„RIP” tom 2: „Maurice. Muchy zawsze lgną do ścierwa” – recenzja
Dodane: 24-12-2022 11:27 ()
Maurice’a do tej pory skrywała aura tajemnicy. Z pierwszego tomu serii dowiedzieliśmy się jedynie, że pracuje w firmie od trzydziestu lat, ma ksywkę „Stary” i nieustannie żuje łodygi lukrecji, żeby powstrzymać się od palenia. Ma konkretny powód – wykryto u niego raka. Zawsze trzymał się na uboczu i niewiele mówił. W zasadzie niczym się nie wyróżniał, dopóki… nie podciął sobie gardła na oczach kolegów. W drugim tomie poznajemy jego mroczną historię.
Podobnie jak Derrick, którego znamy z poprzedniej odsłony serii, Maurice pracuje w działającej na pograniczu prawa firmie zajmującej się sprzątaniem po zmarłych, samotnych ludziach. Nie zawsze jednak tak było. W dawnym życiu Maurice był grubą rybą i nie nazywał się Maurice. Marcello Camperetti był jedną z ważniejszych postaci świata przestępczego. Handlował narkotykami, wymuszał haracze, prał brudne pieniądze i ustawiał walki bokserskie. Po prostu człowiek renesansu. W pracy był bezwzględny i okrutny, ale w domu zamieniał się w kochającego męża i ojca. Ten stan nie mógł rzecz jasna trwać zbyt długo. Podczas zamachu zabito jego żonę. Marcello dostał się w ręce sprawiedliwości i musiał pójść na współpracę. Policjanci mieli bowiem go w garści. Stawką było bezpieczeństwo jego córki. Za swoje dawne życie zapłacił najwyższą cenę.
W drugiej odsłonie opowieści Gaet’sa oraz Juliena Moniera oglądamy te same zdarzenia, które znamy już z tomu pierwszego, ale tym razem śledzimy je z perspektywy Maurice’a. Ten pomysł wydawał się kapitalny od samego początku i drugi tom te oczekiwania potwierdza. O ile bowiem przebieg zdarzeń w głównej linii narracyjnej już znamy, o tyle historia Maurice’a rzuca na nie nowe światło. Jego przeszłość jest mroczna i tragiczna, a pozornie irracjonalne samobójstwo zyskuje znaczenie. Atmosfera tej historii jest jeszcze mroczniejsza niż w pierwszej odsłonie serii. Owszem Derrick nie miał łatwego życia, ale to, czego doświadczył Maurice to już całkowita makabra.
Wszystko nadal ukazane jest w cartoonowej stylistyce. Przerysowane sylwetki bohaterów i ich wymowne oblicza robią piorunujące wrażenie. Wszystkie tragedie można odczytywać z ich pooranych zmarszczkami i naznaczonych cierpieniem twarzy. Do tego nieustannie oglądamy obrazy śmierci i rozkładu. Przytłumiona, brudna kolorystyka dodatkowo wzmacnia ten efekt beznadziei i przygnębienia.
„RIP” można uznać za dość niekonwencjonalną serię. Pomysł na ukazanie w kolejnym tomie tych samych zdarzeń z punktu widzenia różnych postaci był ryzykowny. Z jednej strony jest w nim spory potencjał, ale trudno również nie dostrzec ryzyka związanego z ewentualnym znudzeniem czytelnika. Jednak na razie autorzy do tego nie dopuszczają. Historia Maurice’a jest poruszająca i ciekawa, a jego punkt widzenia zwraca naszą uwagę na nowe elementy w opowieści. Skojarzenia z „Rashomonem” Akiry Kurosawy nasuwają się same. Tu jednak kolejni narratorzy nie próbują zafałszowywać historii, by samych siebie przedstawić w jak najlepszym świetle. Nikt nie pozostawia złudzeń co do natury opisywanych zdarzeń. A poza tym, jak na razie, każdy z bohaterów kończy opowieść, żegnając się z życiem. W końcu tytuł serii zobowiązuje…
Tytuł: RIP tom 2: Maurice. Muchy zawsze lgną do ścierwa
- Scenariusz: Gaet’s
- Rysunki: Julien Monier
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Non Stop Comics
- Data polskiego wydania: 23.11.2022 r.
- Wydawca oryginału: Dargaud
- Objętość: 88 stron
- Format: 196x268 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- ISBN: 9788382304046
- Cena: 59,90 zł.
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
comments powered by Disqus