Philip K. Dick „Kopia ojca” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 19-02-2016 12:13 ()


Wśród wielbicieli i znawców twórczości Philipa K. Dicka wciąż nie milkną spory o to, czy był on mistrzem tworzenia pełnowymiarowych powieści, czy też raczej krótkich, umiejętnie spointowanych form. Nie da się ukryć, że obie strony dysponują solidnymi argumentami i przechylenie szali zwycięstwa na jedną z nich byłoby nad wyraz trudnym wyczynem.

Trudno bowiem deprecjonować wysoką jakość literacką wielu opowiadań tego autora tylko dlatego, że podarował on swoim czytelnikom ponadczasowe powieści tego sortu co „Valis”, „Ubik” i „Trzy stygmaty Palmera Eldritcha”. Dość wspomnieć, że kilka krótszych tekstów opublikowanych w magazynach groszowych dystrybuowanych w toku lat pięćdziesiątych minionego wieku (m.in. „Zapłata” i „Złotoskóry”) posłużyło za kanwę dla filmów pełnometrażowych. Z tym większym przekonaniem wypada polecić trzeci tom opowiadań Philipa K. Dicka, który trafił do dystrybucji u schyłku stycznia bieżącego roku. Złożyły się nań teksty prezentowane pierwotnie w latach 1953-1954 na łamach takich pism jak „If”, „Imagination” i „Science Fiction Quarterly”.

Podobnie jak w dwóch poprzednich zbiorach („Krótki szczęśliwy żywot brązowego oxforda” i „Wariant drugi”), także w niniejszych opowiadaniach dają o sobie znać liczne, osobiste fobie autora. Widać to zwłaszcza w tytułowej „Kopii ojca”, tekście, którego główny bohater – ośmioletni Charles Walton – zaczyna podejrzewać, iż jego ojca zastąpił sobowtór wyhodowany przez pozaziemskich najeźdźców. Obawy przed wszechobecnym spiskiem zainicjowanym przez takowych dają o sobie znać również w opowiadaniu „Wisielec”, trafnie oddającym atmosferę osaczenia przez niemal wszechmocne siły. Podobnie rzecz się ma w otwierającym tom „Łatwym łupie”; z tą różnicą, że nie zabrakło w nim również przejawów specyficznego poczucia humoru Dicka. „Złotoskóry” i „Dar Tima” to wariacje dotyczące prognoz co do dalszego rozwoju ewolucji człowieka. W pierwszym ze wspomnianych autor zdecydował się na polemikę z poglądami forsującymi wizje sublimacji inteligencji oraz przyjaznego usposobienia przedstawicieli tzw. homo superior. Drugie natomiast z powodzeniem mogłoby posłużyć za punkt wyjścia dla komiksowej serii (nota bene Dick był zagorzałym wielbicielem tego medium) w formule zbliżonej do tytułów z udziałem mutantów Marvela.  

Nie mogło rzecz jasna zabraknąć typowych dla Dicka wizji przysłowiowej prozy życia mieszkańców mniej lub bardziej odległej przyszłości. Do tego zaskakująco zbliżonej do codziennych trosk mieszkańców Stanów Zjednoczonych doby lat pięćdziesiątych XX w. Różnią się tylko detale: miast indyka z ferm w Illinois amerykańskie rodziny zajadają bażanty hodowane na Uranie, a nobliwi pracownicy administracji publicznej każdego dnia przemierzają rozległe przestrzenie Układu Słonecznego, aby zasiąść przy urzędowo przydzielonych im stanowiskach pracy np. w bazie na Ganimedesie. Zdawać by się zatem mogło, że buńczuczne deklaracje o podboju Kosmosu ludzkość zrealizowała z powodzeniem.

W utworach Dicka próżno jednak doszukiwać się blichtru charakterystycznego dla Złotej Ery literatury science fiction. Postęp technologiczny okazuje się bowiem zjawiskiem przerastającym uwarunkowania natury ludzkiej („Ostatni z panów”) bądź też jeszcze częściej przytłaczającym swoją wszędobylskością i nachalną komercjalizacją („Chwyt reklamowy”). Przyszły twórca „Słonecznej loterii” nie omieszkał nakreślić wizji ekspansji panmongolizmu („Koło życia”), odnieść się do wątków paleoastronatycznych („Dziwny Eden”) oraz kolejnych wizji, rychło nadciągającej wojny nuklearnej i towarzyszącej jej oczekiwaniu psychozy („Już nie żyjesz, Foster”). Ta bowiem w dobie powstawania zebranych w niniejszym tomie utworów wydawała się kwestią niezbyt odległej przyszłości. To zresztą nie wszystkie zagadnienia tematyczne podjęte przez coraz śmielej poczynającego sobie pisarza. Ponadto pomimo deklarowanej niechęci wobec uprawianej przezeń konwencji, Dick radził sobie z jej prawidłami nad wyraz sprawnie. Daje się to zresztą zauważyć po wyraźnie zwyżkującej z tomu na tom jakości jego opowiadań.

 

Zgodnie z formułą tej edycji dzieł autora „Człowieka z Wysokiego Zamku”, również w niniejszym tomie odnajdziemy dwie przedmowy. Pierwszą z nich przygotował Robert J. Szmidt, twórca autentycznie wielozadaniowy (m.in. pisarz, tłumacz, redaktor, wydawca), być może najbardziej znany za sprawą powstałego z jego inicjatywy magazynu „Science Fiction”. Rozpisany przezeń wstęp stał się okazją do podzielania nie tylko refleksjami o literackim kunszcie Philipa K. Dicka, ale też wspomnień dotyczących fandomu z czasów schyłkowej PRL i początków III RP. Krótko pisząc: tekst interesujący sam w sobie. Również drugą przedmowę – tym razem w wykonaniu Johna Brunnera - z pełnym przekonaniem wypada uznać za poznawczo wzbogacającą. Oto bowiem uznany brytyjski twórca science fiction, autor takich powieści jak „Na fali szoku” i „Wszyscy na Zanzibarze”, wspomina swoje pierwsze spotkanie z twórcą „Ubika”. Przy okazji podejmuje on próbę zwięzłej oceny tej bez wątpienia nietuzinkowej osobowości.

Wygląda na to, że na kolejny zbiór opowiadań Philipa K. Dicka nie będziemy musieli długo czekać. W zapowiedziach Domu Wydawniczego „Rebis” figuruje już bowiem „Raport mniejszości”, czwarty zestaw krótkich form autorstwa wspomnianego klasyka.

 

Tytuł: „Kopia ojca”  

  • Tytuł oryginału: „The Collected Short Stories of Phillip K. Dick, volume 3: The Father-Thing”
  • Autor: Philip K. Dick   
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Janusz Szczepański i Wiktor Bukato
  • Przedmowa do wydania polskiego: Robert J. Szmidt
  • Przedmowa do wydania amerykańskiego: John Brunner
  • Opracowanie graficzne serii: Wojciech Siudmak
  • Wydawca wersji oryginalnej: Underwood–Miller Inc.
  • Wydawca wersji polskiej: Dom Wydawniczy Rebis
  • Data premiery wersji oryginalnej:  maj 1987 r.
  • Data premiery wersji polskiej: 26 stycznia 2016 r.
  • Oprawa: twarda z obwolutą
  • Format: 15,5 x 23 cm
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały
  • Liczba stron: 576
  • Cena: 59,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus