„Władcy przygód. Stąd do Oblivio” - recenzja druga

Autor: Wojciech Wilk Redaktor: Motyl

Dodane: 30-03-2019 11:08 ()


Polacy nie gęsi i swoją fantastykę filmową mają. Wprawdzie w ostatnich latach niewiele produkcji zasługiwało na uwagę, były  niezłe Za niebieskimi drzwiami Mariusza Paleja, dość pospolite Tarapaty i raczej rozczarowujący Felix, Net i Nika oraz teoretycznie możliwa katastrofa będący ekranizacją udanego cyklu Rafała Kosika. Próby zaszczepienia na rodzimym poletku kina przygodowo-fantastycznego zatem są widoczne, ale skutek zazwyczaj jest daleki od oczekiwanego.

W przypadku Władców przygód. Stąd do Oblivio w końcu się udało, a można nawet rzec, że otrzymaliśmy porywający jak na polskie możliwości obraz, który ma wciągającą i wartką fabułę, sympatycznych bohaterów oraz nie stara się łączyć kina stricte przygodowego mającego zapewnić prostą rozrywkę z podniosłymi treściami. Tomasz Szafrański zresztą już od sceny otwierającej nie ukrywa swego umiłowania do produkcji akcji z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, składając niejako hołd dziełom pokroju Bohater ostatniej akcji. Pomysł z przybyszami z innego świata poszukującymi zbiega, a przy okazji natrafiającymi na parę dzieciaków zafascynowanych nauką, należy uznać za trafny i nośny.  Wokół niego zbudowano historię zawierającą zarówno elementy humorystyczne, ścieranie się różnych postaw bohaterów, a także wynikające ze zderzenia dwóch światów, jak i trzymające w napięciu przygody pary nastolatków.

Nie da się przy tym ukryć, że Szafrański posiłkuje się sprawdzonymi chwytami kina familijnego, a przy tym dokonuje sprytnego, acz sprawnego recyclingu dobrze znanych motywów kina przygodowego. Można doszukać się w recenzowany tytule odniesień do najważniejszych przedstawicieli tego gatunku, które zapewniają Władcom przygód. Stąd do Oblivio jakość zachodniej produkcji. O podobnym rozmachu nie ma rzecz jasna prawa być mowy, ale już tylko efekt śledzenia poczynań bohaterów bez wypieków na twarzy i pojawiających się pytań „jakie to głupie” należy uznać za spory sukces.

Pozytywnego efektu pracy Szafrańskiego należy doszukiwać się w biegłości przedstawienia głównych wydarzeń, w filmie zachowana jest w miarę stabilna dynamika bez dłużyzn i zbędnych wątków, a co najważniejsze i prawie nieobecne w dzisiejszym polskim kinie, to zwroty akcji i fabularne wolty Szafrański wprowadza wzorowo, dając widzowi tak potrzebny zastrzyk emocji.  Można mieć zastrzeżenia do oprawy audiowizualnej, ale i tak jest lepiej niż w niejednej podobnej produkcji. A twórca sprytnie omija sceny wymagające podrasowania zdobyczami techniki i sięga po nie w ostateczności. Jednocześnie główny ciężar utrzymania atencji widza zrzuca na barki młodych aktorów, którzy zagrali koncertowo, na każdym kroku uprawdopodobniając kreowanych przez siebie bohaterów – żywiołową i pełną entuzjazmu Izabelę oraz łebskiego i rozgarniętego Franka. Role dziecięce okazały się niezmiernie ważne, bo tam, gdzie dorośli nie zawsze dają radę, młodzi bez kompleksu wzięli na siebie odpowiedzialność za zapewnienie rozrywki widzowi. A poza akcją również humor został trafnie skonstruowany i podany w należytej dawce bez zbędnych nawiązań do rodzimej sceny politycznej, co niejednokrotnie jest bolączką dubbingów animacji.

Wprawdzie Władcy przygód. Stąd do Oblivio mają niewielką szansę na zaistnienie w polskich kinach przy natłoku głośniejszych tytułów, ale warto dziełu Tomasza Szafrańskiego dać szansę i samemu przekonać się, czy rodzime kino familijno-przygodowe ma rację bytu. Mam też nadzieję, że nie jest to ostatnie słowo reżysera Klubu Włóczykijów. Czekam na więcej.

Ocena: 7,5/10

Tytuł: „Władcy przygód. Stąd do Oblivio”

Reżyseria: Tomasz Szafrański

Scenariusz:  Tomasz Szafrański

Obsada:

  • Weronika Kaczmarczyk
  • Szymon Radzimierski
  • Kamila Bujalska
  • Alicja Dąbrowska
  • Maciej Makowski
  • Mikołaj Grabowski
  • Łukasz Matecki
  • Piotr Janusz

Muzyka: Fred Emory Smith

Zdjęcia: Michał Grabowski

Montaż: Adam Kwiatek

Scenografia: Andrzej Kowalczyk

Kostiumy: Zuzanna Markiewicz

Czas trwania: 101 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus