Stuart Moore „Wojna domowa” - recenzja

Autor: Marcin Chudoba Redaktor: Motyl

Dodane: 03-04-2019 08:23 ()


Gdybym miał wskazać najpopularniejszy, a zarazem najbardziej rozpoznawalny event Marvela, który trafił na amerykański rynek w ostatnich kilkunastu latach, to z pewnością byłaby to „Wojna domowa” autorstwa Marka Millara i Steve’a McNivena. Komercyjny sukces opowieści o rozłamie w społeczności superbohaterów sprawił, że doczekała się ona m.in. bardzo swobodnej adaptacji w postaci obrazu „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” czy wydanej w 2016 roku kontynuacji. Mając na uwadze wskazane uprzednio czynniki, trudno się dziwić, że Marvel starał się wycisnąć jak najwięcej z kury znoszącej złote jajka, w wyniku czego powstała książkowa wersja „Wojny domowej” napisana przez Stuarta Moore’a.

Stamford w stanie Connecticut. Grupa nastoletnich superbohaterów zwana Nowymi Wojownikami kręci kolejny odcinek mającego zapewnić im medialną sławę reality show. Tym razem niedoświadczeni herosi zamierzają rozprawić się z przeciwnikami, których siła stanowczo przekracza ich możliwości bojowe. W wyniku niekorzystnego zwrotu wydarzeń kończącego się samobójczym atakiem superłotra znanego jako Nitro dochodzi do tragedii, w której giną wszyscy uczestnicy walki, jak również ponad ośmiuset mieszkańców Stamford. Zaistniała sytuacja skłania rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki do wprowadzenia ustawy mającej na celu zmuszenie wszystkich superbohaterów do ujawnienia swych tajnych tożsamości i rejestracji. Społeczność metaludzi dzieli się na dwa obozy, dowodzoną przez Iron Mana frakcję popierającą kontrowersyjny akt prawny oraz ruch oporu, któremu przewodzi Kapitan Ameryka. Jedno jest pewne, wojna domowa wisi na włosku.

Książka autorstwa Stuarta Moore’a z pewnością nie należy do literatury najwyższych lotów, jednak trudno odmówić jej kilku istotnych zalet. Powieść czyta się z zapartym tchem, a zarazem bardzo szybko i płynnie. Zawdzięczamy to szczegółowym opisom wydarzeń, wglądowi w psychikę bohaterów, umiejętnie dawkowanemu napięciu oraz przystępnemu językowi. Warto zaznaczyć, iż książka powstała w oparciu o podstawowy event oraz tie-iny, co również należy zaliczyć in plus, bo dzięki takiemu zabiegowi zyskujemy szerszy ogląd na konflikt pomiędzy Iron Manem a Kapitanem Ameryką. Szczególną uwagę zwraca fakt, że powieść nie jest wierną adaptacją komiksu. Autor wysunął na pierwszy plan postać Spider-Mana, zmodyfikował jego historię (np. ciocia May dowiaduje się, że Peter jest zamaskowanym herosem dopiero w trakcie wojny) i całkowicie zrezygnował z wątków związanych z X-Men. Nie są to wszystkie zmiany, które wprowadził Moore, jednak nie przeszkadzają one w odbiorze dzieła.

Komu poleciłbym omawianą książkę? Z pewnością przypadnie ona do gustu nastoletnim odbiorcom komiksów superbohaterskich poszukującym lekkiej, wciągającej i niezobowiązującej lektury. Osoby, które do tej pory nie zetknęły się z pierwowzorem recenzowanej publikacji, powinny skorzystać z okazji celem nadrobienia braków. Dla najbardziej zagorzałych fanów Marvela jest to oczywiście pozycja obowiązkowa, która pozwoli im spojrzeć na „Wojnę domową” z nowej perspektywy.

 

Tytuł: „Wojna domowa”

  • Autor: Stuart Moore
  • Przekład: Paweł Podmiotko
  • Wydawca: Insignis
  • Data wydania: 03.04.2019 r.
  • Oprawa: miękka
  • Stron:392
  • Format: 140x210 mm
  • ISBN: 978-83-66071-73-5
  • Cena: 39,99 zł

 


comments powered by Disqus