„Niewidzialni” księga druga - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 21-04-2023 22:26 ()


Największym problemem „Niewidzialnych” jest brak wyrazistego konfliktu między obiema stronami ścierającymi się w walce o nasz świat. Zarówno dobro, jak i zło są tu w pewnym sensie umowne. Ciemną stronę mocy reprezentują obce bóstwa, sterujące ludzkimi marionetkami, zmuszając je do wykonywania rozkazów bez względu na ich moralne konsekwencje.  Grant Morrison wpada w pewną pułapkę, a może wchodzi w nią z pełną świadomością, czyniąc sługami zła ludzi ze szczytu drabiny społecznej. Wygodne i jednowymiarowe zagranie. Z kolei stawiająca opór tytułowa drużyna dopuszcza się czynów często równie karygodnych, usprawiedliwiając je społeczną nieświadomością. Tylko o co naprawdę walczą i jakie zagrożenie czeka ludzkość, tego nie wiemy. Musimy uwierzyć na słowo tej dziwnej sekcie składającej się ze społecznych wyrzutków, ale czy słowo Niewidzialnego nie jest, aby przypadkiem niesłyszalne?

Rozumiem i doceniam udaną próbę skonfundowania czytelnika. Wielowątkowa akcja przeplatana retrospekcjami i narkotycznymi wizjami, zmieszana z mezoamerykańskimi wierzeniami, lovecraftowskimi fantazjami i popkulturowymi nawiązaniami wprowadza nas w labirynt niepewności i zwątpienia. Podróż przez umysły torturowanych psychicznie i fizycznie bohaterów jest wydarzeniem nieprzyjemnym i odpychającym. Do pewnego stopnia. Scenariusz Morrisona, który ma szokować, a na pewno wprawiać w dyskomfort (wszak słowa prawdy w ten sposób powinny oddziaływać na zaślepionego odbiorcę), ociera się o kicz w złego znaczeniu tego słowa. Nagromadzenie bezsensownej przemocy i wulgarności w połączeniu z typowym dla Szkota przestylizowanym językiem wpadającym w tony grafomaństwa szczerze męczy. I bynajmniej nie jest to zabieg celowy.

Brak tu równowagi między wydarzeniami rozgrywającymi się na wielką skalę a indywidualnymi historiami dotyczących życia poszczególnych członków. Zagrożenie i powody, mimo iż Morrison stara się je przybliżyć, rozmywają się w niedopowiedzeniach, które w tym przypadku nie sprzyjają opowieści („Jak zostałam Niewidzialną”). W szczególności zaś odczuwalna jest nieobecność zdolnego uwieść czytelnika bohatera. Takiego, który pociągnie go za sobą na samo dno, przeora na wszelkie sposoby, by potem otrzyma od niego wybaczenie i zrozumienie. W pewnym sensie tę rolę odgrywa Lord Fanny w najlepszej, otwierającej drugi tom trzyczęściowej sadze „She-Man” opowiadającej o trudnej ścieżce sprostania rodzinnym tradycjom i wymaganiom, w którym płciowy konstrukt odgrywa kluczową rolę. Jednak ostatecznie, sponiewierana przez życie i stereotypy, jakimi obdarzył chłopczynkę Morrison, wydaje się tworem pisanym od sztancy. Plastikową formą wypełnioną obowiązkowymi elementami mającymi nadać tej strukturze ludzkiej skazy.

Trudno uwierzyć Niewidzialnym na czele z nadętym Jackiem Frostem – wybrańca o chuligańskim rodowodzie, czy rozlazłym King Mobem przekonanym o swojej zajebistości.  Pozostali członkowie składu nie wyróżniają się niczym, godnym zapamiętania i wspomnienia, robiąc za tło dla brutalnych i wulgarnych popisów scenarzysty. A ten przeważnie gubi się pod naporem pomysłów. Opowieść często traci rytm, szczególnie w finałowych sekwencjach, w których dochodzi do równoległego montażu, niemiłosiernie zwalniając pod naporem ścian tekstu. Również z dialogów nie umie Morrison zrobić większego pożytku. Nie ma w nich swobody, naturalności, tak jakby zostały na siłę włożone w usta bohaterów niczym pistolet, który w momencie wystrzału skończy to niewidzialne dla świata życie, po którym nikt nie będzie płakał.

Nie wpływa to jednak negatywnie na plastyków urzeczywistniających wizje Morrisona. Szczególnie warto zwrócić uwagę na prace Jill Thompson. Już otwierająca plansza „Wenus w ciele chłopca” zachwyca swoim zdradzieckim pięknem, a im dalej w las tym to piękno przyjmuje o wiele bardziej wyszukane formy. Amerykanka balansuje na granicy naprawdę przerażającego koszmaru, społecznego dramatu i trzymającego w napięciu dreszczowca. Mroczne rysunki wydobywają z bohaterów wszelkie najgorsze cechy, przybliżając jednocześnie świat niedostępny dla przeciętnego człowieka. Świat pełen przemocy, śmierci, dominacji i upokorzenia. Znakomicie wypadły również ilustracje Tommy Lee Edwardsa kreślone za pomocą masywnych delikatnie kanciastych linii. Skąpane w plamach tuszu kadry ukazują nam święta bożego narodzenia, jako czas nieszczęśliwości, podczas których na człowieka spada to samo gówno, co każdego innego dnia. I nawet płatki śniegu wielkości golfowych piłek nie są w stanie przykryć tego całego syfu spowijającego ulice nędzy.

Nie wiem, dokąd zmierza Grant Morrison, ale mam nadzieję, że przynajmniej on sam to wie. W przeciwnym razie to brodzenie w nieczystościach społeczeństwa i obcych nam bóstw może okazać się nie oświeceniem, a jedynie daremnym trudem. Nic dziwnego, że ludzie nie dostrzegają niewidzialnego, skoro im się tego nie ułatwia. No ale prawda to niestety(?) przywilej wtajemniczonych.

 

Tytuł: Niewidzialni księga druga

  • Scenariusz: Grant Morrison
  • Rysunki: Paul Jimenez, Jill Thompson, Paul Johnson i inni
  • Przekład: Paulina Braiter
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 29.06.2022 r.
  • Oprawa: twarda
  • Objętość: 352 stron
  • Format: 170x260
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-5603-6
  • Cena: 139,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus