Philip K. Dick „Słoneczna loteria” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 24-03-2019 12:54 ()


Obok tzw. wielkich utworów – m.in. „Ubika”, „Bożej inwazji” i „Trzech stygmatów Palmera Eldritcha” – oraz kompletnych nieporozumień w stylu „Dr Futurity” (fortunnie nie było takowych za wiele) Philipowi K. Dickowi przytrafiło się co najmniej kilka powieści „średnich”, choć przy tym niepozbawionych błyskotliwych fragmentów. Do tej ostatniej grupy zaliczana jest na ogół także „Słoneczna loteria”, pozycja o tyle ważna, że była to pierwsza pełnowymiarowa powieść tego autora, którą udało mu się opublikować.

Miało to miejsce w roku 1955, a zatem w momencie, gdy literacka fantastyka traktowana była w kategorii co najwyżej literatury pociągowo-toaletowej. Sfrustrowany Dick (przypomnijmy, że na tym etapie wciąż nie porzucał on marzeń o osiągnięciu rangi pisarza głównego nurtu) mógł zatem poczuć choćby symboliczną satysfakcję, nawet pomimo tego, że „Słoneczną…” opublikowało specjalizujące się w literaturze groszowej wydawnictwo Ace. Do tego w formie tzw. dubletu, tj. dwóch powieści w jednym tomie dystrybuowanych po okazjonalnej cenie. Zawsze był to już jednak jakiś sukces w ramach podjętego przezeń trzy lat wcześniej zawodu; nawet jeśli wciąż nie była to upragniona przezeń „(…) amerykańska powieść współczesna”. Do tego obowiązkowo w twardej, prestiżowej oprawie. Na ten moment pierwowzór Konioluba Grubasa zmuszony był wyczekiwać jeszcze kolejne cztery lata (w 1959 r. w takiej formie opublikowano jego „Czas poza czasem”). Natomiast w połowie lat 50. XX w. musiał kontentować się „jedynie” statusem autora fabuł dla „ćwierćinteligentów”.

Co na to odbiorcy pochodnej jego bez cienia wątpliwości nieszablonowej kreatywności? Uczciwie trzeba przyznać, że „Słoneczna loteria” przesadnego entuzjazmu nie wzbudziła. Mimo że Dick wśród czytelników tej odmiany literatury był już całkiem dobrze znany za sprawą opowiadań jego autorstwa publikowanych na łamach m.in. „Planet Stories” (zob. „Krótki szczęśliwy żywot brązowego oxforda”), to jednak wciąż pozostawał on ledwie jednym z pokaźnego tabunu fachowców od słowa pisanego próbujących swoich sił w fantastyce. Toteż na peany ze strony fanów również zmuszony był on jeszcze jakiś czas odczekać – a konkretnie do momentu recepcji „Człowieka z Wysokiego Zamku” (1962), pierwszego utworu rzeczonego, który zdobył sobie powszechne uznanie fandomu (a przy okazji także nagrodę Hugo).

Nie da się jednak ukryć, że podobnie jak we wczesnych opowiadaniach Dicka, także w niniejszym utworze znać intrygującą ekscentryczność tego autora oraz pęd do odnajdywania w zastanych motywach i schematach fabularnych nowych jakości. A to z tego względu, że na kartach „Słonecznej loterii” zaprezentował on osobliwą wizję przyszłości skolonizowanego przez ludzkość Układu Słonecznego, rządzonego przez tzw. lotermistrza. Przy czym wybór na tę niewątpliwie wpływową funkcję następuje na drodze losowania. Każdy zatem spośród mieszkańców tegoż systemu planetarnego ma szansę znaleźć się na szczycie hierarchii obowiązującego systemu społecznego. Aby jednak nie było aż nazbyt miło i przyjemnie zdetronizowanemu lotermistrzowi przysługuje jedna usankcjonowana prawnie próba fizycznej eliminacji swojego następcy. To właśnie ów motyw posłużył za oś fabularną niniejszej powieści, a uczestniczącymi w niej „graczami” Dick uczynił przede wszystkim ustępującego włodarza Reese’a Vericka oraz jego wskazanego przez „los” następcę Leona Cartwrighta. Ten pierwszy nie zamierza bowiem rezygnować z przypisanego mu przywileju i tym samym nowy lotermistrz (a przy okazji chroniący go oddział telepatów) liczyć się musi z rychłą perspektywą zejścia ze świata żywych. Tym bardziej że Verick oraz wspierający go „trust mózgów” szykuje iście szatański plan pozbycia się konkurenta do władzy.

Z pozoru trywialna przypowiastka o pożądliwości dominacji jak zwykle u Dicka względnie prędko okazuje się pretekstem do nieco głębszych rozważań. Co prawda nie na skalę wzmiankowanych najbardziej cenionych utworów rzeczonego; niemniej podobnie jak miało to miejsce we wcześniejszych chronologicznie opowiadaniach, także tutaj znać niebanalność Dicka w podejściu do materii fantastyki, a co za tym idzie poszukiwanie nowych formuł dla pozornie zgranych klisz fabularnych. Daje o sobie znać także narastające napięcie oraz aura niczym w umysłowości osobnika borykającego się ze skrajną odmianą nerwicy natręctw, tak częsta w późniejszych przedsięwzięciach kalifornijskiego prozaika. Typowe dla science fiction rekwizyty pozostają istotne, acz traktowane są nieco po macoszemu, w kategorii dekoracji, wobec których autor ani myśli przejawiać przesadnego zachwytu (tak jak notabene miało to niekiedy miejsce w przypadku autorów doby Złotej Ery literackiej fantastyki). Trudno również mówić (co zresztą stanowiło niemal stałą cechę stylu Dicka) o pogłębionych charakterystykach bohaterów powieści. Trzeba jednak przyznać, że klarowny podział ról niejako kompensuje ów niedobór. Autor skupia się zatem na rozpoznawaniu granic gatunkowych, ewidentnie dusząc się w „gorsecie” skonwencjonalizowanych prawideł. Zgodnie z wymogami wydawcy postarał się on jednak o zapewnienie potencjalnemu odbiorcy wrażeń, których zwykło się oczekiwać od wartko prowadzonych opowieści. Owo podążenie na kompromis z rynkowymi uwarunkowaniami zaowocowało całkiem udanie rozpisaną prozą, która z powodzeniem broni się również współcześnie. Rozrywkową, acz wyzbytą banału. Nawet jeśli emanacji metafizycznych uniesień autora tutaj jeszcze nie uświadczymy.  

 

Tytuł: „Słoneczna loteria”

  • Tytuł oryginału: „Solar Lottery”
  • Autor: Philip K. Dick
  • Rysunki i kompozycja na okładce: Wojciech Siudmak
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Jan Zieliński
  • Przedmowa: Jarosław Grzędowicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: Ace Books
  • Wydawca wersji polskiej: Dom Wydawniczy REBIS
  • Data publikacji wersji oryginalnej: maj 1955 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 12 marca 2019 r.
  • Oprawa: twarda z obwolutą
  • Format: 15,5 x 23 cm
  • Druk: czarno-biały
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 256
  • Cena: 49,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus