„Za niebieskimi drzwiami” - recenzja
Dodane: 14-11-2016 22:28 ()
Polskie produkcje fantasy na dużym ekranie praktycznie nie istnieją. Za to rodzima kinematografia lubuje się w wypluwaniu komedii przeróżnej maści i jakości – w dużej mierze nienadających się do oglądania, chyba że ktoś ma zerowe wymagania – a także, co nie powinno dziwić, naszą domeną stały się filmy historyczne. W tych dwóch nurtach brylujemy, dorzucając do tego kino gatunkowe, otrzymujemy praktycznie całość naszej kinematografii.
Z produkcjami wymagającymi elementów fantastycznych zazwyczaj jest tak, że oprócz sensownego scenariusza warto zgromadzić środki na efekty wizualne, bo wiadomo, bez nich trudno sobie wyobrazić jakikolwiek film bazujący na pierwiastkach nadprzyrodzonych. Niektóre próby zaszczepienia kina fantasy na polskim gruncie spaliły na panewce – wystarczy wspomnieć nieudane podejście do ekranizacji powieści Rafała Kosika „Felix, Net i Nika”, ale jak widać, czasami zdarzają się wyjątki, które wlewają nadzieję w serca widzów. Tak jest z najnowszym dziełem Mariusza Paleja – „Za niebieskimi drzwiami”.
Początek wydaje się mocno pretekstowy. Łukasz wraz z matką wyruszają na upragnione wakacje. Pech chce, że po drodze mają wypadek. Rodzicielka chłopca zapada w śpiączkę, a on sam trafia pod opiekę wpierw sąsiadki, a potem enigmatycznej ciotki. Sęk w tym, że Łukasz nie pamięta, aby jego mama wspominała o siostrze. Nie do końca przekonany wyrusza jednak z nią do pensjonatu Wysoki Klif, który w najbliższym czasie będzie stanowił dla niego schronienie. Pierwsza część obrazu – stereotypowa i przewidywalna nie od razu przekona nas do dzieła Paleja. Jednak już druga, rozgrywająca się w tajemniczej, nieco upiornej rezydencji przywołuje na myśl najlepszych przedstawicieli grozy dla najmłodszych.
To tu, za niebieskimi drzwiami pokoju skrywa się niesamowity, fantastyczny i oryginalny świat, powołany do życia przez filmową ekipę. Cóż z tego, że nieco odstaje od najnowszych osiągnięć kinematografii w tej dziedzinie, ale pomysły rodzimych twórców są na tyle osobliwe, że przyciągają naszą uwagę. Obojętnie czy to będzie świat pokazany w odwróconej kolorystyce, unikatowa synteza leśnej flory i fauny z morską czy też złowieszczy antagonista z wyglądu nieco przypominający oponenta Flasha. Najważniejsze jednak, że Palej ze swobodą przerabia znane motywy, a sięga też po klasykę, bo zdarzają się tu nawet elementy pasujące do „Egzorcysty”.
Jedyny zarzut, jaki można mieć do autorów, to określenie do kogo skierowany jest niniejszy obraz. Otoczka obyczajowo-dramatyczna dla najmłodszych może być nieco nużąca, a elementy fantastyczne czy grozy zbyt przerażające. Mimo że humor niekiedy przedostaje się zza muru przygnębiającej opowieści, to jednak jest go niewystarczająco. Niemniej nie uchybia to w niczym dziełu Paleja, które śledzi się z przyjemnością, a finałowy twist, mimo że spodziewany, udowadnia, że można o rzeczach istotnych, bolesnych i przejmujących opowiadać za pomocą języka fantastyki. Dlatego też „Za niebieskimi drzwiami” jest obrazem wartym uwagi, skłaniającym do refleksji, bo nigdy nie wiemy, co nam zgotuje przewrotny los.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Za niebieskimi drzwiami”
Reżyseria: Mariusz Palej
Scenariusz: Adam Wojtyszko, Magdalena Nieć, Katarzyna Stachowicz-Gacek
Obsada:
- Dominik Kowalczyk
- Ewa Błaszczyk
- Magdalena Nieć
- Michał Żebrowski
- Teresa Lipowska
- Adam Ferency
Muzyka: Michał Szablowski
Zdjęcia: Witold Płóciennik
Montaż: Urszula Dutka
Scenografia: Katarzyna Sobańska
Kostiumy: Barbara Sikorska-Bouffał, Julia Bouffał
Czas trwania: 84 minut
comments powered by Disqus