"Biocosmosis": "Evilive" - recenzja
Dodane: 07-11-2009 17:49 ()
Uniwersum „Biocosmosis” to pasjonująca wizja międzygalaktycznego świata, która fascynuje bogactwem techniki oraz szerokim wachlarzem nietuzinkowych charakterów. Przy okazji premiery czwartego tomu można pokusić się o stwierdzenie, że mimo, iż jest to cały czas seria na dorobku, posiada ona ogromny potencjał, którego nie sposób w pełni zaprezentować w pięciu albumach.
Emnisi z reguły trafiają w miejsca, gdzie pojawia się poważny konflikt do zażegnania. Mimo swoich niesamowitych zdolności, nadal nie są w stanie znaleźć namacalnego dowodu na istnienie Mistrzów Kuszenia. Bezcieleśni poruszając za sznurki całej intrygi zmierzają do zakłócenia spokoju panującego w Entirum. Wiedzą, że tylko nieliczni mogą pokrzyżować ich plany, starają się zawczasu wyeliminować najgroźniejszych przeciwników. Jednym z nich jest Quiciuq...
Po wydarzeniach z trzeciej odsłony cyklu śmiało można powiedzieć, że postać emnicha mentora pretenduje do miana głównego bohatera serii. W dwóch pierwszych albumach twórcy zaprezentowali możliwości, które niesie ze sobą bioświat, jednakże fabuła była powiązana delikatnie utkanymi wątkami, a każdy ze wspomnianych tomów można przeczytać w oderwaniu od pozostałych. Zabieg ten pozwolił przekonać się, czy projekt powołany do życia przez Edvina Volinskiego, Nikodema Cabałę i Grzegorza Krysińskiego przypadł nam do gustu. Począwszy od tomu trzeciego wątki uległy zagęszczeniu i już „Evilive” bez znajomości „Quiciuqa” czytać będzie ciężko.
Akcja albumu rozgrywa się na Megaerrze, gdzie lata młodości spędził Enone. Emnich udaje się na planetę w towarzystwie Savasa i Evilive. Bohaterowie nie są osamotnieni w tej wyprawie, bowiem wsparcia udzielają im Preventorianie. Na skażonej planecie napotykają na silny opór stawiany przez zastępy mutaborgów. Stawka walki jest spora - odkryć, co knują Mistrzowie Kuszenia oraz uratować Quiciuqa uprowadzonego, jak pamiętamy, przez Hydraka. Bezcieleśni są na wyciągniecie ręki, ale jak już pokazali nie raz, to może być tylko złudzenie.
Graficznie „Evilive” nie odbiega od standardu, do jakiego przyzwyczaili nas autorzy. Oczywiście należy odnotować tytaniczną pracę twórców przy bojowcach nowej generacji, których konstrukcja jest godna podziwu. Nadanie dynamicznych ruchów pojazdom obracających się w każdym kierunku i zobrazowanie ich możliwości było nie lada wyzwaniem, z którym poradzili sobie całkiem nieźle. Album ukazał się z poślizgiem z uwagi na doskonalenie niektórych elementów, dopracowanie scen walk czy też drobiazgowe ukazanie zaawansowanych technologicznie maszyn wszelkiego rodzaju. Największe wrażenie wywołuje statek-matka w postaci głowy, który wyglądałby okazale na kinowym ekranie bądź w formie animacji.
Jeden albumu to niewiele miejsca na zarysowanie w pełni osobowości nowego mnicha, tym bardziej, że wstępną fazę opowieści zdominowała walka w Pyłosferze. Wprawdzie osoba Evilive przewija się już w „Enonie”, ale tutaj poznajemy bliżej charakter i spektrum jej możliwości. Tak jak jej poprzednicy, wybija się z szeregu stereotypowych bohaterów. Plusem całej serii jest sposób kreacji kluczowych postaci, obdarowanych indywidualnymi predyspozycjami. Evilive jest najbardziej niespokojną duchem wojowniczką, przeciwwagą dla Enone’a albo postrzeganego jako mędrca Quiciuqa. Gorąca, dragdańska krew płynąca w jej żyłach daje o sobie znać, przez co heroina wprowadza więcej ożywienia i szczyptę szaleństwa w poczynania emnichów.
Świat „Biocosmosis” stale się rozwija. Twórcy eksperymentują szukając innowacyjnych i zaskakujących rozwiązań. Konsekwentnie wprowadzają urozmaicenia, a szczególny nacisk kładą na postęp technologiczny, a co za tym idzie prezentowanie coraz bardziej wymyślnych pojazdów. Odrobinę cierpi na tym sama historia, ale myślę, że jest to niewielki mankament. Niewątpliwie starania autorów wzbogacają polską scenę komiksową o udaną serią s-f, jakiej dawno nie było. Tytuł publikowany przez Pro Arte stanowi idealną pozycję dla miłośników tego gatunku, a także alternatywę dla przeładowanego wymagającymi komiksami rynku. Solidna rozrywka na przyzwoitym poziomie. Polecam.
Korekta: Ania Stańczyk
Tytuł: "Biocosmosis": "Evilive"
- Scenariusz: Edvin Volinski
- Rysunki: Nikodem Cabała
- Kolor: Grzegorz Krysiński
- Wydawca: Pro-Arte
- Data publikacji: 10.2009
- Liczba stron: 52
- Format: A4
- Oprawa: miękka/twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 29,70/37,90 zł
Zobacz także:
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...