„Smerfy” tom 4: „Jajko i Smerfy” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 25-01-2022 23:55 ()


W poprzednich odsłonach tej nieprzypadkowo żywotnej serii autorska spółka za nią odpowiadająca – tj. Yvan Delporte i Peyo – nie stroniła od ważkiej społecznie problematyki. Idealnie znać to zarówno w drugim, jak i trzecim albumie przybliżającym losy na ogół spontanicznie usposobionych wychowanków Papy Smerfa. Kolejna, czwarta przygoda (czy może raczej ich zbiór, jako że mamy w jej przypadku do czynienia z trzema historyjkami) chwilowo koncentruje się na nieco lżejszych zagadnieniach.
 
Znać to już w otwierającej ów tomik opowiastce, tj. tytułowym „Jajku i Smerfach”. W ich wioseczce daje się bowiem zauważyć wyraźne ożywienie. Tym razem jednak nie tyle na tle wdrażania przez jednego z członków tej wspólnoty systemu quasi-monarchicznego (tudzież niespodziewanego debiutu Smerfetki), lecz rychło nadciągającego Święta Smerfów. A jak wnioskować można już tylko z racji nazwy tego wyjątkowego wydarzenia, ma ono dla mieszkańców wesołej wioseczki znaczenie szczególne. Co prawda w tradycyjnej dlań formule szereg obiekcji zgłasza Maruda. Rychło jednak zostaje spacyfikowany przez resztę złaknionych oderwania się od codziennej harówy (a przy okazji niczym nieskrępowanego świętowania) Smerfów. Z miejsca jednak pojawia się problem innego typu. Mianowicie taki, że jedną z głównych atrakcji tegoż święta ma być degustacja wielgachnego ciasta, które wpierw trzeba będzie upiec. Nie obędzie się zatem bez jajka jako jednego z zasadniczych składników tego przysmaku. A że Smerfy własnym kurnikiem nie dysponują, toteż ich Papa ekspediuje dwóch spośród ich grona do odnalezienia takowego.  
 
Faktycznie, po nielichych perturbacjach swoje zadanie wieńczą oni powodzeniem. Feler w tym, że podobnie jak niegdyś duet świetnie polskim czytelnikom znanych Wojów Mirmiła w albumie „Zamach na Milusia”, także owi poszukiwacze natknęli się na jajko, określmy to umownie, zdecydowanie niestandardowe… Po więcej szczegółów wypada oczywiście odesłać do niniejszego albumu, zapewniając równocześnie, że znalezisko wprowadziło w smerfnej siedzibie mnóstwo zamieszania. Tym bardziej że dwie pozostałe historyjki tegoż zbiorku – „Fałszywy Smerf” oraz „Setny Smerf” – również zawierają intrygujący pomysł oraz stosowną dawkę suspensu. Choć równocześnie wielbiciele kumulacji tzw. mnogości wesołości także zawodu nie doznają. Wszak swoistej duszy tego przedsięwzięcia (a zatem właśnie humoru) najzwyczajniej zabraknąć tu nie mogło. Panowie Delporte i Peyo uczynili zresztą co w ich mocy by prezentowane pierwotnie w magazynie „Le Journal de Spirou” nowelki wprost tętniły od dosycenia w liczne gagi i tym samym zapewniły niebieskim stworkom popularność oraz dalszą obecność w przywołanym periodyku. Tym bardziej że także na podstawie „Jajka i Smerfów” nie sposób nie zauważyć, że w ówczesnym momencie swojej twórczej aktywności obaj panowie przejawiali wyśmienitą wręcz formę.
 
W przypadku Pierre’a „Peyo” Culliforda okoliczność ta przejawiła się także łatwo rozpoznawalną manierą kreowania realiów usytuowanych na pograniczu baśniowości i dojrzałych wieków średnich. O tyle to nie dziwi, że miał on wówczas za sobą już ponad dwie dekady doświadczenia przy tworzeniu m.in. animacji, komiksowych pasków oraz pełnowymiarowych fabuł takich jak choćby publikowana na łamach wspomnianego wyżej czasopisma seria „Johan and Peewit” (w której notabene debiutowały Smerfy). Nie ma zatem zaskoczenia, że już od tak wczesnych albumów, jak niniejszy, rzeczony był władny zaproponować stylistykę dojrzałą, klarowną, a przy tym niewymagającą dalszej sublimacji. Toteż także tę odsłonę przypadków Papy Smerfa i reszty spracowanej, acz równocześnie pogodnie usposobionej smerfnej społeczności z pełnym przekonaniem uznać wypada za jakościowo porównywalną z najbardziej udanymi propozycjami w ramach tej słusznie cenionej serii.

 

Tytuł: „Smerfy” tom 4: „Jajko i Smerfy”

  • Tytuł oryginału: „L’oeuf et les Schtroumpfs”
  • Scenariusz: Yvan Delporte i Peyo
  • Rysunki: Peyo
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Maria Mosiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: Dupuis
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: styczeń 1968 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 19 stycznia 2022 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21,5 x 28,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 64
  • Cena: 24,99 zł

Zawartość niniejszego albumu opublikowano pierwotnie w tygodniku „Le Journal de Spirou”.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus