„Legendy naszych czasów” – recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 30-08-2017 22:02 ()


Choć Pierre’a Christina większość czytelników kojarzy zapewne z fantastycznymi przygodami dzielnego agenta czasoprzestrzennego, to warto pamiętać, że jego twórczość nie ogranicza się do pisania scenariuszy „Valeriana”. W swoim niezwykle bogatym dorobku francuski scenarzysta ma także współpracę z Enki Bilalem. Wspólnie stworzyli znane już polskiemu czytelnikowi komiksy „Polowanie” oraz „Falangi Czarnego porządku”, które niedawno zostały wznowione w tomie zbiorczym zatytułowanym „Fins de siècle”. Teraz nakładem wydawnictwa Egmont ukazuje się drugie wydanie integrala zawierającego trzy opowieści poprzedzające te historie. „Rejs zapomnianych”, „Statek z kamienia” oraz „Miasto, którego nie było” to stworzone w latach siedemdziesiątych, utrzymane w surrealistycznej tonacji opowieści o odwiecznym antagonizmie społeczno-kulturowym pomiędzy uprzywilejowanymi oraz pokrzywdzonymi. Łączy je niezwykła wrażliwość społeczna, mroczny klimat, przytłaczająca atmosfera oraz postać tajemniczego, białowłosego mężczyzny, który pojawia się zawsze tam, gdzie jest najbardziej potrzebny.

„Rejs zapomnianych” opowiada o niezwykłej podróży, jaką odbyli mieszkańcy małej osady Liternos położonej w południowo-zachodniej Francji. Ta sąsiadująca z zatruwającymi środowisko zakładami papierniczymi oraz bazą wojskową wioska pewnego razu… oderwała się od ziemi i zaczęła dryfować w nieznane. To przeczące prawom fizyki zjawisko stało się sporym problemem dla władz oraz wojska, które w tym czasie realizowało w pobliżu niezwykle niebezpieczny i ściśle tajny eksperyment. „Statek z kamienia” przenosi nas z kolei do małego nadmorskiego miasteczka, które ma zostać zamienione w wielki kompleks hotelowo-turystyczny. Okazuje się jednak, że tajemniczy mieszkaniec starego kamiennego zamku, który miał być rozebrany, inaczej wyobraża sobie przyszłość swojej siedziby. Album zamyka „Miasto, którego nie było” – surrealistyczna wizja stworzenia utopijnego, niemal baśniowego miasta, które ma wynagrodzić ludziom trudy dotychczasowej egzystencji. Dziedziczka wielkiej fortuny postanawia wybudować dla pogrążających się w beznadziei mieszkańców nowy, wspaniały świat.

We wszystkich tych miejscach pojawia się tajemniczy mężczyzna. Nie poznajemy jego tożsamości, ale dowiadujemy się, że jest to podróżnik, który zawsze stoi po stronie uciśnionych i pozbawionych prawa głosu. O jego wcześniejszych dokonaniach dowiadujemy się z prologu do „Rejsu zapomnianych”. Choć odgrywa on ważną rolę we wszystkich trzech opowieściach, to zawsze pozostaje w nieco cieniu. Ważniejsi od niego zawsze są inni bohaterowie – bezrobotni oraz pokrzywdzeni przez konsekwencje rozwoju technologicznego mieszkańcy wsi i miasteczek. To oni znajdują się na pierwszym planie i to z ich perspektywy opowiedziane są wszystkie historie. Christin w bardzo sugestywny sposób przedstawia kontrast pomiędzy ich punktem widzenia a perspektywą uprzywilejowanej elity – polityków, arystokratów, właścicieli, wojskowych. Podczas lektury oczywiste staje się, że nie ma tu żadnej możliwości znalezienia płaszczyzny porozumienia. Jedynym rozwiązaniem – podkreślającym jedynie bezsilność prostego człowieka – okazują się zawsze działania oderwane od rzeczywistości i przeczące racjonalnym przesłankom. Mamy tu zawsze do czynienia ze swego rodzaju ucieczką w baśniowość, która jedynie potwierdza prosty fakt, że w realnym świecie nie ma niestety szczęśliwych zakończeń.

Komiks w bardzo jednoznaczny sposób nawiązuje do czasów, w których powstawał. Lata siedemdziesiąte to okres, nie tylko we Francji, w którym konflikt klasowy stanowił bardzo ważny element krajobrazu społeczno-politycznego. Rozwój technologiczny, gry polityczne, opracowywane ponad głowami maluczkich reformy i wynikające z nich restrukturyzacje wiążące się m.in. z koniecznością zamykania nierentownych fabryk, to zjawiska, których konsekwencje najboleśniej zawsze odczuwali zwykli ludzie. Coraz istotniejszym problemem stawało się także zanieczyszczenie środowiska i jego fatalne konsekwencje, z którymi jednak elita niezbyt się liczyła. Kryzysy, strajki, manifestacje stały się stałym elementem życia codziennego, a protestujących często przedstawiano, jako tych, którzy nie potrafią zrozumieć logiki rozwoju. Rzadko kiedy oddawano im głos. Opowieści Pierre’a Christina stanowią próbę odwrócenia tej sytuacji – w nich prawo głosu odzyskują ci, którym zazwyczaj tego prawa odmawiano.

Pod względem graficznym mamy tu do czynienia z wczesnym Bilalem, którego znamy już choćby ze wspomnianych wcześniej komiksów „Falangi czarnego porządku” oraz „Polowanie”, a także z – również niedawno wydanego u nas – „Eksterminatora 17”. Tworzone tuszem rysunki, pełne mięsistego, klasycznego frankofońskiego kreskowania, bardzo przypominają dzieła Moebiusa. Ten styl kontrastuje ze współczesnymi pracami Bilala, których próbkę widzimy na stworzonej specjalnie dla tego wydania okładce. Obie stylistyki łączy tylko jeden element – specyficznie „bilalowskie” twarze bohaterów. Całość wydania uzupełnia tekst Wojciech Birka zawierający krótkie omówienie współpracy dwóch gigantów europejskiego komiksu, która zaowocowała „Legendami naszych czasów”. Warto odnotować jeszcze jeden szczegół. Niestety, choć komiks stanowi integralną część projektu, na który składają się również dwie opowieści zawarte w tomie „Fins de siècle”, to wydawca zdecydował się na edycję w zupełnie innym formacie. Szkoda, że oba tomy zawierające rezultaty współpracy Christina i Bilala nie zostały wydane w tych samych rozmiarach.

Trzeba jednoznacznie podkreślić, że choć komiks bez wątpienia jest dzieckiem swoich – zupełnie innych – czasów, to nadal pozostaje zadziwiająco aktualny i atrakcyjny. Stwierdzenie, że podział na uprzywilejowanych i pokrzywdzonych czy też elitę i masę jest uniwersalny i nieunikniony, stanowi oczywiście truizm, ale warto je jednak przypomnieć. Dziś zapewne inne konflikty trapią społeczeństwo i gdzie indziej przebiegają linie podziału, ale antagonizm pomiędzy tymi, którzy za wszelką ceną dążą do rozwoju i czerpią z niego korzyści, a tymi, którzy chcieliby go nieco spowolnić, staje się niezwykle istotny. Szczególnie interesujące interpretacje komiks zyskuje w polskim, współczesnym kontekście. Wiadomo, że dziś w polskiej sferze publicznej każda kwestia społeczna ulega natychmiastowemu zbanalizowaniu, prymitywnemu upolitycznieniu i sprowadzeniu do dwubiegunowego sporu. Określanie przeciwników politycznych mianem faszystów, komunistów i lewaków stało się niemal rytualne i nie budzi już zgorszenia. Narasta także konflikt światopoglądowy, który sprawia, że społeczeństwo rozpada się na dwa przeciwstawne bloki. W tych warunkach nie sposób oprzeć się wrażeniu, że białowłosy rewolucjonista i obrońca uciśnionych stworzony przez Christina i Bilala miałby co robić. Bez odpowiedzi pozostaje niestety pytanie, po której stronie sporu by się opowiedział i kogo przed kim musiałby bronić.    

 

Tytuł:Legendy naszych czasów”

  • Tytuł oryginału: „Légendes d'aujourd'hui”
  • Scenariusz: Pierre Christin
  • Rysunki: Enki Bilal
  • Tłumaczenie: Bartek Chaciński
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 2017
  • Wydawca oryginału: Les Humanoïdes Associés
  • Data wydania oryginału: 2003
  • Objętość: 176 stron
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena okładkowa: 99,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus