„Wielki Martwy" Księga Pierwsza - recenzja
Dodane: 01-11-2016 13:50 ()
„Wielki Martwy” to komiks, który nieustannie zaskakuje czytelnika. Kiedy po pierwszych kilku planszach oczekujemy opowieści obyczajowej w stylu np. „Składu głównego”, niespodziewanie przenosimy się wraz z bohaterami do baśniowej krainy przypominającej tę z „W Poszukiwaniu Ptaka Czasu”. Gdy wydaje nam się, że pozostaniemy w niej na dłużej, równie nieoczekiwanie wracamy do paryskiej rzeczywistości, tylko po to, by przekonać się, że zaczyna ona przypominać realia charakterystyczne dla opowieści postapokalitycznych.
Wszystko zaczyna się dość niepozornie. Oto widzimy jak młoda dziewczyna o imieniu Pauline podróżuje pociągiem do jakiegoś małego podparyskiego miasteczka, by na kilka dni odciąć się od świata i w domu przyjaciółki przygotować się do egzaminów na studiach. Pobyt na prowincji od samego początku przebiega jednak w sposób daleki od oczekiwań. Samochód zostawiony na stacji przez koleżankę nie chce odpalić i nasza bohaterka musi zdać się na pomoc Erwana, miejscowego chłopaka, który – traf chciał – na tej samej stacji naprawiał rower. Przypadek? Wątpliwe. Tak czy inaczej, dzięki pomocy Erwana Pauline może kontynuować swoją podróż, ale jednak nie jest jej dane to, by dotrzeć do miejsca przeznaczenia. Po tym, jak podwiozła Erwana do jego domu okazało się bowiem, że w samochodzie skończyła się benzyna i dziewczyna jest zmuszona przenocować w domu uczynnego, choć przecież dopiero co poznanego chłopaka.
Trzeba przyznać, że już od samego początku opowieści Pauline daje się poznać jako dość antypatyczna, stereotypowo myśląca kobieta, która niezwykle krytycznie ocenia miejscowych – jak o nich mówi – „wieśniaków” z perspektywy młodej, kształcącej się mieszkanki wielkiego miasta. Erwan jednak mimo wszystko pozostaje wobec niej uprzejmy i nie obraża się, nawet gdy Pauline – jak na studentkę ekonomii przystało – drwi sobie z jego opowieści o tajemniczym, baśniowym świecie równoległym. Co więcej, chłopak oferuje jej nawet możliwość poznania Mistrza Cristo, tajemniczego sędziwego mężczyzny posiadającego wiedzę o tym świecie. Wizyta u staruszka – o czym dziewczyna nie wie – jest elementem planowanego od dawna rytuału, który ma mieć ogromne znaczenie z punktu widzenia przyszłych losów obu, powiązanych ze sobą światów – tego baśniowego i tego, w którym żyją Erwan i Pauline. Jak można się domyślić, obecność dziewczyny sprawia, że nic już nie idzie zgodnie z planem.
Opowieść stworzoną przez Jean-Blaise Djiana oraz Régisa Loisela czyta się doskonale. Wypadki rozwijają się powoli, dzięki czemu czytelnik ma czas na to, by poczuć atmosferę miejsc, w których toczy się akcja – prowincjonalnego miasteczka, baśniowej krainy oraz popadającego w całkowity chaos Paryża. Zdarzenia nabierają nieco szybszego tempa w drugim albumie, kiedy to obserwujemy poczynania Erwana po jego powrocie z baśniowego świata. Poszukiwania Pauline mają w sobie coś z opowieści detektywistycznej osadzonej w realiach niemal postapokaliptycznych. Choć może raczej należałoby powiedzieć apokaliptycznych – bowiem Paryż, jaki oglądamy towarzysząc Erwanowi, to miasto, które znajduje się w trakcie apokalipsy. Scenarzyści sprawnie korzystają z różnych konwencji, przemieszczając się pomiędzy różnymi gatunkami, tak jak bohaterowie ich opowieści podróżują pomiędzy różnymi światami.
Pod względem graficznym komiks można porównać do drugiego cyklu „W Poszukiwaniu Ptaka Czasu”, a mówiąc dokładniej do tomów „Droga Łowcy” oraz „Rycerz Bragon”. Za oprawę graficzną „Wielkiego Martwego” odpowiada bowiem ten sam duet twórców, który pracował nad wspomnianymi albumami drugiego cyklu tej przełomowej opowieści fantasy. Będący pod dużym wpływem stylu Régisa Loisela, Vincent Mallié kreuje przepiękne baśniowe światy, natomiast François Lapierre nadaje im nastrojową kolorystykę. Szczególną uwagę zwracają niesamowite, wypełnione detalami krajobrazy, których piękno jest eksponowane za sprawą ciekawego kadrowania. Długoletnia współpraca z Loiselem niewątpliwie wychodzi temu rysownikowi na dobre, bo – choć wpływy mistrza są oczywiście w jego rysunkach widoczne – systematycznie wypracowuje on swój własny, interesujący styl charakteryzujący się dużą dbałością o szczegół i zamiłowaniem do szukania oryginalnych ujęć dla przedstawianych scen. Krótko mówiąc, graficzna warstwa komiksu to prawdziwa uczta dla oka.
Pierwsza księga „Wielkiego Martwego” w płynny sposób wprowadza nas do dwóch rzeczywistości, w których zapewne będzie toczyć się dalsza akcja komiksu. Widzimy zatem baśniowy Mały Świat oraz daleki od wszelkiej baśniowości świat znajdujący się na skraju upadku. Obrazy popadającego w ruinę Paryża są przygnębiające i tylko intuicyjnie można się domyślać, że ma to związek ze zdarzeniami, które miały miejsce podczas pobytu naszych bohaterów w baśniowej rzeczywistości. Autorzy jak na razie mnożą jedynie kolejne tajemnice, nie oferując żadnych odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, wraz z kolejnymi stronami wszystko staje się coraz bardziej zagadkowe.
Warto podkreślić, że podczas lektury można chwilami odczuwać jednak pewien niepokój. Przedstawione w komiksie problemy trapiące Paryż, są dziś coraz częściej opisywane w programach informacyjnych, a nie opowieściach fantasy. Być może między innymi stąd wynika również ogromna popularność tego komiksu we Francji. Dość powiedzieć, że ten zaplanowany na cztery albumy cykl rozrósł się już do sześciu części, a i to nie jest ostatnie słowo autorów. Zaplanowane są bowiem trzy kolejne tomy i można być pewnym, że o ile seria będzie utrzymywać obecny poziom, na dziewięciu albumach ta historia się nie skończy.
Tytuł: „Wielki Martwy" Księga Pierwsza
- Tytuł oryginału: „Le Grand Mort”
- Scenariusz: Jean-Blaise Djian, Régis Loisel
- Rysunki: Vincent Mallié
- Kolor: François Lapierre
- Tłumaczenie: Olga Zasępa-Bietti
- Wydawca: Sideca
- Data polskiego wydania: 2016
- Wydawca oryginału: Vents d’Oues
- Data wydania oryginału: 2007/2008
- Objętość: 120 stron
- Format: 210x290 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena: 84,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Sideca za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus