„Tajne imperium” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 15-08-2020 23:54 ()


Po wydarzeniach w Pleasant Hill wiele się zmieniło w uniwersum Marvela. Sędziwy Kapitan Ameryka odmłodniał za sprawą oddziaływania świadomej kosmicznej kostki. Kobik, bo takie przybrała imię, pod postacią małej dziewczynki nie tylko jednak przywróciła Rogersowi młodość i siły, ale także zmieniła jego wspomnienia. Nakłonił ją do tego Red Skull. W efekcie tych machinacji Steve Rogers jest teraz przekonany, że zawsze był uśpionym agentem faszystowskiej organizacji Hydra. Po przebudzeniu zaczyna realizację planu przejęcia władzy nad światem.

Akcja komiksu rozpoczyna się, gdy Kapitan Ameryka już jako dyrektor SHIELD koordynuje działania superbohaterów, niezdających sobie jeszcze sprawy z jego przemiany. Część herosów walczy w kosmosie, odpierając ataki wojowników Chitauri. Pozostali stawiają czoła w Nowym Jorku uciekinierom z więzienia Marii Hill. Jakby tego było mało Hydra zaatakowała stolicę Sokovii i zdobyła ją niemal bez walki, przejmując przy okazji kody do głowic jądrowych. Sytuacja nie jest łatwa, ale przecież superbohaterowie bywali już w większych opałach. Tyle tylko, że wówczas mieli u boku Kapitana Amerykę. Tym razem jest inaczej. To on wpadł na pomysł, by podzielić superbohaterów. Teraz część z nich uwięził na orbicie, zamykając osłonę planetarną Ziemi, a pozostałych zamknął w wymiarze Darkforce w Nowym Jorku. I jedni i drudzy są w niezwykle trudnej sytuacji. Hydra przejęła zatem władzę, a na jej czele stoi Kapitan Ameryka.

Ten punkt wyjścia opowieści jest niezwykle atrakcyjny i oferuje wiele możliwości narracyjnych, ale też jest pełen pułapek. Nick Spencer, który dał się już poznać z dobrej strony, tworząc scenariusz do wspomnianego wcześniej komiksu, radzi sobie jednak doskonale. Snuje opowieść, którą naprawdę dobrze się czyta. Scenarzysta sprawnie kreuje nową rzeczywistość, ukazując różne aspekty świata, w którym rządzi Hydra. Odwiedzamy na przykład szkołę i śledzimy lekcję, na której nauczycielka wyjaśnia, czym jest „wielka iluzja” i dlaczego to, czego dzieci uczyły się jeszcze rok temu, jest kłamstwem. Obserwujemy również, jak radzą sobie z nową sytuacją poszczególni bohaterowie i jak chcą rozwiązać problem Rogersa. Są tacy, którzy chcą go uratować, ale pojawiają się również pomysły zabicia dawnego bohatera. Ruch oporu początkowo jest na straconej pozycji, ale gdy pojawiają się nowe informacje o kosmicznej kostce, rodzi się nadzieja na skuteczną walkę. No i wreszcie obserwujemy samego Kapitana Amerykę który, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, nadal pozostaje do pewnego stopnia sobą. Jest idealistą. Wierzy, że nowy ład może przynieść ludziom dobro. Ma skrupuły. Nie chce wprowadzać rozwiązań siłowych, a gdy trzeba podjąć trudną decyzję, pozostawia to swoim podwładnym, a sam odwraca oczy. On nadal wierzy w walkę o lepszy świat, tyle tylko, że teraz ten lepszy świat ma stworzyć Hydra. Zmagania herosów w tej nowej rzeczywistości mają w sobie coś intrygującego i świeżego. Coś, co sprawia, że znów można poczuć frajdę z lektury komiksów superbohaterskich.

Tym bardziej że bardzo efektownie wygląda warstwa graficzna komiksu, nad którą pracowało kilku świetnych rysowników. Zdecydowanie wyróżnia się Andrea Sorentino. Jego mroczne rysunki stworzone głównie plamami czerni prezentują się wybornie. Również alternatywne okładki serii w jego wykonaniu wyglądają zjawiskowo. Są znacznie ciekawsze niż – również niezłe – okładki regularne wykonane przez Marka Brooksa. Jak zwykle świetną robotę wykonał także posługujący się zupełnie inną stylistyką niż Sorentino Steve McNiven, który jest chyba dyżurnym rysownikiem wielkich marvelowskich eventów. Wychodzące spod jego ołówka sceny walk są jak zawsze dynamiczne i świetnie skomponowane. Warto również zwrócić uwagę na plansze stworzone przez Leinila Francisa Yu. Bliżej mu do stylistyki McNivena, choć jego rysunki są nieco bardziej chropowate. Grubszy kontur w połączeniu z gęściejszym i bardziej zróżnicowanym szrafowaniem nadaje jego pracom bardziej szkicowy charakter.

„Tajne Imperium” to bez wątpienia lektura interesująca i wciągająca. Konsekwencje przemiany Kapitana Ameryki są w wielu momentach zaskakujące, a wzajemne relacje pomiędzy superbohaterami układają się ciekawie. Nie brakuje tu intryg oraz wzajemnych podchodów. W sytuacji, gdy nie można zaufać komuś, kto uchodził za wzór uczciwości, zaczynają dziać się rzeczy nieprzewidywalne. Co ważne, tym tomem można cieszyć się, nie znając wcześniejszych etapów prowadzących do tych spektakularnych zdarzeń. Spokojnie wystarczy przeczytać streszczenia umieszczone w albumie, by rzucić się w wir tych przygód. Niemniej jednak warto do tych albumów sięgnąć, bo są całkiem interesujące. Na końcu albumu można znaleźć garść wskazówek, dotyczących tego, w jakich komiksach można szukać zdarzeń prowadzących do „Tajnego Imperium”. Hail Hydra!

 

Tytuł: „Tajne Imperium”

  • Tytuł oryginalny: Secret Empire
  • Scenariusz: Nick Spencer
  • Rysunki: Daniel Acuña, Rod Reis, Andrea Sorentino, Steve McNiven, Leinil Francis Yu, Jesús Saiz, Mark Brooks
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 15.07.2020 r.
  • Wydawca oryginału: Marvel Comics
  • Objętość: 484 stron
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena okładkowa: 99,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus