Paweł Gierczak „Bajka o rozbójnikach” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 31-05-2016 17:52 ()


Od chwili swego powrotu do komiksowej branży, tj. od premiery albumu „Heliopolis – miasto przyszłości”, Paweł „Gierek” Gierczak ewidentnie nie zwalnia tempa. W stosunkowo krótkim czasie zdążył zaprezentować nie tylko wspomniany album, ale też dwie odsłony swojej nietypowej autobiografii („Ołtsajders – Reaktywacja” oraz „Ołtsajders – Chrzest ognia”). Na tym jednak nie koniec, czego widomym dowodem jest najnowsza produkcja wywodzącego się z radomskiego „Żeromia” autora.

Z miejsca wypada nadmienić, że jego najnowsza propozycja wydawnicza to rzecz nietypowa. Oto bowiem miast komiksu typu „Gangi Radomia” otrzymujemy przejaw lirycznych ambicji Gierczaka. Wprawdzie obficie ilustrowany (gościnnie również przez zaproszoną do tego projektu Annę Helenę Szymborską oraz Misiora Cudaka), ale nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z dziełkiem jak na standardy naszego rynku osobliwym. Wszak niecodziennie (a w sumie nawet chyba nigdy dotąd) do obiegu trafia wierszowana bajka twórcy udzielającego się zwykle w ramach komiksowego medium.

„Bajka o rozbójnikach” to czerpiący z baśniowego sztafażu mini-quasi-epos, w którym funkcja przypisana zwykle różnym Gilgameszom, Rustamom i Tezeuszom przypadła tym razem trzem „zbirom wrednym”. Kantor Bez Przydomka, Bielmo „Dwa Kły Wilcze” i Profesor Pseudo Befsztyk Krwisty – bo o nich właśnie mowa – w gruncie rzeczy nie różnią się nadmiernie od typowych herosów indoeuropejskiej tudzież mezopotamskiej epiki, spędzających zwykle swój czas na wyżynaniu rzadkich gatunków drapieżnej fauny oraz wyżeraniu zapasów napotykanych społeczności. W odróżnieniu od takiego dajmy na to Heraklesa groźna triada ani myśli silić się na udawanie kogoś innego (np. pół-bogów) i wprost określają zarówno siebie jak i uprawiany przez nich proceder. Owa zaskakująco szczera autorefleksja nie przeszkadza im w stosowaniu metodyki działań wobec ludności zastanej, z której onegdaj słynęli m.in. Awarowie, Madziarzy i inne specjalizujące się w rozwałce hanzy zabijaków. Boleśnie przekonują się o tym bywalcy karczmy w miejscowości o swojsko brzmiącej nazwie Pyry Dolne. Nie dość bowiem, że poczciwi włościanie, zamieszkujący ów zbiór krytych strzechą niezbyt majętnych chat, borykają się z aktywnością istot rodem z baśniowych bestiariuszy to jeszcze zmuszeni są dostąpić „zaszczytu” wizytacji trzech, delikatnie rzecz ujmując, nieokrzesanych zbójów. Niewykluczone jednak, że pobyt kłopotliwych zakapiorów paradoksalnie może okazać się dla wioski fortunnym zbiegiem przypadków.

Zgodnie z prawidłami epiki opowieść poznajemy – jakże by inaczej! – za sprawą lokalnego odpowiednika helleńskich aojdów (swoją drogą udanie rozrysowanego przez Annę Helenę Szymborską), który w swym odśpiewywanym poemacie przybliża okoliczności karczemnej – dosłownie i w przenośni – awantury. Tak jak wspomniano sedno tego utworu stanowi ciąg wierszy nie wolnych od przejawów mowy knajackiej oraz dosadnych określeń oddanych nierzadko za pomocą tzw. rymu częstochowskiego. Uczciwie trzeba przyznać, że trudno dopatrywać się w tych tekstach drugiego dna. Na podstawie wizerunku Bielma można jednak zaryzykować twierdzenie, że Paweł Gierczak nie oparł się pokusie, by nie wkomponować w kolejny już utwór zarówno siebie samego jak i swoich kompanów od kieliszka.

Kompozycje w wykonaniu autora tradycyjnie znamionuje nawałnica z pozoru chaotycznych szczegółów, skłonność do karykaturalnych odkształceń i turpistycznych przerysowań. Oblicza osobników ujmowanych na ilustracjach Gierczaka nie sprawiają wrażenia nadmiernie przyjaznych, co podkreśla chropowata kreska autora. Nieco odmienny, bardziej wygładzony typ rysunku prezentuje Anna Helena Szymborska, która miała już okazję współpracować z Gierczakiem przy jego „Ołtsajdersach”. Ze względu na dobrze rozwinięty warsztat i szeroką gamę plastycznych możliwości (co udowodniła m.in. za sprawą swego udziału w tworzeniu serii „Biały Orzeł”) wspomnianą autorkę trudno byłoby zaszeregować do jednej tylko sfery stylistycznej. Widać jednak, że także w manierze post-punkowej czuje się ona w pełni swobodnie. Z kolei Piotr Misiorowski alias Misior Cudak to zupełnie odrębna kategoria i jakość sama w sobie. Wybujałe formy (w pozytywnym rozumieniu tego określenia) kształtowane przy użyciu różnorodnych technik (m.in. zwykłego długopisu oraz różnych typów farb) składają się na interesujący akcent we współczesnej polskiej plastyce. Można zatem śmiało rzec, że dobór wspierających „Gierka” artystów okazał się mocną stroną tego przedsięwzięcia.

Na pewno Gierczakowi należy się uznanie za odwagę w prezentacji zdawałoby się zupełnie dziś już niepopularnej formuły artystycznej wypowiedzi. Bowiem czasy gdy tomiki poezji wczesnych skamandrytów rozchodziły się w nakładach sięgających 6 tys. egzemplarzy minęły raczej bezpowrotnie. Nie jest to zresztą pierwszy tego typu przypadek w wykonaniu tego twórcy, o czym świadczą chociażby „Wędrówki po mieście cyborgów” zbierające nie tylko komiksy, ale też kompozycje wykonane przezeń w różnorodnej, na ogół niekojarzonej z komiksem, stylistyce.

„Bajka…” to pozycja raczej dla koneserów dorobku autora i poezji w nurcie niekoniecznie neoklasycystycznym. Niewykluczone jednak, że za sprawą osobliwego uroku osobistego tytułowych rozbójników, jak również warstwy plastycznej tej publikacji dla części potencjalnych czytelników okaże się ona pozytywnym zaskoczeniem.

 

Tytuł: „Bajka o rozbójnikach”

  • Teksty i rysunki: Paweł Gierczak (gościnnie: Anna Helena Szymborska i Misior Cudak)
  • Wydawca: brak danych
  • Data premiery: 19 maja 2016 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 16,5 x 24 cm
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały 
  • Liczba stron: 64
  • Cena: 19,90 zł

Dziękujemy Pawłowi Gierczakowi za udostępnienie egzemplarza do recenzji.  


comments powered by Disqus