„Dom szeptów” tom 1: „Moc podzielona” - recenzja
Dodane: 07-07-2020 23:33 ()
DC Comics próbuje po raz kolejny wkroczyć do wykreowanego przez Neila Gaimana magicznego świata władcy snów. Seria „Dom Szeptów” jest – obok np. „Śnienia” czy „Lucyfera” – jednym z elementów tego projektu. I od razu trzeba zaznaczyć, że nie jest to komiks zbyt udany. Choć fabularnie nieco zawodzi, to w świetle ostatnich zdarzeń związanych z pandemią staje się nieco profetyczny. Tu również jest bowiem mowa o pandemii zagrażającej światu.
Przygodę rozpoczynamy w mitycznym pozaświatowym Domu Dahomeju, miejscu, w którym podróżują dusze wyznawców voodoo. Podczas gdy ich nosiciele śpią w najlepsze, każda z nich bawi się na wielkim balu i liczy na to, że bogini miłości zechce spełnić ich życzenia. Królowa Erzulie Freda Dahomey jest łaskawa i robi wszystko, by jej wyznawcy dostali to, czego pragną. W tym samym czasie gdzieś w Nowym Orleanie cztery dziewczyny w jakiś niewyjaśniony sposób wchodzą w posiadanie dziwnej książki. To dziennik boga Szankpanny, który powinien znajdować się w Bibliotece Snu, a nie pośród śmiertelników. Bóstwo chce go odzyskać, choć wie, że jego pojawienie się na świecie zawsze niesie ze sobą zarazę. Szankpanna istnieje bowiem po to, by przez przetrzebianie wzmacniać ludzką populację. Niebezpieczeństwo zawleczenia na ziemię nowej pandemii nie przeszkadza mu w podjęciu prób odzyskania księgi.
Jako pierwsza jego ofiarą pada Latoya. Dziewczyna zaczyna uważać się za martwą. Jej partnerka oraz dwie siostry nie są w stanie jej pomóc. Co gorsza, one również ulegają temu czarowi i tak epidemia żywych trupów zaczyna powoli rozszerzać się po świecie. Nie chodzi tu jednak o zombie w typowym wydaniu. Latoya i zarażone przez nią osoby żyją i w zasadzie pod względem fizycznym nic im nie dolega. Jedyny problem polega tylko na tym, że czują się wewnętrznie umarłe. Lekarze nazywają to Zespołem Cotarda i wiążą tę przypadłość z ciężkimi przypadkami depresji. Wśród żywych rozszerza się zatem epidemia pozornej śmierci, a królowa Erzulie postanawia jej zarazić. Konieczna będzie jednak konfrontacja z Szankpanną. Sprawy znacznie komplikuje jednak fakt, że królowa została uwięziona w kranie Śnienia.
Sam pomysł na opowieść wydaje się interesujący, ale realizacja nie jest przekonująca. Nalo Hopkinson próbuje stworzyć opowieść, która utrzymana byłaby w rytmie podobnym do tego, jaki swoim historiom o Sandmanie nadawał Neil Gaiman. To zamierzenie sprawia, że opowieść jest trochę zbyt uduchowiona, poetycka. To, co u Gaimana było naturalne (choć też chwilami trochę mogło irytować), tu sprawia wrażenie wysilonego i sztucznego. W konsekwencji historia nie ma odpowiedniego tempa, a chwilami jest po prostu nudna. Jej niezamierzoną zaletą jest natomiast swoista aktualność. Podczas lektury można bowiem pobawić się trochę w porównywanie pandemii opisanej w komiksie z tą, doświadczaną w naszym, bynajmniej nie baśniowym świecie.
Ogólnego wrażenie nie poprawiają niestety przeciętne rysunki. Dominike Stanton tworzy proste, pozbawione kreskowania i głębi prace, którym brak jakiegoś wyrazistego stylu. Tła są zazwyczaj uproszczone do granic możliwości, a kompozycje kadrów dość schematyczne. Rysownikowi zdarzają się także pewne usterki warsztatowe sprawiające, że postacie wyglądają czasami odrobinę koślawo. Na uznanie zasługują natomiast bardzo ciekawe okładki poszczególnych zeszytów serii autorstwa Seana Andrew Murraya. Warto zwrócić uwagę choćby na nawiązującą do obrazu „American Gothic” Granta Wooda okładkę zeszytu szóstego czy nabierające złowieszczej wymowy dziś okładki zeszytów numer cztery i pięć.
„Dom Szeptów” trzeba zapewne rozpatrywać i oceniać jako element szerszej całości, ale potraktowany jako samodzielna opowieść po prostu się nie sprawdza. Naśladowanie stylu Gaimana sprawia, że komiks ma charakter wtórny i brakuje w nim onirycznej atmosfery. Dodatkowo nie ma w nim oryginalności i polotu, z jakim swoje opowieści o Władcy Snów tworzył autor „Amerykańskich bogów”. Z ostatecznymi ocenami pewnie trzeba się wstrzymać do czasu lektury kolejnych tomów tej serii oraz pozostałych opowieści tworzących współczesne Uniwersum Sandmana, ale ten wstęp nie jest zbyt zachęcający i trudno tu o optymizm. Uprawiana przez wielkie amerykańskie wydawnictwa polityka nieustannego powracania do kultowych tytułów sprzed lat nie przyniosła dotąd pozytywnych rezultatów i kolejna wariacja na temat Sandmana zdaje się na razie tę ocenę potwierdzać.
Tytuł: Dom szeptów tom 1: Moc podzielona
- Tytuł oryginalny: House of Whispers Vol 1. The Power Divided
- Scenariusz: Nalo Hopkinson
- Rysunki: Dominike Stanton, John Rauch
- Tłumaczenie: Paulina Braiter
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 13.11.2019 r.
- Wydawca oryginału: DC Comics
- Objętość: 160 stron
- Format 170x260 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus