Philip K. Dick "Valis" - recenzja
Dodane: 11-12-2011 12:47 ()
Lektury Dicka to podróże w nieznane. Niezależnie po jaką książkę tego autora byśmy sięgnęli, za każdym razem przekraczamy granice. Granice świata, granice wyobraźni… Valis jest jedną z ostatnich powieści znakomitego twórcy. Kończy ona pewien sposób tworzenia, a zarazem otwiera nieformalną trylogię, która powstała po „dickowskim spotkaniu z Bogiem” (Kolejne powieści to Boża inwazja [1980] oraz Transmigracje Timothy’ego Archera [1981]).
Fabuła powieści skupia się wokół osoby Konioluba Grubasa. W rzeczywistości jest to sam Philip K. Dick („Philip” z greckiego oznacza „miłujący konie”, a „Dick” to z niemieckiego „grubas”). Treść jest swoistą dyskusją pomiędzy autorem, a… nim samym. W dyskusji bierze udział jeszcze jedna osoba – czytelnik. Podczas owego dialogu poruszamy wszelakie kwestie metafizyczne. Pytania, które są stawiane, nie znajdują jednoznacznych odpowiedzi. Koniolub spotyka na swej drodze życia wielu przyjaciół, z których każdy ma odmienny punkt widzenia na sprawy boskie. Życie bohatera się komplikuje, ale nie zaprzestaje on poszukiwań na dręczące go pytania. Życiorys głównego bohatera jest niczym innym, jak biografią samego autora. Po roku 1974 (trafia go „boski promień”) zaczyna on tworzyć swoją koncepcję Boga. Ta polemika zaczyna się pogłębiać razem z odejściem bliskich mu osób. Równolegle do swoich przygód Koniolub Grubas tworzy „Egzegezę”, czyli zapis jego rozmów oraz przemyśleń dotyczących wizji prawdziwego bóstwa. Nierzadkim zjawiskiem są też narkotyki, które tworzą swoistą przestrzeń niewidzialnego bohatera, który dodaje kolejnych niewiadomych do wystarczająco trudnego już równania.
Valis, a właściwie Vast Active Living Intelligence System (Rozległy Czynny Żywy System Informatyczny) wydaje się być odpowiedzią na wszystkie pytania. Właśnie, wydaje się być. Nic nie jest naprawdę takie, jakie być powinno.
Powiedzieć o książce, że jest genialna, to tak jakby stwierdzić, że pies ma cztery łapy. Dick wciąga człowieka w intymny, osobisty świat, równocześnie odsłaniając przed nim umysł szaleńca. Tej powieści nie czyta się w jeden czy dwa wieczory. Należy ją degustować, odkrywać kartka po kartce, lawirować pomiędzy mnóstwem aluzji i odniesień do wielu wierzeń, czy mądrości starożytnych myślicieli. Na niejednej karcie powieści odnajdziemy cytat, przy którym warto choć na moment odłożyć książkę i zastanowić się, czy faktycznie autor nie ma tu racji, a przynajmniej poczuć, że „w tym coś jest”.
Czytać należy ostrożnie, bo w fabule łatwo się zgubić. Treść przypomina notatnik szaleńca i zapewne jest to celowy zabieg Dick’a, który pozwala bardziej poczuć klimat powieści i wczuć się w obłąkanego bohatera poszukującego prawdy. Chaos, niekonsekwencja i brak logiki to naturalny sposób narracji. Co więcej, „w tym szaleństwie jest metoda”.
Warto wspomnieć tutaj o wydaniu Rebisu, które prezentuje się nader zachęcająco. Twarda oprawa, wzbogacona o rysunki Wojtka Siudmaka to kompletna całość. Obrazy dopełniają szaleństwa, jakie niesie ze sobą treść. Dodatkowym smaczkiem jest przedmowa tłumacza, Lecha Jęczmyka. Dla tych, którzy po raz pierwszy będą sięgali po powieść Dick'a, będzie idealnym wprowadzeniem. Natomiast ci, którzy zetknęli się już z twórczością „Dostojewskiego s-f” będzie niesamowitym uzupełnieniem wiedzy o autorze.
Można stwierdzić, że „Dicka się albo uwielbia albo nie rozumie”. Z pewnością po lekturze Valis ta opinia będzie miała swoje uzasadnienie. Dla tych, co rozumieją – uwielbienie, dla pozostałych polecam przygodę z tym autorem. Po przeczytaniu tej książki nie ma nic do rozumienia. Zostaje tylko rozmyślanie nad tym co jest lub nie jest.
Korekta: Spider
Tytuł: Valis
Autor: Philip K. Dick
Tłumaczenie: Lech Jęczmyk
Wydawca: Wydawnictwo Rebis
Data wydania: 20 września 2011
Liczba stron: 328
ISBN-13: 978-83-7510-570-4
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 15,0×22,5 cm
Cena: 47,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.
Powiązane artykuły:
Recenzja książki "Głosy z ulicy" Philipa K. Dicka
Recenzja książki "Deus Irae" Philipa K. Dicka i Rogera Zelaznego
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...