"Hellequin. Jeźdźcy z piekieł" - recenzja

Autor: Rafał "Merlin" Hordyjewski Redaktor: Sienio

Dodane: 14-12-2008 20:59 ()


 

Bernard Cornwell jest autorem tworzącym powieści historyczne wśród których najsłynniejszym jest cykl o przygodach Richarda Sharpe'a, żołnierza angielskiego z czasów wojen napoleońskich, którego zekranizowane przygody z Seanem Beanem w roli głównej można było oglądać niegdyś w polskiej telewizji.

Tym razem autor umieścił akcję utworu w XIV wieku we Francji, która jest ogarnięta wojną stuletnią. Bohaterem stał się młody Anglik Thomas z Hookton, którego rodzinna wioska została spalona przez francuskich piratów. Dlatego zaciągnął się jako łucznik do królewskiej armii. Straciwszy dotychczasowy świat i bliskich postanawia szukać zemsty, jednocześnie realizując swoje prawdziwe powołanie. Tom nie wie jednak, że życie łucznika nie jest jego jedynym przeznaczeniem, a Opatrzność, która w tamtych czasach kieruje ścieżkami ludzi, przygotowała mu inny los.

Wiek XIV był czasem gdy mogło się wydawać, że Europę przemierza czterech jeźdźców biblijnej Apokalipsy. To właśnie podobne do nich demony ze średniowiecznych pasji -  hellequini – po starofrancusku jeźdźcy z piekieł, dali nazwę powieści Cornwella. Szczęśliwie tłumacz nie użył oryginalnego tytułu „Harlequin”, bo choć pierwowzorem Arlekina z commedii dell'arte są właśnie owe postacie, to nam kojarzyłyby się mało złowieszczo. A przecież świat powieści Cornwella jest okrutny, choć zarazem bardzo ciekawy.

W trakcie przygód Toma poznajemy szereg barwnych postaci – nieco groteskowego sir Simona Jekylla, hrabinę Armoryki Jeanette – kobietę równie piękną, co wojowniczą, czy „sumienie” głównego bohatera, ojca Hobbe’a. Obok nich pojawiają się historyczne postacie możnych i władców Anglii i Francji. Również wydarzenia przedstawione przez autora są w większości realnie rozegranymi bitwami. Walka bowiem dominuje w tej książce, czemu nie ma się co dziwić - w końcu Cornwell jest mistrzem prozy batalistycznej.

W powieści znajdziemy dumę angielskich formacji łuczników, którzy przecież odgrywali niebanalną rolę w wojnie stuletniej. Będziemy świadkami zmierzchu rycerstwa i tradycyjnych metod walki. Wraz z towarzyszami Thomasa, tzw. hellequinami, czyli jeźdźcami piekieł, mamy okazję rabować francuskie wsie i poznać realia działań wojennych w tamtych czasach. W ten sposób otrzymujemy wspaniałą panoramę ludzkich zachowań połowy XIV wieku, które okazują się być całkiem podobne do współczesnych. Ówczesny konflikt również nie oszczędzał cywili, a honor czy etos rycerski, pojawiały się najczęściej w pieśniach trubadurów. Za maską szlachetnie urodzonych kryła się żądza zysku, krwi, a czasem przygody.

Choć prolog opowiada o zniszczeniu wioski głównego bohatera cztery lata przed głównymi wydarzeniami, sama akcja książki rozgrywa się w ciągu jednego roku. Od zimy, gdzie wraz z Tomem walczymy w Bretanii, poprzez Normandię i oblężenie Caen, aż do późnego lata 1346 roku, którego kulminacją jest słynne starcie pod Crécy. Autor dba o szczegóły historyczne, jednocześnie mistrzowsko buduje napięcie i oddaje sytuację na polu walki. Praca oparta jest na solidnych podstawach źródłowych, losy fikcyjnych bohaterów umiejętnie i przekonywująco łączą się z rzeczywistymi wydarzeniami, nie uniknięto jednak zabawnej pomyłki. Astrolog francuskiego króla przepowiadając zwycięstwo pod Crécy powołuje się na położenie Neptuna, którego istnienie odkryto dopiero w XIX wieku. Zapewne dlatego przepowiednia okazała się mylna i Filip VI tę bitwę przegrał.

Na koniec warto dodać, że książka jest pierwszą częścią „Trylogii świętego Graala”. Skąd taki tytuł nie zdradzę, dodam jednak, że w przeciwieństwie do innych pozycji eksploatujących ten temat, u Cornwella jest on, póki co, dodatkiem do doskonałej prozy batalistycznej. Gorąco polecam!

 

Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica

Miejsce wydania: Warszawa

Wydanie polskie: 10/2008

Tytuł oryginalny: Grail Quest: Harlequin

Rok wydania oryginału: 2000

Liczba stron: 400

Format: 145x205 mm

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

ISBN-13: 978-83-89700-75-9

Wydanie: I

 

Dziękujemy wydawnictwu za udostępnienie książki do recenzji. 

 

Zobacz także:

Wyniki konkursu o "Hellequinie"

Pierwszy fragment "Hellequina"

Drugi fragment "Hellequina"

Trzeci fragment "Hellequina"

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...