulowaną w miarę upływu czasu równowagą świata, pozwala wykorzystywać różne aspekty tych samych sił natury bez wprowadzania w nich zmian, do których prowadziłoby rozszczepianie na części. Nie wszystkie oczywiste pytania związane z relacjami pomiędzy tymi dwoma ujęciami magii egzystującymi w ramach jednego świata otrzymują odpowiedzi, ale też nie doszło jeszcze do ich pełnej konfrontacji.

W porównaniu do „Tajnej mapy" drugi tom cyklu, mimo licznych „gadających głów" wyjaśniających czytelnikowi zawiłości historii i polityki Cesarstwa, jest bardziej urozmaicony i lepiej się czyta. Nadal jednak narracja nie jest mocną stroną książki - wszystkie postacie wypowiadają się (i myślą) w podobny sposób, a tempo opowiadania nie zmienia się ani na chwilę. Uproszczone przedstawienie wydarzeń pozwoliłoby zdefiniować jej grupę docelową jako raczej młodych czytelników, gdyby nie naprawdę spora dawka drastycznych szczegółów, włączając w to nie tylko opisy walk, egzekucji i tortur, ale także fantazji erotycznych sadysty. „Kartomancja" reprezentuje dość rzadkie zjawisko inflacji akcji - na fabułę składają się w zasadzie wyłącznie opisy bitew, pojedynków, magicznych eksplozji, egzotycznych pułapek i pałacowych knowań, tak że ani bohaterowie, ani czytelnik nie mają czasu odetchnąć. Ogólnie - „Kartomancja" jest dość nudną książką o dość ciekawym świecie.

korekta: Elanor

 

Tytuł: Kartomancja

Autor: Michael A. Stackpole

Tłumaczenie: Jan Pyka  

Wydawnictwo: Rebis

Data wydania: Marzec 2007

Seria: science fiction

ISBN: 978-83-7301-955-3

Wymiary: 130 x 200 mm

 

Zobacz też:

Recenzja książki "Tajna mapa" Michaela A. Stackpole'a

 

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...