Mutanci i Mściciele od sześciu dekad z nami!
Dodane: 02-07-2023 07:36 ()
W pierwszej połowie 1963 r. status Marvela jako coraz śmielej poczynającego sobie bytu rynkowego nie podlegał dyskusji. Wszak w tytułach tego wydawcy na dobre zadomowiła się nowa generacja entuzjastycznie przyjętych herosów. Thor, Iron Man, Hulk, Fantastyczna Czwórka, a nade wszystko Spider-Man to tylko najważniejsi spośród nich. Jednak drużynie Domu Pomysłów to nie wystarczyło. Stan Lee i współpracujący z nim plastycy nie zamierzali bowiem zwalniać i odpuszczać.
Na kolejne efekty tej rozpędzonej machiny wyobraźni i kreatywności nie trzeba było zatem długo czekać. We wtorek 2 lipca 1963 r., wraz z dotychczas publikowanymi tytułami tego wydawcy, w sprzedaży znalazły się dwa zupełnie nowe, a przy tym bez cienia wątpliwości wyjątkowe dwumiesięczniki. „Avengers” i „X-Men” – bo o tych tytułach oczywiście mowa – podobnie jak wcześniej tytuł poświęcony Pierwszej Rodzinie Marvela, przybliżały perypetie nie tyle działających w pojedynkę herosów, ile złożonych z nich zespołów, wspólnie stawiających czoła piętrzącym się wyzwaniom.
Koncept na pierwszą ze wspomnianych serii powielał schemat znany z bestselera wydawnictwa konkurencyjnego DC Comics. tj. „Justice League”. W nim bowiem skumulowano najpopularniejsze osobowości wspomnianego wydawcy w osobach m.in. Wonder Woman, Green Lanterna, Flasha i Aquamana. W przypadku „Avengers” oryginalny skład tej drużyny utworzyli wspominani Thor i Iron Man, a także Hulk, Ant-Man i Wasp. Z kolei „X-Men” przybliżał losy nastoletnich mutantów, szkolonych przez zasadniczego, acz zarazem kompetentnego telepatę, prof. Charlesa Xaviera. W przypadku tego zespołu zasadniczy pomysł opierał się na założeniu, że Marvel Girl, Cyclops, Beast, Iceman i Angel zmuszeni będą stawić czoła nie tylko potężnym adwersarzom pokroju Magneto i Vanishera, ale też obawom ze strony ludzkości lękającej się dysponujących nadnaturalnymi zdolnościami mutantów. Zaistnienie obu tytułów zawdzięczamy prawdopodobnie najbardziej kreatywnemu duetowi w dziejach Domu Pomysłów, tj. przywoływanemu już Stanowi Lee i Jackowi Kirby’emu.
Czas pokazał, że debiutujące równo sześćdziesiąt lat temu tytuły przeobraziły się w powszechnie rozpoznawalne marki o globalnym zasięgu oddziaływania. Dziś bowiem zarówno Mściciele, jak i spadkobiercy idei Profesora X, to nie tylko całe rodziny tytułów z ich właśnie udziałem, ale też niezliczone wręcz produkty towarzyszące oraz wysokobudżetowe produkcje kinowe i telewizyjne. Mniemać zatem można, że nawet pomimo obiekcji wyrażanych przez niekiedy rozczarowanych fanów (by wspomnieć krytykę czołówki serialu „Tajna inwazja” oraz nieprzekonujące efekty specjalne innego telewizyjnego przedsięwzięcia, tj. „Mecenas She-Hulk”) o dalszą obecność tych marek w przestrzeni światowej popkultury można być spokojnym. Wszak ikoniczność związanych z nimi osobowości takich jak m.in. Kapitan Ameryka i Wolverine nie podlega dyskusji. Zatem niech się niesie pieśń: „Sto lat to za mało!”.
P.S. Do zapoznania się z pierwszymi opowieściami z udziałem zarówno Avengers, jak i X-Men zachęcamy do sięgnięcia po dziesiąty tom kolekcji „Marvel Origins: Avengers 1” oraz sześćdziesiątą ósmą odsłonę „Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela”.
comments powered by Disqus