„Raz i na zawsze” tom 2: „Staroangielski” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 01-10-2022 00:00 ()


Staroangielski, drugi tom Raz i na zawsze, w każdym aspekcie utrzymuje poziom swojego poprzednika i tu aż prosi się o dopisanie wielkimi literami: niestety.

Wiecie, dlaczego wolę seriale od filmów? Bo lubię śledzić rozwój postaci. Podobnie mam z komiksami. W poprzednim woluminie byłem w stanie wybaczyć płaskie, papierowe postaci, ufając, że ciąg dalszy historii poczyni w tej materii niezbędne zmiany. Z przykrością donoszę, że dałem scenarzyście zbyt duży kredyt zaufania. Bohaterom brak głębi i więcej niż jednej cechy charakteru. Uwierało mnie to do tego stopnia, że momentami czułem się, jakbym czytał komiks Marka Millara. Sędziwa Brigitte nadal jest badassem, jej wnuk Duncan wciąż się boi, ale jest bardziej proaktywny. Jest jeszcze Rose... wcześniej snuła się za resztą, teraz rzuca szpilki na mapę i mówi Duncanowi przez telefon, gdzie ma się udać. Ze facto jej rola sprowadza się do bycia GPSem, osobowość mają z resztą na podobnym poziomie. Wielka szkoda, bo w Immortal X-Men Gillen fabułę kolejnych zeszytów opiera właśnie na postaciach. Czemu tak dał ciała w autorskim tytule, pozostaje dla mnie wielką niewiadomą.

Pędząca akcja przerywana jest humorem. Ten jest obecny w dialogach między babcią a jej wnukiem i brzmi nienaturalnie. Żarty słowne w Raz i na zawsze w ogóle do mnie nie trafiają i miast rozładować napięcie wywołują uczucie cringe'u. Nie jest to wina polskiego tłumaczenia - sprawdziłem i w oryginale jest równie czerstwo.

W Raz i na zawsze liczy się wyłącznie wspomniana już akcja i odhaczanie kolejnych postaci z legend arturiańskich. Tylko w omawianym tomie pojawiają się Merlin, Beowulf i Grendel. Z czego ci dwaj ostatni pełnią funkcję złoczyńcy tygodnia rodem z jakiegoś procedurala. Komiks czyta się błyskawicznie, ale na poziomie scenariusza broni go tylko pomysł wyjściowy. Największą zasługą tej serii jest to, że robiąc research, natrafiłem na książkową sagę arturiańskiego fantasy o podobnie brzmiącym tytule Był sobie raz na zawsze król, którą dopisałem do listy lektur.

Seria ma jednak jedną zaletę i to też się nie zmieniło. Chodzi o oprawę graficzną. Mora z taką samą brawurą rozrysowuje sceny akcji, jak i szczegółową mimikę. Kolorystyka również nie zawodzi z niejednoznacznym doborem kolorów. Różowo i niebieskie nocne niebo, zieleń dominująca w komnatach Artura są bardzo neonowe, trochę jak w filmach Refna.

Coś, co kulało w pierwszym tomie, powinno być poprawione w drugiej historii, ale tak się nie stało. Z przykrością muszę napisać, że seria stała się dla mnie synonimem zmarnowanego potencjału.

 

Tytuł: Raz i na zawsze tom 2: Staroangielski

  • Scenariusz: Kieron Gillen
  • Rysunki: Dan Mora
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Premiera: 24.08.2022
  • Wydawca: NSC
  • ISBN: 978-83-8230-281-3
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 160
  • Format: 170x260
  • Cena: 56,90 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus