„Batman” tom 3: „Jestem Bane” - recenzja
Dodane: 05-07-2018 23:03 ()
Trzeci tom serii Batman przynosi zakończenie historii o nowej parze superbohaterów, jaka pojawiła się w Gotham. Niestety ta napisana przez Toma Kinga trylogia nie należy do specjalnie udanych. Po dobrym otwarciu dostaliśmy bardzo słaby drugi tom oraz równie kiepski trzeci.
Jakiś czas temu w mieście Batmana pojawili się nowi superbohaterowie – Gotham oraz Gotham Girl. Rodzeństwo, które w tajemniczy sposób uzyskało supermoce, postanowiło pomagać Batmanowi w jego misji ocalenia rodzinnego miasta przed niekończącą się falą przemocy. Niestety Gotham przypłacił to życiem, jego siostra popadła w szaleństwo. Batman za wszelką cenę chciał ją uratować i podjął samobójczą misję i na wyspę Santa Prisca, gdzie Bane przetrzymywał Psychopirata. Mroczny Rycerz wraz z ekipą składającą się z kilku rezydentów Azylu Arkham wyruszył do jego siedziby i oczywiście zadanie wykonał. Teraz może pomóc dziewczynie, ale jednocześnie musi zmierzyć się z wściekłym Bane’em, który przyszedł odebrać to, co należy do niego.
Podobnie jak najazd na Santa Priskę był pretekstem do pokazania kolejnej absurdalnej nawalanki, tak samo krucjata Bane’a służy do zaprezentowania jeszcze bardziej spektakularnych i pozbawionych sensu bijatyk. Całość przypomina nieco scenariusz gry komputerowej, w której jedna postać musi po prostu pokonywać kolejne przeszkody pojawiające się na jej drodze. Bane cierpliwie tłucze niestawiających właściwie żadnego oporu złoczyńców, a później dwukrotnie walczy z Batmanem. Nie chcę się specjalnie nad tym komiksem wyzłośliwiać, ale to epickie starcie ma wszelkie szanse zająć wysokie miejsce w rankingu kompletnie absurdalnych pojedynków, a jego zakończenie wymyka się już wszelkim skalom komiksowej głupoty. Jakby tego było mało, całość utrzymana jest w skrajnie patetycznym tonie. Walkom towarzyszom bowiem egzystencjalne refleksje oraz refleksyjne retrospekcje, które sprawiają, że lektura tego komiksu jest prawdziwie traumatycznym przeżyciem. Niestety ogólnego wrażenia nie ratują dwie krótkie historie dołączone do tego tomu. W pierwszej główną rolę odgrywa pies (tylko patrzeć, jak zacznie hasać z Batmanem po Gotham w masce i pelerynie), w drugiej zaś Potwór z Bagien.
Na szczęście w pełni satysfakcjonująca jest warstwa graficzna tego komiksu. Rysunki Davida Fincha to stuprocentowe, epickie superbohaterstwo. Dynamiczne kadrowanie, spektakularne rozkładówki i efektowna choreografia sprawiają, że chociaż oglądanie tego komiksu stanowi czystą przyjemność. Warto jedynie odnotować, że choć za rysunki odpowiada – poza dodatkowymi historiami – ten sam artysta, to w każdym zeszycie można dostrzec pewne różnice. Dzięki temu, że nad poszczególnymi zeszytami pracowali różni inkerzy, można przekonać się, jak ważną rolę w procesie twórczym odgrywa osoba nakładająca tusz. Zdecydowanie najlepiej prezentują się te fragmenty, nad którymi pracował Danny Miki. Inker pracujący ze Scottem Snyderem i Gregiem Capullo nad Batmanem z The New 52 w efektowny sposób powrócił do tej serii.
Świetne rysunki Fincha nie są jednak w stanie ukryć słabości scenariusza i w konsekwencji „Odrodzeniowe” otwarcie flagowej serii DC wypada słabo. Historia stworzona przez Kinga sprawia wrażenie jedynie pretekstu do wprowadzenia nowych postaci i zaprezentowania kolejnych sekwencji spektakularnych bijatyk bez specjalnego namysłu nad ich sensownością. Co więcej, opowieść kończy zaskakujące zdarzenie, które zapoczątkowało kolejną sagę w uniwersum DC. Sagę, która za oceanem właśnie się zakończyła w sposób wywołujący pewną irytację fanów. Wszystko to dopiero przed nami i warto sprawdzić, jak Batman poradzi sobie w tej całkowicie nowej dla niego sytuacji, w którą sam się wpakował. Być może ciosy Bane’a, które przyjął w tym tomie miały na to jakiś wpływ.
Tytuł: „Batman” tom 3: „Jestem Bane”
- Tytuł oryginału: „ Batman. Vol 3. I Am Bane”
- Scenariusz: Tom King
- Rysunki: David Finch, Mitch Gerads, Clay Mann
- Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 06.2018 r.
- Wydawca oryginału: DC Comics
- Stron: 156
- Format 165x255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus