„Ołtsajders – Chrzest ognia” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 30-10-2015 07:45 ()


Jeszcze nie ostygły popioły po reaktywacji Ołtsajdersów, a już ich Paweł Gierczak niejako dorzuca do pieca fundując swoim czytelnikom kolejną wizytę w „Mieście Rozpaczy”. Tym razem swoista podróż sentymentalna przenosi nas w przeszłość autora. Tak się bowiem złożyło, że „Chrzest ognia” to ciąg retrospekcji z czasów, gdy pośród przytłaczającej zabudowy Radomia „Gierek” dopiero wyrastał na komiksowy odpowiednik Andrzej Stasiuka.

Nawet jeśli owo porównanie formułowane jest na wyrost (zwłaszcza, że wspomniany prozaik dawno już utracił charakteryzującą go niegdyś twórczą ikrę, a Gierczak zdaje się mieć swoje akme dopiero przed sobą), to jednak między obydwoma autorami daje się dostrzec zbieżność w kontekście bezkompromisowości i szczerości graniczącej z mentalnym ekshibicjonizmem. Jak bowiem inaczej nazwać scenę pastwienia się „Gierka” i niejakiego „Szumiego” nad oprawcą ojca ich kumpla? Przez jednych scena ta może być uznana za gloryfikację bandytyzmu; dla innych będzie to przejaw bezkompromisowego kronikarstwa zasad obowiązujących na tzw. dzielnicy oraz zapis rzeczywistości, o której proto-hipsterom zaczytującym się w wydumanym „Osiedlu Swoboda” nawet się nie śniło.

Składające się na niniejszy epizod „Ołstajdersów” trzy nowelki - „Chrzest ognia”, „Kaszub i komnata ognia” oraz „Sezon burz grillów” – swoimi tytułami zapewne nieprzypadkowo nawiązują do literatury fantasy. Jest coś bowiem w tych opowiastkach z epickiej nastrojowości tych utworów, tyle że wyrastającej z rzeczywistości całkiem nam bliskiej: menelskich zaułków i komunalnych kamienic, których nie brakuje w większości polskich miast. Jest zatem okazja by w ramach retrospekcji poznać kilkuletniego (choć już wówczas „najtwardszego wśród juniorów”) „Gierka” oraz „Majchra”, lokalnego cwaniaka lubującego się w podpalaniu osiedlowych śmietników. Według deklaracji samego autora, motyw ognia z założenia zdominował tę odsłonę jego sztandarowego cyklu. Dalej jest nie zgorzej: zapewne nie w pełni świadomy swojej piromanii „Kaszub” oraz wzmiankowana już „akcja odwetowa” w wykonaniu „Gierka” i „Szumiego” dopełniają tragikomicznej wizji Radomia. Nie zabrakło przy tym kultowego dla co poniektórych tekstu z „Psów II” („U kawo diengi Ganz?!”). Równocześnie nadarza się okazja do zapoznania z rozrywkami czasów (konkretnie z 1984 r.), gdy o komputerach osobistych (czy raczej mglistych wyobrażeniach na ich temat) można było poczytać co najwyżej w miesięczniku „Fantastyka” tudzież w publikowanej przez Czytelnika serii „Z kosmonautą”. Ówczesnym dzieciakom pozostawała m.in. zabawa w wojnę atomową, gra w króla tudzież kapsle w wariantach kolarskim i piłkarskim. Gierczak dodaje do tych rozrywek „palenie domków Hitlera” (znów ogień!), o której mowa w tytułowej nowelce tej odsłony „Ołtsajdersów”. Wszystko to składa się na fabularną mozaikę, której być może nie powstydziłby się wzmiankowany Andrzej Stasiuk.

  

W wymiarze plastycznym „Chrzest ognia” stanowi kontynuację maniery zaproponowanej przez autora w „Helipolis – miasto przyszłości”, inicjującym powrót Gierczaka do tworzenia komiksów. Mamy tu zatem zadziorną kreską i postindustrialne scenerie, w pełni adekwatne do ogólnej wymowy tej serii. Zamiar „sportretowania” brutalnej rzeczywistości wymaga zwykle zastosowania radykalnych środków stylistycznych. Na szczęście autor „Gangów Radomia” po raz kolejny uniknął graficznej przypadkowości, której hołdują wykruszający się pogrobowcy tzw. radosnej twórczości charakterystycznej dla zinów z lat dziewięćdziesiątych. Wbrew pozorom obecna kreska „Gierka” charakteryzuje się znacznym stopniem spójności i konsekwentności.

Podobnie jak przy okazji wcześniejszego spotkania z Ołtsajdersami, także niniejszy epizod wzbogacono o fragmenty prozy Gierczaka („Opowieści dzielnicowe, epizod nr 431). Również te teksty stanowią pochodną przeżyć autora w jego rodzinnym mieście. Trzeba przyznać, że ów materiał poglądowy wzbudza apetyt na więcej i optymalnym rozwiązaniem byłaby prezentacja tej części twórczości „Gierka” w formie pełnowymiarowego zbioru opowiadań. Oczywiście wzbogaconego o ilustracje jego autorstwa. Póki co pozostaje perspektywa dwóch kolejnych tomików „Ołtsajdersów”. I chociaż można zarzucać tej serii nadmierną brutalizację i rynsztokowy język użytkowany przez większość jej bohaterów, to jednak nie sposób odmówić jej co najmniej jednej wyjątkowej cechy: unikalności wśród współczesnych, polskich produkcji komiksowych. Jej swoistość nie podlega dyskusji i z tego względu tym bardziej zasługuje na czytelniczą uwagę.

 

Tytuł: „Ołtsajders – Chrzest ognia”

  • Scenariusz i rysunki: Paweł „Gierek” Gierczak
  • Wydawca: Wydawnictwo Roberta Zaręby
  • Data premiery: 3 października 2015 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 23,8 x 16,5 cm
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały 
  • Liczba stron: 56
  • Cena: 20,90 zł
  • Komiks można nabyć w sklepie gildii

Dziękujemy Wydawnictwu Roberta Zaręby za udostępnienie egzemplarza do recenzji.  


comments powered by Disqus