Best of 2008 w kinie
Dodane: 17-01-2009 16:06 ()
Redaktorzy Paradoksu wytypowali filmy, które według nich są najlepszymi produkcjami minionego roku. Z propozycji utworzył się ranking 10 najlepszych filmów 2008 roku. Zapraszamy do zapoznania się z zestawieniem Best of 2008.
No 1.
Prawie każdy głosował na "Mrocznego rycerza". Adaptacja komiksu według Christophera Nolana przypadła do gustu wszystkim, nawet Krzysiowi-Misiowi, który nie lubi zadzierać z fryzjerem.
Gacek ma się dobrze. Wydawałoby się, że po filmach Joela Schumachera legenda mrocznego rycerza została mocno nadszarpnięta. Wizjoner i rewolucjonista Christopher Nolan dał nam nowego Batmana, który na równi konkuruje z produkcjami aspirującymi do oskarowej nominacji Amerykańskiej Akademii Filmowej.
No 2.
Trwała ostra batalia o pierwsze miejsce, którą film z Robertem Downeyem Jr. w roli głównej przegrał dosłownie o włos.
Człowiek w żelaznej masce uznał wyższość bohatera w pelerynie, zakładającego majtki na kalesony. Chyba akurat ta porażka Tony’emu Starkowi bardzo nie doskwiera. Podobnie, jak w Ameryce, tak i u nas pierwsze dwa miejsca należą do – „Batmana” i „Iron Mana”.
Tak wysokie miejsce "Iron Mana" to zdecydowanie niespodzianka roku. Przed sequelem poprzeczka została podniesiona bardzo wysoko. Myślę, że komiksowo-filmowy zmysł Jona Favreau nas nie zawiedzie.
No 3.
Trzecie miejsce na podium najlepszych produkcji 2008 roku wywalczyła w niezłym stylu „Kung Fu Panda”. Animacja studia DreamWorks wygrała bezpośredni pojedynek z „Wall-Em”.
Świeży dowcip, dobry polski dubbing, a przede wszystkim sama historia sympatycznego misia pandy zaskarbiła sobie uznanie nie tylko redakcji, ale ponad miliona widzów w Polsce. Pozostaje czekać na kontynuacje Pandamonium. Będzie się działo.
No 4.
Pozycja czwarta to wspomniany wyżej "Wall-E”. Obraz minimalnie przegrał walkę na punkty z Pandą. Ale kto by się dziwił, mały robocik kontra ogromny brzuch i mistrz kung fu.
Jednak obie animacje nie znalazły uznania w oczach całej redakcji. W podobnych produkcjach daje się zauważyć zmęczenie materiału. Z reguły każda animacja stara się nas za wszelką cenę rozbawić, ale nie wychodzi ponad te ramy. Może kolejne lata przyniosą trochę inny punkt widzenia twórców.
No 5.
W zestawieniu nie mogło zabraknąć braci Coen i ich oskarowego przeboju - „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Obok produkcji stricte fantastycznych postanowiliśmy wyróżnić również kino dla bardziej wymagającego widza.
Niezaprzeczalnie dzieło oparte o powieść Cormaca McCarthy’ego to jeden z najważniejszych i najlepszych filmów minionego roku. Kto jeszcze nie widział, ten musi nadrobić zaległości. Naprawdę warto. Ponadto nie był to jedyny obraz Coenów, który trafił na ekrany w 2008 roku. Film "Tajne przez poufne" nieźle zaprezentował się w kinach.
No 6.
Dopiero na szóstym albo aż na szóstym miejscu wylądował, niestety bez lodówki, przedstawiciel kina przygodowego. Stary znajomy, który po 19 latach przerwy postanowił otrzepać z kurzu kapelusz i stawić czoła przerażającym Sowietom.
Tym razem został całkowicie sam – jego papa zmarł, tak samo jego przyjaciel i mentor Brody. Jednak, aby nie mierzyć się w pojedynkę z Cate Blanchett, Indy w nagrodę za wytrwałość (kinowa emerytura za pasem) otrzymał syna. Ród Jonesów musi zadbać o godziwe widowiska dla maniaków filmowych.
"Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki" na tyle spodobał się redakcji, że trafił do dziesiątki, mimo że nie jest to najlepsza produkcja. Piąty Indiana Jones? Nie, nie, nie...
No 7.
Jerzy Stuhr w jednym ze swoich występów w Opolu powiedział kiedyś „Śpiewać każdy może”. Trafne słowa i jakże prorocze, patrząc na wyczyny bohaterów musicalu "Mamma Mia”. Doborowa obsada, całkiem przyjemna fabuła tylko… No właśnie, kilku aktorom przydałoby się wziąć lekcję śpiewu. Szczególnie ex-bond, skoro już nie jest na usługach MI6 i ma więcej czasu na potrenowanie wokalu.
Mimo zawodzenia na ekranie (wprawdzie nie wszystkich, ale można było usłyszeć aktorów na rykowisku) w rytmie przebojów Abby, „Mamma Mia” uplasowała się w naszym rankingu na siódmym miejscu.
No 8.
Zastanawiałem się czy w top 10 roku 2008 znajdzie się jakiś film grozy, który naprawdę zasłużył na wyróżnienie i warto go polecić znajomym. Zdecydowanie jedna pozycja się uchowała, mimo że w tym gatunku panuje ostatnio tendencja zniżkowa, jakby ktoś nałożył na filmowców kwarantannę, a każdy stwór - czy to wampir czy zombie - miał problemy ze spojrzeniem sobie w twarz, najlepiej w lustrze. Poziom niektórych produkcji pozostawiał wiele do życzenia, powodując, że horror niebawem stanie przed Widmem zaszufladkowania w kinie klasy C.
Hiszpanie, jak zwykle się postarali i dali nam niezły, klimatyczny i momentami straszny "Sierociniec”. Czekamy na więcej podobnych obrazów.
No 9.
Uznanie w oczach redakcji znalazła francuska animacja „Persepolis”. Obraz Marjane Satrapi i Vincenta Paronnaud, został wyróżniony nominacją oskarową oraz otrzymał wiele prestiżowych nagród.
"Persepolis" to przykład na wielkie kino zrobione za śmieszne pieniądze (7,3 milionów dolarów) i bez wymagającej animacji komputerowej. Komiks Marjane Satrapi po prostu ożywa na ekranie. Historia dorastania autorki w objętym religijnym reżimem Iranie to nostalgiczna i sentymentalna podróż w głąb duszy młodej dziewczyny niepozbawiona inteligentnego humoru. Pozycja obowiązkowa.
No 10.
Dziesiątkę zamyka - mała niespodzianka. Kto by się spodziewał, że tak wysoko będzie obraz z Willem Smithem – Hank…. , a nie, to nie „Hancock” tylko „Jestem legendą”. Wizja świata dotkniętego globalną katastrofą, którą akurat w tym przypadku wywołał lek na raka, nadal jest atrakcyjnym tematem wykorzystywanym przez filmowców i chętnie oglądanym przez widzów. Mimo to, książka, na kanwie której oparto elementy scenariusza jest zdecydowanie lepsza niż jej kinowy odpowiednik.
Za co więc wyróżnienie dla „Jestem legendą”? Głównie za doskonale ujęty obraz opustoszałego Nowego Jorku, grę Smitha oraz umiejętne budowanie klimatu. Aktor praktycznie w pojedynkę podniósł ciężar filmu.
Produkcje, którym niewiele zabrakło:
Tuż poza wymienionymi tytułami uplasowały się m.in.: najnowszy Bond - „Quantum of Solace”, „Hellboy: Złota armia”, „Projekt: Monster”, „Wanted" i "W sieci kłamstw". Na 2009 rok studia filmowe zapowiedziały kilka fantastycznych hitów, wśród których są m.in.: „Strażnicy”, „Terminator 4”, „Wolverine”. Miejmy nadzieję, iż spełnią nasze oczekiwania.
Korekta: Ania Stańczyk
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...