„Berlin” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 04-11-2019 23:51 ()


„Berlin” to kolejne dzieło potwierdzające kunszt Marvano. Osadzona w historycznych realiach przygodowo-sensacyjna opowieść o wojnie i jej konsekwencjach sprawia, że trudno uwolnić się od pewnych pytań. Kluczowe z nich, zostało w tekście sformułowane wprost – kto tak naprawdę wygrał tę wojnę?

Pomysł na wojenną opowieść narodził się, gdy Mark van Oppen oglądał w BBC film dokumentalny poświęcony alianckim bombardowaniom Berlina. Jeden z weteranów powiedział w nim: „Byłem zbyt młody, by prowadzić samochód, zbyt młody, by głosować, zbyt młody, by napić się alkoholu w barze, ale pozwolono mi pilotować trzydziestotonową maszynę lecącą na Berlin, żeby zbombardować miasto. Nie byłem zbyt młody, by umrzeć”. Te słowa wstrząsnęły autorem i sprawiły, że zaczął myśleć o tym, by pokazać życie tych młodych pilotów. I właśnie tak powstała pierwsza i chyba najlepsza z trzech zebranych w tomie opowieści. „Siedmiu krasnoludków” to historia załogi bombowca – oczywiście nazywanego pieszczotliwie „Śnieżka” – odbywającego regularne naloty na Berlin. Obserwujemy ich zmagania z wrogiem i próby przetrwania w trudnej sytuacji. Dzięki hiperrealistycznym rysunkom i doskonałemu kadrowaniu możemy poczuć się, jakbyśmy byli z nimi w kabinie Lancastera i słuchali głupich dowcipów, będących rozpaczliwą próbą oswojenia tej traumatycznej sytuacji. Widzimy także, jak po kolejnym lądowaniu próbują sobie stworzyć namiastkę normalnego życia, zatracając się w drobnych, codziennych przyjemnościach. Dokładniej poznajemy także kapitana tej załogi, sierżanta Dawida Aubersona – nastolatka, który za sprawą spotkania z kilkuletnią dziewczynką uświadamia sobie konsekwencje swoich czynów.

„Sprytny Reinhard” to tytuł drugiej opowieści. Tym razem głównym bohaterem jest inny pilot z załogi Śnieżki. Roy Stuart już poza kończeniu wojny nadal pilotuje samolot latający nad Berlinem. Tym razem nie zrzuca jednak bomb, lecz… czekoladę. W wyniku działań politycznych, stanowiących w tym przypadku – parafrazując znane sformułowanie generała von Clausewitza – przedłużenie wojny prowadzone innymi środkami, Berlin został podzielony na różne strefy wpływów. Gdy Rosjanie odcięli wszelkie połączenia drogowe i kolejowe między Berlinem i Zachodem, ponad dwa miliony cywilów zostało odciętych od zaopatrzenia przesyłanego przez zachodnich aliantów. Została tylko droga powietrzna. I właśnie tu do gry wkracza Stuart, nie tylko wykonując swoje regularne zadania, ale także postanawiając osłodzić nieco dzieciom tragedię wojny, dzięki czemu zyskuje miano „Czekoladowego lotnika”. Jednak w wyniku intrygi, w którą dał się uwikłać, będzie zmuszony do przetransportowania czegoś więcej niż tabliczki czekolady.

Album zamyka opowieść stanowiąca zwieńczenie tej epopei. „Dwoje dzieci króla”. Tym razem przenosimy się do czasów współczesnych. Akcja tej opowieści rozgrywa się w roku 2008, ale za sprawą retrospekcji obserwujemy także zdarzenia z czasów wojny oraz okresu powojennego. Główną postacią jest tu syn kapitana Murphy’ego (tego oficera poznaliśmy w poprzednim tomie), który próbuje ustalić okoliczności śmierci tzw. rosyjskiego księcia oraz jego tożsamość. Ten tajemniczy jegomość zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w miejscowości Beaumont przed dziesięciu laty. To śledztwo jest okazją do odkrycia tajemnic z przeszłości. Marvano doskonale spina tu wszystkie wątki swojej opowieści, choć na pewno lektura tej części tomu wymaga szczególnej uwagi i koncentracji. Nie chodzi jedynie o to, że dużo tu tekstu zawierającego szczegółowy opis zdarzeń z przeszłości, ale o to, że mamy tu kilka linii fabularnych prowadzących do współczesności. Autor odnosi się tu do zdarzeń z poprzednich tomów i prezentuje ich finał. Dzięki temu to domknięcie jest w pełni satysfakcjonujące i sprawia, że całość berlińskiej trylogii prezentuje się okazale.

Marvano w swojej epickiej opowieści umiejętnie łączy historyczne fakty z pasjonującą opowieścią przygodową. Snując swoją narrację, ukazuje dramat wojny, opisuje przemiany społeczne będące efektem politycznych ustaleń oraz szkicuje losy ludzi, dotkniętych wojenną zawieruchą. W tle tej opowieści pobrzmiewa pytanie o to, kto naprawdę wygrał tę wojnę. Jest tu bowiem mowa o nazistowskich naukowcach, na których polowali alianci. Nie polowali jednak na nich po to, by ich karać. W Operacji Paperclip chodziło o to, żeby pozyskać ich do rozkręcającej się innej rywalizacji. Po obu stronach żelaznej kurtyny dawni zbrodniarze rozpoczynali nowe życie. Pytanie o moralny wymiar tych zdarzeń pozostaje bez odpowiedzi. Albo raczej jest tyle odpowiedzi, ilu odpowiadających… Na tym tle Marvano snuje swoją opowieść, mającą wymiar rozliczeniowy także na poziomie jednostkowym. Na marginesie warto odnotować, że ten sam wątek podjął w swojej powieści „Poświata” Michael Chabon. Tam również pojawia się jeden z naukowców kluczowych dla podboju kosmosu – Wernher von Braun. Podczas wojny nazista i oficer SS, po wojnie honorowany najwyższymi państwowymi odznaczeniami mąż stanu, który umożliwił lądowanie na księżycu.

Niezwykle mocną stroną komiksu jest również – co w przypadku Marka van Oppena nikogo nie powinno dziwić – warstwa graficzna. Realistyczna, precyzyjna kreska prezentuje się bardzo efektownie. Szczególnie w pierwszym tomie, gdy śledzimy podniebne batalie toczone przez ogromne bombowce, autor daje prawdziwy popis swojej wirtuozerii. Podczas lektury można także dostrzec ewolucję w stylu. Pomiędzy pierwszą a drugą częścią tej trylogii upłynęło bowiem aż trzynaście lat. „Siedmiu krasnoludków” Marvano stworzył – być może nie myśląc wówczas o kontynuacji – w roku 1994, natomiast „Sprytny Reinhard” powstał w roku 2007. Wieńczący trylogię tom „Dwoje dzieci króla” opublikowano rok później. Kadrowanie, rozmach i dynamika pozostały bez zmian, ale kreska stała się bardziej zdecydowana, stanowcza. W pierwszym albumie linie są zdecydowanie cieńsze, delikatniejsze, często urywają się, nie obejmując w pełni znaczonego obiektu. Za pomocą tych delikatnych linii Marvano kreuje jednak pełen rozmachu obraz podniebnej wojny. Znakiem rozpoznawczym jego twórczości pozostaje pieczołowitość w rysowaniu sprzętu. W tym przypadku możemy podziwiać niemal wszystkie detale – zarówno zewnętrzne, jak i te umiejscowione w kabinach – samolotów.

Wszyscy miłośnicy twórczości belgijskiego artysty powinni mieć „Berlin” w swojej kolekcji. Na półce warto znaleźć dla niego miejsce pomiędzy innymi opowieściami, w których Marvano daje się poznać jako pasjonat historii („Grand Prix”, „Brygada żydowska”, „Bonneville”), a historiami science-fiction („Wieczna wojna”, „Wieczna wolność”, „Dallas Barr”). Doskonale narysowana, historyczno-przygodowa opowieść zawierająca elementy kryminału dostarczy wielu emocji, a jednocześnie zainteresuje faktami historycznymi. Marvano umiejętnie przeplata te dwie warstwy komiksu, sprawiając, że lektura stanowi prawdziwą przyjemność.

 

Tytuł: „Berlin”

  • Tytuł oryginalny: „Berlin: Les sept nains (vol.1) ; Reinhard de Goupil (vol. 2) ; Deux enfants de roi (vol. 3)”
  • Scenariusz i rysunki: Marvano
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 05.2019 r.
  • Wydanie: II
  • Wydawca oryginału: Dargaud Benelux (Dargaud-Lombard S.A.)
  • Rok wydania oryginału: 2012
  • Objętość: 176 stron
  • Format 220x290 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 99,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus