"Undertaker" tom 1: "Pożeracz złota" - recenzja
Dodane: 21-06-2015 22:20 ()
Nie ma chyba bardziej niewdzięcznego zawodu na Dzikim Zachodzie niż przedsiębiorca pogrzebowy. Pojawienie się „łapiducha” w okolicy brane jest za zły omen i zwiastuje masę kłopotów, toteż nie powinno dziwić, że trudniący się tą profesją ludzie nie mają lekko, a zaskarbienie zaufania lokalnej społeczności wymaga niekiedy sporych sił oraz czasu.
Żadna praca nie hańbi, a zwłaszcza ta, w której można legalnie zarobić parę groszy. Bohater „Undertakera” – Jonas Crow – wychodzi właśnie z takiego założenia. Wszędzie tam, gdzie jest potrzebny, pojawia się oferując swoje umiejętności, profesjonalnego karawaniarza. Nie wzdryga się na widok umarlaków, lubi z nimi przebywać, bowiem w przeciwieństwie do ludzi nie zrzędzą i nie marudzą. Chwyta się każdego zlecenia, nawet najbardziej nietypowego. Tak też trafia do Anoki City, górniczego miasteczka, w którym właściciel kopalni złota - Joe Cusco - wynajmuje go w celu przygotowania pogrzebu. Sprawa niby prosta, gdyby nie mały szczegół – pochowanym ma byś sam Cusco, cieszący się raczej dobrym zdrowiem. Miejscowy bogacz planuje jednak do rana opuścić ten ziemski padół, a ceremonia pogrzebowa ma się odbyć zgodnie z jego zachcianką. Zostawia list pożegnalny swojej ochmistrzyni – Rose, która ma zadbać o wypełnienie jego ostatniej woli.
Trudno nazwać Xaviera Dorisona ("Trzeci testament", "Long John Silver", "Wartownicy") szablonowym scenarzystą. Autor nie boi się podejmować ryzyka, a jak widać po fabule „Pożeracza złota”, nawet niespodziewany zgon może okazać się niezwykle interesującym przyczynkiem do pasjonującej opowieści. Twórcy „Asgarda” nie można odmówić pomysłowości. Historia, wydawałoby się na pozór, cynicznego lekkoducha, parającego się zawodem wybranym z konieczności, w mgnieniu oka przemienia się w zawiłą intrygę angażującą cały szereg drugoplanowych postaci. I nie są to bynajmniej nieciekawe czy zbędne kreacje. Dorison umiejętnie rozkłada akcenty, stopniuje napięcie, lecz nie stroni też od humoru, precyzyjnie dawkuje istotne, niekiedy przewracające o sto osiemdziesiąt stopni fabułę, informacje. Niespodzianek i twistów w „Undertakerze” nie brakuje. Ponadto tworzy postaci, które cały czas wykorzystuje na potrzeby akcji, co tylko podnosi atrakcyjność snutej przez niego opowieści. Od albumu trudno oderwać wzrok, aż nie przeczyta się ostatniej strony.
W westernowej konwencji z powodzeniem odnalazł się również Ralph Meyer – można rzec – ostatnio etatowy rysownik Dorisona. Obaj autorzy udanie współpracowali przy „Asgardzie” czy też pierwszym tomie „XIII Mystery”. Realistyczne ilustracje nadają historii dodatkowego waloru, pozwalają zagłębić się w ten jakże burzliwy i niebezpieczny okres. Styl Meyera, charakteryzujący się dynamicznym kadrowaniem i dość szczegółowym zapełnieniem drugiego planu, pasuje do awanturniczej przygody rodem z Dzikiego Zachodu.
„Pożeracz złota” to bez wątpienia odkrycie tego roku. Patrząc na nieustający zalew komiksów z rynku frankofońskiego, wybranie tytułu – w dodatku inicjującego cykl – który gwarantuje niesamowitą historię, sprawnie opowiedzianą i z niejednoznacznymi postaciami, to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Taurus Media ma niezwykłe wyczucie w dobieraniu kolejnych pozycji i miejmy nadzieję, że nos wydawniczy ich nie zawiedzie. Cliffhanger wieńczący pierwszy tom „Undertakera” pozostawia nas z wielce rozbudzonymi oczekiwaniami przed kontynuacją, na którą, mam nadzieję, bycza oficyna nie będzie kazała czekam zbyt długo. Piekielnie dobry komiks można tylko polecić i z utęsknieniem wypatrywać kolejnego albumu.
Tytuł: "Undertaker" tom 1: "Pożeracz złota"
- Scenariusz: Xavier Dorison
- Rysunki: Ralph Meyer
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Taurus Media
- Data publikacji: 14.05.15 r.
- Oprawa: twarda
- Papier: kreda
- Format: A4
- Stron: 64
- Cena: 45 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus