„Strażnicy Galaktyki” tom 1: „Ostatnie wyzwanie” - recenzja
Dodane: 16-02-2022 00:12 ()
Po wydarzeniach opisanych w poprzednich odsłonach serii „Strażnicy Galaktyki” oraz w „Wojnach Nieskończoności” sytuacja w marvelowskim uniwersum jest napięta. Śmierć Thanosa, który zginął z ręki swojej przybranej córki Gamory, wstrząsnęła wszechświatem. Niestety prawdziwe trzęsienie ziemi ma dopiero nastąpić. Oto ceremonia odczytania ostatniej woli szalonego Tytana, na którą zaproszono najpotężniejsze istoty we wszechświecie (z wyłączeniem ziemskich superbohaterów), zamienia się w kuriozalne przedstawienie. Hologram Thanosa informuje zebranych, że tak naprawdę… nie umarł. Spodziewając się takiej sytuacji, zgrał swoją jaźń i przeniósł do umysłu jakiejś istoty. Teraz ma rozpocząć się polowanie. A, że nie wiadomo, kto jest wybrańcem Thanosa, zapowiada się krwawa jatka.
Brat Tytana – Eros – przygotował listę najbardziej prawdopodobnych obiektów. Są wśród nich między innymi Hulk, Czarna Pantera, Iron Man, Loki, Odyn, Daredevil i wielu innych superbohaterów. Zapowiada się więc ciekawe polowanie. Tym bardziej że na pierwszym miejscu tej listy jest Gamora. Zanim jednak polowanie się rozpocznie, do gry wkracza Czarny Zakon. Generałowie Thanosa przejmują bezgłowe ciało swojego wodza i przy okazji sieją spustoszenie w szeregach jego wrogów. Tu do gry wkraczają – będący jak zawsze w rozsypce – Strażnicy Galaktyki. A mówiąc dokładniej jedynie Quill i Groot. W wyniku całego zamieszania powstaje nowy, raczej egzotyczny skład Strażników Galaktyki. Obok wspomnianej dwójki tworzą go teraz Beta Ray Bill, Mondragon, Phyla-Vell oraz Cosmic Ghost Rider.
Jak wiadomo w uniwersum Marvela śmierć jest – delikatnie mówiąc – względna. Szczególnie gdy chodzi o Thanosa trudno spodziewać się, by pozostał długo martwy. No, ale na razie rzeczywiście nie wykazuje oznak życia, za to zza grobu udało mu się sporo namieszać. Informacja o tym, że jego świadomość jest ukryta w innym ciele, elektryzuje wiele osób. Chaos, jaki powstał, bez wątpienia cieszy szalonego Tytana, a polowanie na jego córkę Gamorę staje się coraz bardziej niebezpieczne. Donny Cates stworzył całkiem ciekawą historię, którą można czytać bez szczegółowej wiedzy o aktualnej – niezwykle skomplikowanej – sytuacji w całym uniwersum. Również i warstwa graficzna cieszy oko. Tym razem tom jest bardzo spójny, bo za rysunki odpowiada tylko jeden artysta. Geoff Shaw stworzył dynamiczne i pełne epickich bitew rysunki. Dużo w nich mroku, ciekawej gry światła i cienia oraz efektownego kreskowania. Również bardzo interesująco wyglądają okładki poszczególnych serii – zarówno regularne, jak i alternatywne.
„Strażnicy Galaktyki” również weszli w fazę „Fresh”, co w przypadku Marvela oznacza po prostu kolejny, iluzoryczny nowy początek. Nie dajcie się zmylić jedynce na okładce. Zdarzenia opisane w tym tomie stanowią bezpośrednią kontynuację poprzedniej odsłony tej serii oraz zdarzeń opisanych w „Wojnach nieskończoności”. Czytelnicy, którzy śledzą wszystkie wydarzenia w marvelowskim uniwersum, zapewne odnajdą się w tej historii, bez problemu, pozostałym powinna wystarczyć krótka notka z początku albumu. Można bowiem cieszyć się lekturą tego tomu, posiadając tylko ogólne rozeznanie we wcześniejszych zdarzeniach. Autorzy zadbali bowiem o to, żeby ich opowieść była po prostu bezpretensjonalną, komiksową nawalanką na kosmiczną skalę.
Tytuł: „Strażnicy Galaktyki” tom 1: „Ostatnie wyzwanie”
- Tytuł oryginału: „Guardians of the Galaxy. Vol 1. The Final Gauntlet”
- Scenariusz: Donny Cates
- Rysunki: Geoff Shaw
- Tłumaczenie: Marcin Roszkowski
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 08.12.2021 r.
- Wydawca oryginału: Marvel Comics
- Data wydania oryginalnego: 2018 r.
- Objętość: 152 strony
- Format 165x255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 39,99
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus