"Wartownicy" tom 1: "Lipiec - Sierpień 1914: Stalowe żniwa" - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 18-10-2013 21:03 ()


Nie tylko skala, na jaką w latach 1914-1918 toczona była pierwsza wojna światowa, ale przede wszystkim wykorzystanie w niej nowoczesnej technologii, uczyniły ten konflikt największym na kontynencie europejskim od ponad stu lat, a więc od czasu wojen napoleońskich. A gdyby na początku XX wieku Francuzi dysponowali technologią przewyższającą ówczesne możliwości techniki, jaki miałoby to wpływ na rozwój wydarzeń na arenie międzynarodowej w obliczu zbrojnego konfliktu?

W komiksie napisanym przez Xaviera Dorisona i zilustrowanym przez Enrique Breccię właśnie taka sytuacja ma miejsce. Wojskowy projekt "Wartownicy" pozwala przywrócić do służby umierających żołnierzy, czyniąc z nich cyborgi, maszyny wojenne znacznie przewyższające zdolnościami zwykłych ludzi. Jednak cena wskrzeszenia jest bardzo wysoka... "Nie sądzę, żeby Europa popełniła samobójstwo z powodu śmieci jakiegoś austro-węgierskiego księcia". Wypowiadający te słowa na jednej z pierwszych plansz albumu, jego główny bohater, wynalazca Gabriel Feraud myli się. I to grubo się myli, nie przypuszczając nawet, że niebawem stanie się on częścią wydarzeń przedstawiających alternatywną wizję tak zwanej wielkiej wojny.

Co ciekawe, pomysł Xaviera Dorisona wziął się z odrzuconego przez Marvela, a przygotowanego przez niego szkicu scenariusza komiksu, w którym Iron Man brał udział w wydarzeniach z pierwszej wojny światowej. Jak widać, francuski scenarzysta nie lubi marnować pomysłów - podobnie było chociażby z "Asgardem", który pierwotnie był opowieścią osadzoną w uniwersum "Thorgala". Sam wybór pierwszej wojny światowej jako czasu i miejsca wydarzeń nie był przypadkowy. Jak twierdzi Dorison, amerykańscy superbohaterowie są pełni ideałów, tymczasem po roku 1918 wartości Francuzów legły w gruzach, stąd kreowani przez niego herosi po prostu muszą być inni, ponieważ wyrastają z innej tradycji i kultury, warunkują ich inne wydarzenia historyczne. Ale francuski scenarzysta dostrzega mimo wszystko na tym polu pewne podobieństwa, chociażby to, że niektórzy klasyczni superbohaterowie stali się takimi, jakimi są, niekoniecznie z własnej woli. Otóż zmusiły ich do tego okoliczności. Tak jest również w przypadku Gabriela Ferauda, który zostaje Tailleferem wbrew sobie.

Gdybym miał szukać skojarzeń do amerykańskiej popkultury, Tailleferowi najbliżej jest zatem nie do wspomnianego wyżej Iron Mana, a więc bogatego wynalazcy walczącego ze zbrodnią we własnoręcznie skonstruowanej zbroi, lecz do RoboCopa, policjanta zamordowanego na służbie, który został zmieniony w cyborga, obrońcę miasta Detroit. Los Gabriela Ferauda przywodzi mi właśnie na myśl los Alexa Murphy'ego. Obaj ci bohaterowie to postaci tragiczne, zmuszone do tego, by utracić swoje człowieczeństwo w imię eksperymentów naukowych kryjących się za pięknymi sloganami walki o pokój.

 "Stalowe żniwa" to przedstawiony na ponad sześćdziesięciu planszach tak zwany origin Taillefera, udoskonalonego cyborga stworzonego do walki za Francję. Z punktu widzenia rozwoju serii, jest to oczywiście poprawnie zrealizowane chronologiczne przedstawienie wydarzeń, ale z drugiej strony ten pierwszy album wydaje mi się być trochę przydługim wstępem do tego, co będzie miało miejsce w kolejnych albumach, a więc konkretnych misji żołnierzy-cyborów. Dlatego tutaj warto zaznaczyć, że na rynku franko-belgijskim jednocześnie ukazały się dwa pierwsze albumy "Wartowników", co przełożyło się na inny odbiór komiksu przez czytelnika.

Posługując się charakterystyczną sobie plastyką, Enrique Breccia nie stroni od ukazywania okropieństw wojny. Na jego planszach nie brakuje krwi i ujęć, które tej krwi szukają. Twarze rysowanych przez niego postaci są trochę posągowe, dość toporne, a poprzez to nieprzyjazne czy wręcz odpychające. Miejscami pomiędzy kadry trafiły również zdjęcia z okopów, kontrastujące z ekspresyjną kreską rysownika, a jednocześnie dodające całości namacalnego wręcz realizmu. Wszystko to składa się na to, że komiks wydaje mi się być bardzo ciężki. Nie do końca przekonuje mnie kreska argentyńskiego rysownika. To bardziej kwestia gustu, przyznaję się do tego, ale z kolei od strony technicznej na pewno mógłbym zarzucić Brecci nie zawsze czytelne rozplanowanie kadrów na planszach. W kilku miejscach zdarzyło mi się zgubić właściwy porządek kolejnych dymków, co zawsze trochę mnie denerwuje, ponieważ zaburza płynność lektury.

Pomimo tego, że "Wartownicy" są czymś na wzór francuskiego komiksu superbohaterskiego - chociaż założeniem wcale nie było kopiowanie wzorców zza Oceanu, co raczej przełożenie ich na francuskie realia - wydaje mi się, że nie przemówią do czytelników, którzy lubią herosów w trykotach, tudzież w metalowych zbrojach. Dorison i Breccia zrobili komiks wojenny, smutny, ponury, pełen przemocy, osadzony w konkretnych realiach, choć opierający się na fantastyce naukowej. I na pewno jego odbiór inny był we Francji, a inny będzie w Polsce. Ciekaw jestem, jak zostanie u nas przyjęty.

 

Tytuł: "Wartownicy" tom 1: "Stalowe żniwa"

  • Scenariusz: Xavier Dorison
  • Rysunek: Enrique Breccia
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Taurus Media
  • Data publikacji: 10.2013
  • Stron: 64
  • Format: A4
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 38 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus