„Sześć dych, kurde bele!” - jubileusz Simona Bisleya
Dodane: 04-03-2022 06:58 ()
Czas „leci” nieubłaganie i ta reguła nie omija także wirtuozów z zakresu operowania kreską i plamą. Toteż rozwój wypadków sprawił, że właśnie dzisiaj, swoją sześćdziesiątą rocznicę „wyklucia” świętuje znakomicie polskim czytelnikom znany (a przy okazji także wielce przez nich lubiany) Simon Bisley! I trudno się dziwić! Wszak bez jego twórczego zapału (i oczywiście także talentu i umiejętności) zasoby komiksowego medium byłyby bez cienia wątpliwości uboższe.
„ABC Warriors”, „Sláine: Rogaty bóg”, a nade wszystko „Ważniak” rodem z planety Czarnia – to tylko ważniejsze inicjatywy twórcze, bez których trudno wyobrazić sobie osobistą biblioteczkę szanującego się wielbiciela komiksu. A to właśnie tzw. Biz walnie przyczynił się do ich zaistnienia. Przypomnijmy zatem, że zafascynowany twórczością Franka Frazetty artysta podjął się w drugiej połowie lat 80. współpracy zarówno z brytyjską, jak i amerykańską branżą komiksową. Stąd przejawy jego artystycznej aktywności na łamach takich tygodników jak „2000 AD” i „Judge Dredd Magazine”. Tak jak chwilę temu wspomniano, bardzo szybko upomnieli się o niego komiksowi potentaci zza Wielkiej Wody i tym sposobem zawędrował on pod skrzydła DC Comics.
Przejawiło się to m.in. ilustracjami zdobiącymi okładki serii „Doom Patrol vol.2” pióra Granta Morrisona, a względnie niebawem udziałem w realizacji miniserii „Lobo” według scenariusza Keitha Giffena i Alana Granta (zob. „Wydanie Specjalne” nr 2/1994). To właśnie owo przedsięwzięcie uczyniło zeń megagwiazdę na komiksowym firmamencie, a w nieco dłuższej perspektywie jednego z najpopularniejszych komiksowych twórców ostatniej dekady XX w. Ilustracje do Biblii, kontynuacje przypadków Lobo, opublikowany przez Muchę album „Czterej Jeźdźcy Apokalipsy”, pamiętna nowelka zamieszczona w dwumiesięczniku „Punisher” nr 2/1995, „Za garść posoki”, a nade wszystko „Batman/Judge Dredd: Sąd nad Gotham” – to tylko ważniejsze spośród przedsięwzięć, w których wspomniany artysta zaznaczył swój udział. I to właśnie za ich sprawą i ekspresji swoich kompozycji rysunkowych/malarskich zdołał on zaskarbić entuzjazm i uznanie ze strony tysięcy czytelników. Dotyczy to także fanów z Polski, gdzie Bisley gościł już kilkukrotnie przy okazji komiksowych imprez (m.in. w Łodzi i w Gdańsku). Spotkania z jego udziałem niezmiennie cieszyły się dużym zainteresowaniem, a on sam chętnie o swojej pracy opowiadał.
Co tu dalej „nawijać”… Najlepszego, kurde bele!
comments powered by Disqus