„Raz i na zawsze” tom 1: „Król nieumarły” - recenzja
Autor: Damian Maksymowicz
Redaktor: Motyl
Dodane: 22-03-2022 22:56 ()
Mamy z Kieronem Gillenem niełatwą relację. On nie ma pojęcia o moim istnieniu, a ja z kolei nie do końca rozumiem zachwalanie jego dzieł. Od pisanych przez niego mutantów się odbiłem. Dałem szansę przygodom Iron Mana (spoiler: nic z tego), choć tu biorę poprawkę, że jedyny komiks z Tonym Starkiem, jaki mi się podobał, wyszedł spod ręki Toma Taylora. Miałem ogromne oczekiwania – sam jestem sobie winien – wobec „The Wicked + The Devine”, ale zachwyciła mnie wyłącznie warstwa graficzna komiksu. Właściwie, to z tego, co czytałem, lubię jedynie jego „Young Avengers”. Gdy pojawiła się okazja zrecenzowania nowej serii Gillena „Raz & na zawsze” podszedłem do tej propozycji z rezerwą. Widzicie, jestem łasy na używanie mitów, legend i baśni w komiksach. „Raz i na zawsze” obiecywało czerpać z legend arturiańskich, ale sparzyłem się już na mitologicznym „The Wicked + The Devine”. Czynnikiem, który zdecydował, że sięgnąłem po tom pierwszy zatytułowany „Król nieumarły” były rysunki.
Z pracami Dana Mory po raz pierwszy zetknąłem się za sprawą – nie rzucam tego określenia bezpodstawnie – wybitnego projektu „Klaus” ze scenariuszem Granta Morrisona. Mora dobrze odnajduje się w klimacie fantasty (tutaj połączonego ze współczesną Anglią), potrafi równie sprawnie oddać mimikę oraz język ciała, jak i sceny akcji. Artysta pewnie stawia kolejne kreski, nadążając za gnającą przed siebie fabułą skryptu Gillena, a jego styl jest „czysty” i pełen energii. Dopełnieniem tego ostatniego są kolory. Choć większość scen dzieje się po zmroku lub w ciemnych pomieszczeniach, to Tamra Bonvillain nie szczędzi kolorów. Mamy tu wiele odcieni zieleni, soczyście rude włosy głównego bohatera czy też róż zachodzącego słońca. Wizualnie komiks dostarcza satysfakcji pod każdym względem.
Jeśli chodzi o fabułę, bywa różnie. Według legendy król Artur powróci w najmroczniejszą godzinę Wielkiej Brytanii. Nacjonaliści chcą użyć pochwy Excalibura, by przywrócić do życia mitycznego króla Brytów. Wiąże się to jednak z pewną mroczną przepowiednią. Żeby jej zapobiec, z emerytury wraca łowczyni potworów Bridgette McGuire, wciągając w sam środek afery swego niczego nieświadomego wnuka Duncana. Jest Artur, Rycerze Okrągłego Stołu, miecz, Graal, aczkolwiek ich obecność często schodzi na drugi plan pod naporem akcji. To mógłby być problem, ale nie jest, bo „Raz i na zawsze” nie aspiruje do miana, jakie przypisywano „The Wicked + The Devine”. Mamy tutaj przygodowy komiks fantasy, niezapewniający wznioślejszych doznań poza dobrą rozrywką. Czyta się szybko i pozostajemy z ciekawością co dalej.
Żeby nie było, muszę jednak na coś ponarzekać. Są to niestety postaci. O ile Bridgette to charakterna babka na fleku, to jej wnuk wygląda przy niej rażąco niecharyzmatycznie. Ma to pewne uzasadnienie fabularne i zanosi się na jego rozwój w kolejnych częściach, ale początkowe wspólne sceny Duncana i Bridgette trącą grafomanią. Gdy Duncan dowiaduje się, że babcia za młodu ubijała mityczne bestie, jest – jak łatwo się domyślić – zaskoczony. Jednak to, jak bez popity łyka wszystkie niesamowite fakty, które wypluwa z siebie jego babcia trudno mi wziąć jedynie na bakier szoku informacyjnego. Pierwsza lepsza powieść YA o wybrańcu nie potraktowałaby tego wątku tak po macoszemu. Jest jeszcze trzecia protagonistka, nieudana randka Duncana, historyczka Rose. Trudno powiedzieć o tej dziewczynie coś więcej poza tym, że po prostu jest i snuje się za pozostałą dwójką. Rozumiem, że to dopiero pierwszy tom, ale przydałby się tej postaci choćby miligram charakteru. Dzień po lekturze nie pamiętałem już, jak się nazywała, a siadając do pisania recenzji, musiałem dwukrotnie sprawdzać jej imię. Liczę, że Gillen przyłożył się bardziej w kolejnych tomach, bo budowanie i rozwój postaci są dla mnie kluczowe przy śledzeniu dłuższych serii.
„Raz i na zawsze: Król nieumarły” przyciąga rysunkami, a wartka akcja wciąga czytelnika, oferując elementy legend arturiańskich w dobrze zbalansowanej ilości między przesytem a niedosytem. Jest jeszcze sporo do zrobienia w kwestii rozwoju postaci, ale skoro udało się z jedną, to trzymam kciuki, by jej los podzieliła pozostała dwójka. Cena okładkowa to pięć dyszek z hakiem, ale idzie bez problemu dostać tom pierwszy poniżej czterdziestu złotych. Kupienie tego czytadła w takiej cenie będzie adekwatne do rozrywki, jaką zapewni lektura.
Raz i na zawsze tom 1: Król nieumarły
- Scenariusz: Kieron Gillen
- Rysunki: Dan Mora
- Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
- ISBN: 978-83-8230-261-5
- Oprawa: miękka
- Liczba stron: 160
- Format: 170x260
- Cena: 52,90 zł
- Premiera: 14.02.2022 r.
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
comments powered by Disqus