Wywiad z Krzysztofem Haladynem
Dodane: 26-08-2020 09:19 ()
Zapraszamy do lektury wywiadu z Krzysztofem Haladynem, autorem świeżutkiej premiery, czyli Cyfraka Antywirusa.
Arkady Saulski: Najpierw Stalker, później Cyberpunk... to pytanie na pewno było zadawane ze 100 razy, ale zadam je po raz 101 - skąd ta zmiana?
Krzysztof Haladyn: Fakt, to popularne pytanie, a warto jeszcze wspomnieć, że po drodze napisałem też Ostatnie Namaszczenie w zupełnie innych realiach (śmiech). Przyczyna tych zmian jest dość prosta - mam sporo pomysłów, każdy z nich chce wyrwać się na wolność, każdą z tych historii chcę opowiedzieć czytelnikom. Nie potrafiłbym chyba napisać pięciu książek osadzonych w jednym uniwersum, w każdym razie nie jedna po drugiej. Te światy są dla mnie wyjątkowe, chcę pokazać je innym.
A. S.: Rok 2020 zdecydowanie jest rokiem cyberpunka, jednak Pan zdecydował go pisać, zanim to na powrót stało się modne - skąd inspiracja?
K. H.: Cyberpunk lubiłem od zawsze, wszak wychowywałem się w epoce VHS. Zawsze ciągnęło mnie do nurtu, który nazywam „retro cyberpunkiem”. Wszechpotężne korporacje, niejasne interesy, hakerzy, zdelegalizowane technologie i uliczne implanty, a wszystko to w zanieczyszczonych, mrocznych gigantycznych miastach. To klimat, który pamiętam i który chciałem odświeżyć, pisząc Cyfraka. Pokazać młodszym czytelnikom, że kiedyś widzieliśmy to nieco inaczej, dać możliwość porównania.
A. S.: Cyfrak w końcu doczekał się drugiego tomu... jak dalej ma Pan zamiar rozwijać to uniwersum?
K. H.: Cyfrak Antywirus, czyli drugi tom zamyka tę dylogię. Historia Netha doczekała się zakończenia, natomiast nie wykluczam, że kiedyś wrócę do tego uniwersum.
A. S.: Niejednokrotnie mówi się, że cyberpunk jako subgatunek Science Fiction jest już przeżytkiem, gdyż żyjemy w epoce cyberpunka. Podziela Pan to wrażenie? A może to błędna cena?
K. H.: Parafrazując klasyka: pogłoski o śmierci cyberpunka są mocno przesadzone. Fakt, że żyjemy w czasach rewolucji cyfrowej, sprawia, że cyberpunkowe wizje ewoluują szybciej! Mnóstwo wizji dawnych twórców już się sprawdziło, wiele okazało się fantazją, część z nich to dziś realne pomysły czekają na wprowadzenie w życie. Jednak nieufność wobec technologii i jej możliwych niezbyt etycznych zastosowań nadal jest w nas, być może silniejsza niż kiedyś. A to właśnie na niej moim zdaniem opiera się ten nurt.
A. S.: Czym dla Pana jest cyberpunk? Czy to pewien zestaw schematów? Wizualia? Klimat? A może coś jeszcze innego?
K. H.: Wspomniałem o tym przy poprzednim pytaniu. Dla mnie cyberpunk to trudna relacja człowieka z technologią. Trudna, bo niemożliwa do uniknięcia, jeśli nie chcemy być wykluczeni społecznie. Korzystamy, a niekiedy jesteśmy wręcz zależni, od których urządzeń działania często nie rozumiemy. Przekraczamy kolejne granice coraz bardziej bezrefleksyjnie. Rezygnujemy z części prywatności w imię wygody. Potrafimy powierzyć nasze życie maszynie, choćby wsiadając do autonomicznego samochodu.
Jednak nadal się boimy. Samej technologii - jak np. sztucznej inteligencji, ale nie tylko. Także tego, jak inni ludzie, rządy czy korporacje mogą wykorzystać technologię do własnych celów i manipulacji.
To właśnie ten niepokój i jednocześnie możliwość zrezygnowania z technologii stanowią dla mnie istotę cyberpunka.
A. S.: Czy planuje Pan na dłużej osiąść w tym uniwersum? A może lubi Pan skakać po gatunkach?
K. H.: Aktualnie pracuję nad kolejną powieścią w zupełnie innym uniwersum, wychodzi więc na to, że lubię skakać (śmiech).
A. S.: Czy ma Pan jakiś projekt marzeń, który dopiero czeka na realizację?
K. H.: Każdy projekt, nad jakim pracuję jest takim „projektem marzeń”. Kiedy piszę jakąś historię, pochłania mnie ona i nie daje spokoju aż do ostatniej kropki.
comments powered by Disqus