"Skład główny" - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 29-10-2010 17:56 ()


Quebek; gdzieś na odległej prowincji, w niewielkiej wiosce Notre-Dame-des-Lacs kona Felix Ducharme, właściciel tzw. składu głównego, sklepu z przysłowiowym „mydłem i powidłem”. Wdowa po sklepikarzu, względnie młoda, urokliwa, choć niewątpliwie przytłoczona sytuacją Marie, usiłuje odnaleźć się w realiach po śmierci męża. Zresztą nie tylko ona, bo bez składu nie sposób wyobrazić sobie funkcjonowania wiejskiej gminy.

Pomimo wyjątkowo trudnej sytuacji (do tej pory prowadzeniem składu zajmował się Felix) Marie, z pozoru tylko krucha osobowość, podejmuje życiowe wyzwanie i niebawem sklep ponownie zaczyna jako tako prosperować. Poprzez pryzmat tegoż swoistego miejsca spotkań niemal wszystkich mieszkańców wioski czytelnik zyskuje okazję zapoznania się z galerią zaskakująco niezwykłych osobowości: nieszablonowy ksiądz, żyjący na uboczu stolarz Noel, lekko opóźniony w rozwoju pomocnik sklepowy Gaetan, „bastion emerytowanych dewotek” w osobach Rosy, Jeannette i Albertine nieszczególnie przepadających za światem mężczyzn... A to tylko co bardziej charakterystyczni obywatele Notre-Dame-des-Lacs. Tymczasem w sielankową rzeczywistość wioski przypadkowo wkracza tajemniczy osobnik, który znajduje schronienie, ku oburzeniu co poniektórych, właśnie pod dachem Marie. Serge Brouillet, bo o nim tu mowa, weteran frontu zachodniego doby I wojny światowej, a zarazem pasjonat wykwintnej kuchni, wprowadzi nie mało zamieszania do realiów niewielkiej gminy.

„Skład główny” to urokliwy, przepięknie zilustrowany zbiór obrazków z życia niewielkiej wspólnoty wiejskiej, choć chwilami niewiele mający wspólnego z rzeczywistością. Rustykalna idylla skrzętnie omija trud codzienności koncentrując się na pogodniejszych stronach życia (nawet pomimo śnieżnych zamieci) w kanadyjskiej wioseczce. Dopiero wraz z roztopami i powrotem tytułowych mężczyzn w trzeciej części cyklu dają o sobie znać przejawy realizmu. Wprawne stopniowanie napięcia oraz skali emocji sprawia, że trudno oderwać się od tej fabuły. Z miejsca wypada zastrzec, że jej lektura to czysta radość nie tylko dla zwolenników komiksów obyczajowych. Nawet ci spośród grona czytelników nieszczególnie gustujących w manierze Loisela zapewne nie przejdą obojętnie wobec tegoż dzieła. Zabrzmi to aż nazbyt banalnie, ale ten komiks jest po prostu piękny i chyba żadne inne słowo pełniej go nie definiuje.

Niniejszy cykl, zapewne za sprawą wpływu Trippa, to przykład nieco odmiennej stylistyki niż ta, do której przyzwyczaił nas Regis Loisel. Dotyczy to zwłaszcza lekko rozmytej kolorystyki w wykonaniu Francoisa Lapierre’a, stanowiącej jedną z mocniejszych stron tegoż cyklu. Zakomponowanie niemal każdego kadru dosłownie ścina z nóg. Biegłość obu panów pod tym względem to perfekcja w najczystszej postaci. Zresztą autor „Piotrusia Pana” niemal od początku swej kariery znakomicie radził sobie zarówno z kompozycją jak i zbliżeniami, których jest tu mnóstwo. W tym przypadku zdaje się jednak osiągać wyżyny artyzmu. Sposób poprowadzenia narracji świadczy nie tylko o bogatym doświadczeniu realizatorów tego projektu oraz ich nienagannym warsztacie, ale też o twórczej pasji, która pomimo wielu lat funkcjonowania w komiksowej branży wciąż wygrywa w ich duszach to co najlepsze, znajdując swój przejaw w znakomitej formie realizacji. Zabudowa, przedmioty codziennego użytku, tak bliska mieszkańcom wsi przyroda, zmiany pór roku, a zwłaszcza doskonale ujęte sylwetki, fizjonomie i mimikę obecnych tu postaci ujęto perfekcyjnie. Piszący te słowa zdaje sobie sprawę, że brzmi to niczym tania laurka z okazji dnia milicjanta. Niemniej warto osobiście przekonać się o zjawiskowości „Składu głównego”, bez cienia wątpliwości plasującego się w czołówce tegorocznych publikacji komiksowych. Podobnie jak w przypadku większości tytułów opublikowanych pod szyldem „Plansz Europy”, także i tu jakość edytorska jest bez zarzutu, a pozytywnego odczucia nie zaburza drobny kolaps w piątym kadrze na stronie 128.

Wydanie zbiorcze zawiera trzy tomy – „Marie”, „Serge” oraz „Mężczyźni”. W finale ostatniego z nich zawarto adnotacje sugerującą ewentualny ciąg dalszy. Pytanie czy decydenci Egmontu, pomimo zapowiadanych „cięć” zdecydują się zaprezentować polskim czytelnikom kontynuację tej niezwykłej opowieści... Tym bardziej, że gotowe są już dwa kolejne tomy: „Confession” i „Montreal”. Piszący te słowa ośmiela się mieć nadzieję, że pomimo mniej lub bardziej wydumanych przejawów rynkowej zapaści doczekamy się spolszczenia dalszych odsłon tej niezwykłej w swej pozornej zwykłości serii.

 

Tytuł: „Skład główny”

  • Scenariusz i rysunki: Régis Loisel i Jean-Louis Tripp
  • Kolory: Francois Lapierre
  • Przekład z j. francuskiego: Katarzyna Wójtowicz
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Data publikacji: 11.10. 2010 r.
  • Okładka: twarda lakierowana
  • Format: 21,5x29 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 240
  • Cena: 119,90 zł

    


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...