„Smerfy” tom 8: „Z życia Smerfów” - recenzja
Dodane: 09-06-2019 15:49 ()
Po prezentacji pełnowymiarowych fabuł z udziałem Smerfów (m.in. „Smerf Dzikus”) oraz zbiorków nieco krótszych nowelek (vide „Dziwne przebudzenie Smerfa Śpiocha”) nadszedł czas na uzupełnienie dotychczasowych albumów o zestaw ledwie jednostronicowych plansz. Jak zapewne nietrudno się domyślić publikowane swego czasu jako humorystyczne „wypełniacze” oferty magazynu „Spirou” okazują się w jeszcze większym stopniu dosycone humorem niż nawet najbardziej cenione pod tym względem albumy (np. „Czarne Smerfy”).
I nic w tym dziwnego, bo nie od dziś wiadomo, że realizacja krótkich, acz umiejętnie spointowanych humoresek to zadanie z gatunku wielce wymagających. Przekonali się o tym tak różnorodni twórcy, jak Alan Moore, Janusz Christa i LucDupanloup. To właśnie według formuły stosowanej m.in. przez tego ostatniego (znanego u nas z serii „Cubitus”) duet odpowiedzialny za wczesne przygody niebieskich skrzatów wykonał ów liczący blisko pięćdziesiąt plansz zbiór. Wprost trzeba przyznać, że panowie Peyo i Delporte wykonali pod tym względem kawał świetnej roboty. Żadna bowiem z zebranych tu historyjek nie sprawia wrażenia wymęczonej, a w każdej z nich znać świeżą koncepcję i dobrej próby humor. Smerfy dają się tu poznać od wielu stron: zarówno jako stworzonka pogodne, skłonne do podejmowania ciężkich prac, jak i dysponujące niekiedy wręcz kąśliwym poczuciem humoru. Natomiast Papa Smerf z typową dlań troską temperuje co bardziej rozrabiacko usposobionych mieszkańców wesołej wioseczki.Notabene nie raz zresztą i nie trzy, wykazując zdumienie wobec niekiedy aż nazbyt przesadnej innowacyjności swoich wychowanków. Będzie zatem okazja przyjrzeć się wysiłkom Poety na rzecz „wyduszenia” z materii słowa esencji targających nim uczyć, osobliwą pomysłowość Gapy w zakresie gromadzenia opałowego drewna oraz równie oryginalnej spostrzegawczości Zgrywusa. A to jedynie pierwsze z brzegu przykłady przekrojowo oddające tytułowe zagadnienie tegoż tomu.
Można zaryzykować twierdzenie, że plastyczna stylistyka prac Peyo jest dobrze znana nie tylko zagorzałym fanom tej serii. Stąd nie będzie zaskoczeniem stwierdzenie, że zachowuje ona pełnię typowej dlań klarowności i przejrzystości. Brykające w kadrach postacie Smerfów rozrysowano z trafnie ujętą gamą przejawianych przez nich emocji. Waloński klasyk zadbał także o dalsze plany, zapełniając je m.in. przestrzeniami wioski Smerfów oraz leśnymi plenerami. A wszystko to z przypisaną jego realizacjom urokliwością.
Nie nadużywając przesadnie emfazy, przyznać wypada, że jakość zebranych tu humoresek to w swojej klasie wręcz mistrzostwo. Dopracowane i przemyślane w każdym calu nadal zachowują pełnie swego rozrywkowego potencjału. I to na tyle nośnego, że tak jak miało to miejsce w czasach świetności frankońskiej prasy komiksowej, tak i teraz ujęte w kadr gagi autorstwa Peyo i Delporte’a mają sporą szansę radować zarówno młodszych, jak i starszych wiekiem czytelników.
Krótko pisząc: crème de la crème z fabularnej „zupy à la Smerf” i jeden z najlepszych albumów całej serii. Rzecz nie tylko dla zadeklarowanych wielbicieli tej uznanej marki, ale też ogólnie dla osób ceniących sobie dobry humor.
Tytuł: „Smerfy” tom 8: „Z życia Smerfów”
- Tytuł oryginału: „Histoires de Schtroumpfs”
- Scenariusz: Peyo i YvanDelporte
- Rysunki: Peyo
- Tłumaczenie z języka francuskiego: Maria Mosiewicz
- Wydawca wersji oryginalnej: Dupuis
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data publikacji wersji oryginalnej: styczeń 1972
- Data publikacji wersji polskiej: 15 maja 2019
- Oprawa: miękka
- Format: 21,5 x 28,5 cm
- Druk: kolor
- Papier: offset
- Liczba stron: 56
- Cena: 19,99 zł
Zawartość niniejszego zbioru opublikowano pierwotnie w magazynie „Spirou”.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus